W sobotę Skrzacy spróbują napsuć krwi Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Lider Betclic 2. ligi, to z pewnością wymagający rywal, ale… już raz w tym roku się potknął. Od wtorku nasi piłkarze rozpoczęli przygotowania do najbliższego pojedynku. Jeszcze do pierwszej wiosennej kolejki Pogoń Grodzisk Mazowiecki pozostawała jedyną niepokonaną ekipą na trzecim poziomie rozgrywkowym. Nieoczekiwanie jednak w pierwszym meczu o punkty w roku 2025 podopieczni Marcina Sasala przegrali 0:3 z GKS-em Jastrzębie. Wielu kibiców zaczęło zastanawiać się czy można już mówić o kryzysie, jednak Pogoń rozwiała wszelkie wątpliwości wygrywając w Szczecinie z tamtejszym Świtem 2:1. Potwierdziła tym samym, że wciąż jest faworytem do awansu do Betclic 1. ligi. Zdajemy sobie sprawę, że łatwo nie będzie i to Pogoń zdaniem ekspertów zgarnie trzy punkty w sobotnim pojedynku, ale mamy świadomość swoich atutów i wiemy, że sport nie takie niespodzianki widział. We wtorek Skrzacy rozpoczęli przygotowania do sobotniego meczu. Oprócz treningów na boisku czeka ich wizyta na siłowni. Wszystko po to, by w weekend być w pełni gotowym do czekającej nas potyczki. Harmonogram na bieżący tydzień: Wtorek: Siłownia + Trening Środa: Trening Czwartek: Trening Piątek: Trening Sobota: Mecz z Pogonią Grodzisk Mazowiecki
Autor: Bartłomiej Jejda
Warto wspierać młodych sportowców! Przekaż 1,5% podatku Fundacji Skry Częstochowa
Przekaż 1,5% podatku Fundacji Skry Częstochowa! Wesprzyj młodych sportowców w realizacji ich marzeń! ✅ KRS: 0000270261 ✅ Cel: SKRA 6
Co wiemy po pierwszych wiosennych kolejkach Betclic 2. ligi?
Za nami pierwsze dwie kolejki rundy wiosennej Betclic 2. ligi. W miniony weekend zagraliśmy po raz 21. “Oczko” było szczęśliwe dla naszych piłkarzy, którzy zgarnęli trzy punkty w starciu z Olimpią Elbląg. Pokonanie rywala bezpośrednio zamieszanego w walkę o utrzymanie jest bardzo cenne i pozwala z optymizmem patrzeć na dalszą część rywalizacji. A jak ułożyły się inne spotkania i co czeka nas w najbliższym czasie? 21. kolejka Betclic 2. ligi za nami. Może doszło w niej do mniejszej liczby niespodzianek niż miało to miejsce w premierowej serii gier, ale z pewnością działo się sporo. Wiele wskazuje na to, że do ostatnich kolejek sezonu trwać będzie walka o utrzymanie, a także awans. Nas oczywiście bardziej interesuje ta pierwsza kwestia. Zacznijmy od tego, że do gry wróciła Wisła Puławy. Losy tego klubu ważyły się do ostatnich godzin poprzedzających minioną już kolejkę. Chociaż puławianie ukarani zostali walkowerem za nieprzystąpienie do meczu z KKS Kalisz z powodu braku licencji i widmo upadku poważnie nad nimi krążyło ostatecznie udało się wygrać walkę z czasem i Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN dała im zielone światło na grę w dalszej części sezonu 2024/25. Nas cieszy to, że wszystko rozstrzygnie się na boisku, a na nim piłkarze z Puław już w niedzielę pokazali charakter, remisując z wyżej notowanym Hutnikiem Kraków. Oczywiście zawodnicy z Grodu Kraka do końca nie wiedzieli czy mecz w ogóle dojdzie do skutku, jednak fakt jest taki, że walcząc o awans do strefy barażowej dopisali do swojego konta tylko oczko. Z zespołów zamieszanych w walkę o utrzymanie dobre wejście w rundę zanotował GKS Jastrzębie. Klub, który również ma swoje problemy, związane z wycofaniem się głównego sponsora – Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w wiosennej premierze niespodziewanie wygrał z niepokonaną dotychczas Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a następnie zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Skoro jesteśmy przy niespodziankach, to takową z pewnością jest postawa Rekordu Bielsko-Biała, który w sobotę podzielił się punktami z faworyzowaną Polonią Bytom. Trzeba zauważyć, że chociaż Polonia przeważała, to Rekord też miał swoje okazje, a w pewnym momencie bytomianie wybijali piłkę z linii bramkowej! Nieco gorzej rozpoczęły piłkarską wiosnę drużyny z Grudziądza (1 punkt), Lubina (0) oraz Elbląga (0). To właśnie z ostatnim z wymienionych zespołów w sobotni wieczór odnieśli zwycięstwo nasi piłkarze. Warto podkreślić, że pomimo bolesnej porażki na inaugurację roku z Hutnikiem Skrzacy szybko się pozbierali i w starciu z bezpośrednim rywalem zamieszanym w walkę o utrzymanie zainkasowali trzy oczka. Nikogo nie trzeba przekonywać z meczem o jak dużym ciężarze gatunkowym mieliśmy do czynienia. Ewentualna porażka już na starcie rundy rewanżowej mogłaby mocno pokrzyżować nasze plany. Na szczęście udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i odskoczyliśmy Olimpii na bezpieczną odległość czterech punktów. Taki sam dystans dzieli nas też od Rekordu, który zajmuje piętnastą lokatę. Miejsca barażowe okupują w tym momencie ekipy Olimpii Grudziądz oraz GKS Jastrzębie, legitymujące się dorobkiem 20 punktów. Oczko więcej ma znajdująca się na pierwszej całkowicie bezpiecznej pozycji Wisła Puławy. W najbliższy weekend przed Skrzakami trudne wyzwanie. Wybieramy się na mecz do Grodziska Mazowieckiego na starcie z tamtejszą Pogonią. Tydzień później natomiast czeka nas domowy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z pewnością więc oprócz walki o kolejne punkty przyglądać będziemy się temu, co dziać będzie się na innych boiskach. W najbliższy weekend szczególną uwagę poświęcimy meczom Olimpii Elbląg z Wisłą Puławy oraz Zagłębia II Lubin z Olimpią Grudziądz. W nich bowiem spotykają się zespoły, które podobnie jak my w poprzedniej kolejce, nie powinny pozwolić sobie na stratę punktów. A ktoś będzie musiał się z nią pogodzić. Co zatem wiemy po pierwszych dwóch wiosennych kolejkach? Że będzie się działo! Tabela Betclic 2. ligi 1. Pogoń Grodzisk Mazowiecki (21) 52, 43-16 2. Wieczysta Kraków (21) 51, 49-10 3. Polonia Bytom (21) 45, 40-17 4. Chojniczanka Chojnice (21) 37, 26-17 5. Zagłębie Sosnowiec (21) 33, 32-31 6. Hutnik Kraków (21) 33, 28-34 7. KKS Kalisz (21) 32, 22-22 8. Świt Szczecin (21) 30, 31-32 9. Resovia Rzeszów (21) 28, 31-33 10. ŁKS II Łódź (21) 26, 24-32 11. Podbeskidzie Bielsko-Biała (21) 24, 22-25 12. Wisła Puławy (21) 21, 26-41 13. GKS Jastrzębie (20) 20, 22-22 14. Olimpia Grudziądz (21) 20, 25-31 15. Rekord Bielsko-Biała (21) 19, 30-39 16. Zagłębie II Lubin (21) 15, 31-41 17. Skra Częstochowa (21) 15, 20-37 18. Olimpia Elbląg (20) 11, 17-39
Dziękujemy!
Dziękujemy przedstawicielom firm Cognor Deweloper oraz Mniam Mniam Zawiercie za zakup strojów dla piłkarzy naszej Akademii z rocznika 2018.
Dobre złego początki
Już w 1. minucie premierowego spotkania rundy rewanżowej V ligi piłkarze Skry Płomienia objęli prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili 2:0. Rywale jeszcze przed przerwą zdołali jednak nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie rezerwy naszej drużyny przegrały 3:5 z Liswartą Krzepice. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy to już runda wiosenna II ligi śląskiej inaugurowana jest na Lorecie piękna słoneczna pogoda musiała je rozwiać. Nie dość, że aura dopisała, to i nasi piłkarze rozpoczęli bardzo optymistycznie. Niestety okazało się, że dobre złego początki. Ale po kolei. Już w 1. minucie pojedynku Konrad Waluda domknął uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony, otwierając tym samym wynik spotkania. Chwilę później formę bramkarza Liswarty sprawdzili Seweryn Cieślak i Kacper Kożuch, dobijający uderzenie z rzutu wolnego Pawła Kołodziejczyka. Można powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i rzeczywiście. W zbliżonym scenariuszu do pierwszego trafienia zdobyliśmy drugiego gola. Wrzutkę z lewej strony Kacpra Merty wykończył Cieślak. I chociaż w momencie uderzenia zderzył się z bramkarzem skończyło się na strachu i nasz napastnik mógł kontynuować grę. Tymczasem na boisku zaczęło robić się coraz goręcej. Arbiter co kilka chwil sięgał po kartki do kieszonki. Nerwowość wkradła się też niestety w poczynania zawodników Skry Płomienia i w konsekwencji ciągu zdarzeń w 24. minucie spotkania po faulu na zawodniku Liswarty arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Przemysław Mońka. Goście wyczuli krew. Grali bezpośrednio i agresywnie, co zaczęło przynosić efekty. W 36. minucie pojedynku ponownie w polu karnym upadł jeden z piłkarzy Liswarty i sędzia główny ponownie wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki ponownie podszedł Mońka i chociaż Bartosz Warszakowski (odczuwający z pewnością skutki zderzenia z rywalem sprzed kilku minut) wyczuł jego intencje uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się w siatce. Liswarta poszła za ciosem i tuż przed przerwą Mateusz Gołda długo prowadził sobie piłkę wzdłuż linii szesnastego metra, po czym oddał strzał, który sprawił, że goście wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron goście od razu ruszyli do ataku. Najpierw obok bramki strzelił Gołda, a chwilę później po błędzie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej bramki do osamotnionej futbolówki dopadł Wiktor Podolski i z bliska skierował ją do bramki. Sytuacja stawała się bardzo trudna, ale Skrzacy nie zamierzali składać broni. W 55. minucie spotkania w pole karne wpadł Waluda. Jeden z defensorów uciekł się do faulu i arbiter po raz trzeci tego dnia pokazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany, wymierzając sprawiedliwość. Złapaliśmy więc kontakt z rywalami i im bardziej graliśmy swoje, tym większe kłopoty mieli przeciwnicy. Zagrożenie pod bramką Warszakowskiego pojawiało się głównie w wyniku stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko zdobycia bramki wyrównującej, a chyba szczególnie żal sytuacji z 67. minuty, gdy koronkowa akcja w szesnastce Wiktora Krzemińskiego złożona była z jednego podania za dużo. I w efekcie tego, co stało się w 84. minucie, gdy piątą bramkę uderzeniem z dystansu zdobył Dominik Wawrzyniak szkoda sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, gdy Mateusz Mądry uderzył potężnie, a po jego strzale piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki. Naszym zawodnikom trzeba oddać, że do ostatnich minut robili wszystko, by odwrócić losy pojedynku. Zabrakło jednak szczęścia oraz finalizacji i ostatecznie trzy punkty zgarnęli w wiosennej premierze piłkarze Liswarty Krzepice. Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice 3:5 (2:3) 1:0 Konrad Waluda (1’), 2:0 Seweryn Cieślak (10’), 2:1 Przemysław Mońka (26’ – karny), 2:2 Przemysław Mońka (37’ – karny), 2:3 Mateusz Gołda (44’), 2:4 Wiktor Podolski (51’), 3:4 Konrad Waluda (56’ – karny), 3:5 Dominik Wawrzyniak (84’) Skra Płomień: Warszakowski – Rogala, Korzeniewski, Kielan (66’ Wasilewski) – Niedzielski, Kołodziejczyk, Merta (87’ Golański), Garczarek (62’ Mądry), Kożuch, Waluda – Cieślak Liswarta: Krzemiński – Pawelec, Kowalski, Podolski, Nagłowski (K), Bal, Wilk, Gołda (85’ Ciapa), Swatek (46’ Wierus), Mońka (71’ Wawrzyniak), Słabosz (80’ Trójczak, 88’ Greń)
Mecz Skra-Olimpia z perspektywy trenerów
Po meczu z Olimpią Elbląg, wygranym przez naszą drużynę 1:0, głos oddaliśmy trenerom obu drużyn – panu Karolowi Szwedzie oraz Dariuszowi Rolakowi.
Arcyważne zwycięstwo!
Skra Częstochowa pokonała Olimpie Elbląg 1:0 w meczu 21. kolejki Betclic 2. ligi. Gola na wagę trzech punktów zdobył Kacper Kaczorowski. Tym samym Skrzacy zainkasowali bardzo ważne trzy punkty do ligowej tabeli i dają mocny sygnał, że będą liczyli się w walce o utrzymanie. Autor powieści “Adwokat diabła” Morris West napisał w jednym ze swoich utworów, że “Trzeba całej zimy, by wiosną wyrosły kwiaty”. Jak ulał pasuje to do klubów Betclic 2. ligi, które całą zimę pracowały nad tym, aby od pierwszych rewanżowych kolejek rozpocząć walkę o realizację swoich celów. Tak się złożyło, że w pierwszym domowym meczu w rundzie wiosennej piłkarze Skry podejmowali Olimpię Elbląg i nie ma co kryć – oba zespoły mają ten sam cel: walkę o utrzymanie. Skra przed sobotnim meczem plasowała się na przedostatniej pozycji, natomiast Olimpia nosiła miano “czerwonej latarni”. Ze względu na ujemne oczka Skry obie drużyny dzielił tylko jeden punkt, więc bezpośredni pojedynek i dla jednych i dla drugich miał niebagatelne, a przy tym kluczowe, znaczenie. Wiedzą o co grają Od pierwszego gwizdka widać było, że obie drużyny wiedzą o co grają. Skra wyglądała zupełnie inaczej niż podczas ubiegłotygodniowego pojedynku z Hutnikiem Kraków. Pressing był agresywny, a wszystkie formacje charakteryzowała konsekwencja. Już w 1. minucie wywalczyliśmy rzut rożny, po którym główkował Robert Majewski. Goście również odpowiedzieli zagrożeniem po rzucie rożnym, gdy strzału spróbował Dawid Szałecki. Pięć minut później Filip Kramarz uprzedził napastnika Olimpii wbiegającego w pole karne po rzucie rożnym i chociaż goście utrzymali się przy piłce popełnili błąd, po którym w środkowej strefie boiska piłkę przechwycił Bruno Garcia. Napastnik rodem z Brazylii popędził w stronę szesnastki rywali, jednak w sytuacji sam na sam z Andrzejem Witanem posłał futbolówkę obok słupka. Od tego momentu zaczęła zarysowywać się przewaga Skry. W 20. minucie z ostrego kąta uderzał Piotr Nocoń, jednak jego strzał obronił bramkarz z Elbląga, natomiast poprawka Bruna Wacławka przeleciała nad poprzeczką. Bramka, a potem szansa za szansą! Wreszcie doczekaliśmy się bramki! W 32. minucie spotkania w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie znalazł się Kacper Kaczorowski idealnie domykając podanie z lewej strony. Ta sytuacja dodatkowo napędziła naszą ekipę. Wynik mógł się zmienić przynajmniej jeszcze trzykrotnie. W 38. minucie w boczną siatkę uderzył wbiegający w pole karne Nikodem Leśniak-Paduch, dwie minuty później Nocoń wyłożył piłkę Wiktorowi Szywaczowi, który uderzył, jednak po rykoszecie piłka opuściła pole gry i wreszcie w 41. minucie potężnie uderzył Nocoń, ale jego uderzenie z trudnościami zatrzymał Witan. Olimpia naciera Piłkarze Olimpii z szatni wyszli mocno zmotywowani i w pierwszych minutach po zmianie stron zepchnęli naszych zawodników na własną połowę. Oddali też kilka strzałów, chociaż żaden nie był skierowany w światło bramki. W 49. minucie doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Odprowadzający piłkę wzrokiem Kramarz zderzył się ze słupkiem. Na szczęście skończyło się na strachu i nasz golkiper mógł kontynuować grę. Pięć minut po tym zdarzeniu Kramarz był bardzo dobrze ustawiony i pewnie obronił uderzenie Oleksandra Yatsenki, próbującego wykorzystać podanie Dmitro Semeniva. Chociaż przewaga należała do gości też potrafiliśmy się odgryźć. Chwilę bowiem przed tym zdarzeniem Garcia dostał piłkę w polu karnym, pomimo asysty obrońcy obrócił się i strzelił płasko, jednak Witan stanął na wysokości zadania. Robi się gorąco W 64. minucie goście wyszli z atakiem szybkim. Dawid Szałecki próbował wyłożyć futbolówkę znajdującemu się na piątym metrze Wojciechowi Zielińskiemu, ale nasi rywale na szczęście się nie zrozumieli. Chwilę później wreszcie udało im się umieścić piłkę w siatce, ale arbiter zauważył, że piłkarz z Elbląga pomagał sobie ręką i bramki nie uznał. Robiło się gorąco. Nie minęło kilkanaście sekund a w polu karnym przewrócił się Szałecki. Arbiter uznał jednak, że kontakt z obrońcą nie był na tyle duży, by podyktować jedenastkę. Skrzacy zrozumieli, że muszą wyjść odważniej i w ciągu kilku następnych minut zaskoczyć Witana próbowali Jakub Niedbała, Nocoń oraz Bruno Wacławek. Olimpia rzuciła na szalę wszystkie swoje siły i w 80. minucie spotkania niewiele brakło, by po wrzutce w pole karne piłka nie minęła słupka od zewnętrznej a od wewnętrznej jego strony. W końcowych fragmentach Kramarz kilkukrotnie musiał interweniować i trzeba podkreślić, że za każdym razem wychodził z opresji obronną ręką. Skra do końcowego gwizdka utrzymała jednobramkowe prowadzenie i zainkasowała niezwykle cenne trzy punkty. Skra Częstochowa – Olimpia Elbląg 1:0 (1:0) 1:0 Kacper Kaczorowski (32’) Skra: Kramarz – Majewski, Estigarribia, Leśniak-Paduch – Ławrynowicz (71’ Kołodziejczyk), Guilherme, Wacławek (71’ Sobczak), Kaczorowski (87’ Owczarek), Nocoń, Szywacz (66’ Niedbała) – Garcia (87’ Kaczmar) Olimpia: Witan – Górecki (87’ Jasiński), Wierzba, Thialo – Lorenc (80’ Fyk), Szałecki, Semeniv (80’ Skwierczyński), Matynia (62’ Czapliński) – Zieliński, Kordykiewicz, Kozera (46’ Yatsenko)
Trener Tomasz Szymczak przed startem rundy wiosennej II ligi śląskiej [WIDEO]
Już jutro rezerwy rozpoczną zmagania w rundzie rewanżowej II ligi śląskiej. Przed wiosenną premierą porozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Szymczakiem.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!
Z okazji Dnia Kobiet nasi piłkarze pojawili się na mieście, by obdarować częstochowianki słodkimi upominkami oraz kwiatami.
Przedmeczowe spotkanie medialne z Piotrem Noconiem [WIDEO]
– Ciężkie czasy, budują mocnych ludzi. – Jutro 3 punkty muszą zostać i zostaną w Częstochowie. Zobaczcie, jak na pytania dziennikarzy i kibiców przed meczem z Olimpią Elbląg o punkty Betclic 2. ligi odpowiedział Piotr Nocoń.