W poniedziałek (03.02) nasza formacja defensywna solidnie się wzmocniła. Do Skry dołączył Adam Mesjasz, częstochowianin który w sezonach 2015-2018 występował w Rakowie. Rundę jesienną tego sezonu spędził w I-ligowej Odrze Opole. – Chciałem grać w mieście, które kocham – mówi Adam, którego siostra Małgorzata występuje w kobiecej reprezentacji. Zapraszamy do krótkiego wywiadu tuż po podpisaniu kontraktu.
Adam, miło widzieć cię ponownie w Częstochowie, a jeszcze milej widzieć cię przy Loretańskiej. Wiosną będziesz występował w naszych barwach. Kibice liczą, że będziesz sporym wzmocnieniem obrony Skry. Długo się zastanawiałeś nad tą propozycją?
– Dla mnie najważniejszym aspektem było to, że będę blisko domu. Chciałem grać w mieście, które kocham, w którym się wychowałem. Chcę prezentować się jak najlepiej, a najważniejszy cel na wiosnę to oczywiście utrzymanie w drugiej lidze.
Nazwisko Mesjasz jest bardzo dobrze znane w piłce kobiecej. Małgorzata, twoja siostra występuje w reprezentacji Polski, a bratanica Lena gra w Skrze Ladies. Byliście chyba skazani na piłkę?
– Zgadza się, siostra gra w Bundeslidze, w drużynie z Poczdamu. Do bratanicy Leny teraz można powiedzieć, że dołączyłem i razem będziemy grać dla Skry. Mam nadzieję, że dalej będziemy się rozwijać. Od zawsze byliśmy sportową rodziną i tak już pozostanie.
Macie czasem okazje pooglądać swoje mecze?
– Oczywiście, że tak. Jeśli tylko jest wolna chwila to jeździmy do Niemiec do Gosi, ja zaglądałem wcześniej też na Skrę, mnie też czasem dziewczyny odwiedzały. Staramy się zawsze tak terminarz dostosować, żeby przynajmniej 3-4 razy w sezonie wzajemnie się obejrzeć na boisku. Teraz z Leną będzie nam już zdecydowanie łatwiej, pozostanie nam jeździć tylko do Niemiec.
W poprzednim sezonie strzeliłeś nam bramkę jeszcze w barwach Pogoni Siedlce. Mamy nadzieję, że teraz będziesz umieszczał piłkę tylko w bramkach przeciwników.
– Nie ma innej możliwości. Pamiętam tą bramkę, to było uderzenie z rzutu karnego. Trener mnie do tego wyznaczył, dobrze czuję się w stałych fragmentach. Ta bramka nie miała dla nas większego znaczenia, bo i tak przegraliśmy ten mecz. Skra zdobyła wtedy bardzo ważne trzy punkty, które finalnie pomogły jej w utrzymaniu. Można powiedzieć więc, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Już w środę (05.02) gramy kolejne spotkanie sparingowe z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Zapewne będzie można cię już zobaczyć na boisku?
– Jak najbardziej. Ostatnio byłem trochę przeziębiony i dlatego dopiero od dziś dołączyłem do drużyny. Chcę grać jak najwięcej w sparingach, żeby do ligi się dobrze przygotować.
Druga liga jest w tym sezonie bardzo silna. Nie ma co ukrywać, że wiosną czeka nas bardzo ciężka walka.
– W zeszłym sezonie Skra była beniaminkiem, wtedy zawsze na fali awansu zawodnikom gra się łatwiej. Drugi sezon zawsze wszystko weryfikuje i to jest ten ciężki czas, kiedy trzeba się mocno zmobilizować i pokazać na co nas stać.
Nasz cel na wiosnę jest bardzo jasny: utrzymanie w drugiej lidze. A czy ty stawiasz sobie jakiś cel indywidualny?
– Ja rzadko patrzę indywidualnie, zdecydowanie bardziej skupiam się na drużynie. Na pewno chcę żebyśmy jak najwięcej meczów kończyli na zero z tyłu. Życzę sobie, żebyśmy zdobywali jak najwięcej punktów.
Rozmawiał Mariusz Rajek