W meczu trzeciej kolejki Betclic III Ligi grupy trzeciej spotkały się drużyny, które w pierwszych dwóch seriach gier nie zaznały smaku zwycięstwa. Skra mierzyła się w Częstochowie z Wartą Gorzów Wielkopolski. Niestety to goście mogli świętować po ostatnim gwizdku, zwyciężając na bocznym boisku zondacrypto Areny 3:1.
„Skrzacy” przystępowali do sobotniego pojedynku osłabieni urazem Jakuba Mikołajczyka. W linii defensywy tym razem znaleźli się Oliwier Kucharczyk oraz debiutujący Łukasz Józefczyk. Na pozostałych pozycjach trener Dariusz Klacza postawił na sprawdzone wcześniej rozwiązania.
Na pierwszą dobrą, a wręcz znakomitą szansę dla naszego zespołu musieliśmy czekać do drugiego kwadransa meczu. Wtedy płaski strzał Szymona Jarka wypuścił z rąk strzegący dostępu do bramki przyjezdnych Filip Andrzejczyk, ale mający przed sobą odsłoniętą sporą część bramki Zbigniew Wojciechowski swoją słabszą nogą obił słupek.
Ta sytuacja zemściła się błyskawicznie. Odrobina miejsca w naszej szesnastce wystarczyła Jakubowi Lutostańskiemu obrócić się przodem do bramki i uderzyć w kierunku dalszego słupka. Szczęście nie uśmiechnęło się w tym momencie do Bartosza Warszakowskiego, któremu futbolówka przeszła do siatki po rękach.
Swoje okazje wypracowywaliśmy nie tylko w ataku pozycyjnym. Po jednym z kontrataków z własnej połowy na czystej pozycji znalazł się Szymon Jarek, lecz wyczerpany dłuższym rajdem z piłką nie oddał soczystego strzału. Zabrakło nie tylko siły i skuteczności, ale też kalkulacji. Szymon wychodząc na pojedynek z bramkarzem był najpewniej faulowany blisko linii środkowej przez obrońcę, jednak nie upadł na murawę i biegł dalej, wobec czego arbiter nie musiał pokazać rywalowi czerwonej kartki.
Nasz wahadłowy pozostał cierpliwy i ta cierpliwość została wynagrodzona chwilę później. Po przeniesieniu akcji z lewej flanki w pole karne Ivan Metlushko wypatrzył kolegę z prawego skrzydła, a Szymon Jarek precyzyjnym uderzeniem niewiodącą nogą zapisał swoje drugie trafienie w drugim kolejnym meczu. Jednocześnie gol do szatni dla naszej drużyny stał się już flagowym elementem spotkań Skry Częstochowa. Wydawało się, że udało się napocząć „Warciarzy” i za tym pójdą kolejne ataki.
Przewaga gospodarzy utrzymywała się w pierwszych fragmentach drugiej odsłony. W krótkim odstępie czasu bramkarz gorzowian ratował swój zespół po strzałach Piotra Noconia i dwukrotnie Ivana Metlushki, który był bardzo blisko trafienia głową po wymarzonym dograniu wprowadzonego po przerwie za Zbigniewa Wojciechowskiego Jakuba Łukasiewicza. Z kolejnymi minutami do głosu zaczęli dochodzić podopieczni trenera Patryka Szymika. I okazali się być bezlitośni.
Piłkarze z Gorzowa doszli do bardzo podobnej sytuacji, jakiej nie wykorzystał ukraiński napastnik częstochowskiej Skry. Przy centrze z prawej strony i skozłowaniu piłki blisko jedenastego metra zdrzemnęli się nasi obrońcy, a uderzeniem efektownym „szczupakiem” obok interweniującego Bartosza Warszakowskiego ponowne prowadzenie Warcie dał Karol Gardzielewicz. Od tych wydarzeń przeciwnicy starali się utrzymywać piłkę i wybijać z rytmu ofensywnie nastawionych „Skrzaków”.
To wychodziło im na tyle dobrze, że poza zapobiegnięciu utraty gola triumf drużyny z województwa lubuskiego fenomenalnym strzałem z dystansu przypieczętował Adrian Marchel. Punkt zaczepienia w jednej z ostatnich akcji próbował złapać dla naszego zespołu Piotr Nocoń, ale drugi raz tego popołudnia trafiliśmy w obramowanie bramki gorzowian i strzał naszego kapitana odbił się od poprzeczki. Po nieprzyjemnym starciu w szesnastce i utracie przytomności jednego z graczy gości sędzia zakończył mecz.
Skra Częstochowa – Warta Gorzów Wielkopolski 1:3 (1:1)
Skra Częstochowa: Warszakowski – Lusiusz, Józefczyk, Kucharczyk (77′ Kosakowski) – Wojciechowski (46′ Łukasiewicz), Napieraj (77′ Dmytryszyn), Kołodziejczyk, Jarek – Nocoń, Gołębiowski (83′ Gibała) – Metlushko (70′ Sajdak)
Rezerwowi: Foltyński, Waluda, Ciesielski

