W meczu 32. kolejki Betclic 2. ligi Skra Częstochowa przegrała 1:2 z Rekordem Bielsko-Biała. Bramki dla przyjezdnych zdobyli Jan Ciućka i Daniel Świderski. Tuż przed końcem spotkania dominację naszej ekipy w drugiej części gry podkreślił gol zdobyty przez Joao Guilherme. Niestety do tego, by dopisać do swojego dorobku choćby punkt zabrakło czasu. 

To już ostatnia prosta sezonu. W przedostatnim na Lorecie meczu rozgrywek Betclic 2. ligi 2024/2025 zmierzyły się dwie drużyny, które znajdują się w dolnych rejonach tabeli. Różnica jest taka, że Skrzacy kilka dni temu stracili ostatnie matematyczne szanse na utrzymanie, natomiast piłkarze Rekordu wciąż walczą o uniknięcie degradacji. Spodziewaliśmy się jednak ciekawego widowiska, bo nie jest tajemnicą, że nasi piłkarze walczą o swoją przyszłość, więc na piątkowe starcie wybiegli maksymalnie zmotywowani. Niestety było to za mało na rywali. Ale po kolei. 

Szybkie otwarcie 

Nie ma co kryć, że w mecz lepiej weszli goście. Od pierwszego gwizdka widać było olbrzymią motywację, która szybko przerodziła się w otwierające wynik trafienie. Wykorzystując prawą stronę boiska jeden z piłkarzy Rekordu posłał poprzeczką piłkę do Jana Ciućki, który zamknął akcję celnym uderzeniem. 

Rekord nie zamierzał się zatrzymywać. Skrzacy mieli tymczasem sporo problemów, by opuścić własną połowę, a już w 9. minucie w groźnej sytuacji dobrze zachował się Bartosz Warszakowski, który zatrzymał lidera klasyfikacji strzelców trzeciego poziomu rozgrywkowego Daniela Świderskiego. Po paru minutach napastnik Rekordu przestrzelił w dogodnej sytuacji. Próbowaliśmy przedrze przedrzeć się przez defensywę Rekordu, jednak wystarczył jeden błąd, by przyjezdni wyszli z szybkim atakiem. Tym razem jednak uderzenie Jakuba Rysia, zmierzające do bramki, zatrzymał dobrze ustawiony przed linią bramkową Jakub Okusami. 

Nie ma się co czarować. Czas mijał, a do konkretów dochodzili piłkarze z Bielska-Białej. Przestrzelił jednak Jakub Kempny czy Świderski, który dodatkowo znalazł się na pozycji spalonej. W okolicach 25. minuty natomiast niewiele brakło, byśmy w zamieszaniu przypadkiem sami skierowali piłkę do siatki. 

W 35. minucie spotkania, po tym jak Nikodem Leśniak-Paduch wygrał pojedynek o piłkę przy linii końcowej boiska czym prędzej przenieśliśmy się pod bramkę rywali. Akcję niecelenym uderzeniem zakończył Jakub Niedbała. Poszedł skądinąd śladem Piotra Noconia, który w akcji poprzedzającej również posłał futbolówkę ponad poprzeczką. 

Odpychamy rywali od naszej bramki 

Im bliżej końca pierwszej odsłony spotkania, tym częściej próbowaliśmy zapędzać się pod szesnastkę Rekordu. Bielszczanie odepchnięci od naszej tercji defensywnej nie wyglądali już tak groźnie, co dawało nadzieję na przeprowadzenie akcji dającej wyrównanie. Brakowało jednak uderzenia, które zmierzałoby w światło bramki strzeżonej przez Wiktora Kaczorowskiego. Udało się to dopiero w 42. minucie Kamilowi Sobczakowi. 

Z pewnością do szatni podopieczni Karola Pikonia schodzili rozczarowani, jednak końcowe fragmenty pierwszej odsłony gry pozwalały wierzyć, że będziemy w stanie w krótkim czasie doprowadzić do wyrównania. 

Nic takiego nie miało jednak miejsca. Co prawda w 47. minucie piłka trafiła w polu karnym pod nogi Bruna Wacławka, który bez zawahania uderzył i trafił do siatki, jednak okazało się, że radość naszych zawodników była przedwczesna, bowiem arbiter dopatrzył się przewinienia i bramka nie została uznana. 

W 51. minucie faulowany na dwudziestym metrze był Joao Guilherme. Po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego płaskim strzałem próbował zaskoczyć bramkarza Rekordu Niedbała, ale futbolówką minęła słupek. 

Akcja i gol 

Goście doskonale zdawali sobie sprawę, że im bliżej naszej bramki, tym ich atuty się uwypuklają, więc starali się odpowiedzieć na nasze ataki. I tak się złożyło, że pierwsza przeprowadzona po zmianie stron akcja bielszczan zakończyła się bramką, którą zdobył pomimo asysty dwóch obrońców Daniel Świderski. 

Nie poddawaliśmy się mimo niekorzystnego wyniku. W 68. minucie w bardzo dobrej okazji znalazł się Wireński, ale przy próbie strzału na długi słupek przestrzelił. Próbowaliśmy wrzutkami transportować piłki w obręb pola karnego rywali, ale nie przekładało się to na uderzenia. Brakowało kropki nad i, a nawet gdy oddawaliśmy strzał, to albo poza światlo bramki (vide Nocoń) albo w mur po rzucie wolnym (Guilherme). Kiedy zegar pokazywał 79. minutę ładnym uderzeniem popisał się nasz kapitan, ale na wysokości zadania stanął dobrze ustawiony Kaczorowski. 

Wreszcie! 

Bramkarz Rekordzistów nieco większymi umiejętnościami musiał popisać się tuż przed końcem czasu regulaminowego, gdy uderzał pod poprzeczkę Niedbała. Po kornerze najlepiej w zamieszaniu odnalazł się Guilherme, który skierował piłkę do siatki. Ruszyliśmy z huraganowymi atakami, ale zabrakło czasu. 

Trzeba uczciwie powiedzieć, że bez wątpienia druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Tym bardziej szkoda, że dominacji i inicjatywy wcześniej nie udało się przekuć na trafienie kontaktowe. Ten mecz mógł bowiem zakończyć się zupełnie inaczej. 

32. kolejka Betclic 2. ligi 

Skra Częstochowa – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:1) 

0:1 Jan Ciućka (5’), 0:2 Daniel Świderski (53’), 1:2 Joao Guilherme (90’) 

Skra: Warszakowski – Leśniak-Paduch, Majewski, Okusami – Wróbel (46’ Guilherme), Kołodziejczyk, Sobczak (82’ Szywacz), Wacławek (58’ Owczarek), Niedbała, Nocoń (K) – Wireński 

Rekord: Kaczorowski – Boczek, Pańkowski (75’ Wojciechowski), Kareta (K) – Nowa, Kempny (59’ Śliwka), Wyroba (82’ Soszyński), Ryś, Żyrek, Ciućka (75’ Mucha) – Świderski (82’ Kasprzak) 

Copy link
Powered by Social Snap