Już w 1. minucie premierowego spotkania rundy rewanżowej V ligi piłkarze Skry Płomienia objęli prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili 2:0. Rywale jeszcze przed przerwą zdołali jednak nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie rezerwy naszej drużyny przegrały 3:5 z Liswartą Krzepice.
Jeśli ktoś miał wątpliwości czy to już runda wiosenna II ligi śląskiej inaugurowana jest na Lorecie piękna słoneczna pogoda musiała je rozwiać. Nie dość, że aura dopisała, to i nasi piłkarze rozpoczęli bardzo optymistycznie. Niestety okazało się, że dobre złego początki. Ale po kolei.
Już w 1. minucie pojedynku Konrad Waluda domknął uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony, otwierając tym samym wynik spotkania.
Chwilę później formę bramkarza Liswarty sprawdzili Seweryn Cieślak i Kacper Kożuch, dobijający uderzenie z rzutu wolnego Pawła Kołodziejczyka. Można powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i rzeczywiście. W zbliżonym scenariuszu do pierwszego trafienia zdobyliśmy drugiego gola. Wrzutkę z lewej strony Kacpra Merty wykończył Cieślak. I chociaż w momencie uderzenia zderzył się z bramkarzem skończyło się na strachu i nasz napastnik mógł kontynuować grę.
Tymczasem na boisku zaczęło robić się coraz goręcej. Arbiter co kilka chwil sięgał po kartki do kieszonki. Nerwowość wkradła się też niestety w poczynania zawodników Skry Płomienia i w konsekwencji ciągu zdarzeń w 24. minucie spotkania po faulu na zawodniku Liswarty arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Przemysław Mońka.
Goście wyczuli krew. Grali bezpośrednio i agresywnie, co zaczęło przynosić efekty. W 36. minucie pojedynku ponownie w polu karnym upadł jeden z piłkarzy Liswarty i sędzia główny ponownie wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki ponownie podszedł Mońka i chociaż Bartosz Warszakowski (odczuwający z pewnością skutki zderzenia z rywalem sprzed kilku minut) wyczuł jego intencje uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się w siatce.
Liswarta poszła za ciosem i tuż przed przerwą Mateusz Gołda długo prowadził sobie piłkę wzdłuż linii szesnastego metra, po czym oddał strzał, który sprawił, że goście wyszli na prowadzenie.
Po zmianie stron goście od razu ruszyli do ataku. Najpierw obok bramki strzelił Gołda, a chwilę później po błędzie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej bramki do osamotnionej futbolówki dopadł Wiktor Podolski i z bliska skierował ją do bramki.
Sytuacja stawała się bardzo trudna, ale Skrzacy nie zamierzali składać broni. W 55. minucie spotkania w pole karne wpadł Waluda. Jeden z defensorów uciekł się do faulu i arbiter po raz trzeci tego dnia pokazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany, wymierzając sprawiedliwość.
Złapaliśmy więc kontakt z rywalami i im bardziej graliśmy swoje, tym większe kłopoty mieli przeciwnicy. Zagrożenie pod bramką Warszakowskiego pojawiało się głównie w wyniku stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko zdobycia bramki wyrównującej, a chyba szczególnie żal sytuacji z 67. minuty, gdy koronkowa akcja w szesnastce Wiktora Krzemińskiego złożona była z jednego podania za dużo.
I w efekcie tego, co stało się w 84. minucie, gdy piątą bramkę uderzeniem z dystansu zdobył Dominik Wawrzyniak szkoda sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, gdy Mateusz Mądry uderzył potężnie, a po jego strzale piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki.
Naszym zawodnikom trzeba oddać, że do ostatnich minut robili wszystko, by odwrócić losy pojedynku. Zabrakło jednak szczęścia oraz finalizacji i ostatecznie trzy punkty zgarnęli w wiosennej premierze piłkarze Liswarty Krzepice.
Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice 3:5 (2:3)
1:0 Konrad Waluda (1’), 2:0 Seweryn Cieślak (10’), 2:1 Przemysław Mońka (26’ – karny), 2:2 Przemysław Mońka (37’ – karny), 2:3 Mateusz Gołda (44’), 2:4 Wiktor Podolski (51’), 3:4 Konrad Waluda (56’ – karny), 3:5 Dominik Wawrzyniak (84’)
Skra Płomień: Warszakowski – Rogala, Korzeniewski, Kielan (66’ Wasilewski) – Niedzielski, Kołodziejczyk, Merta (87’ Golański), Garczarek (62’ Mądry), Kożuch, Waluda – Cieślak
Liswarta: Krzemiński – Pawelec, Kowalski, Podolski, Nagłowski (K), Bal, Wilk, Gołda (85’ Ciapa), Swatek (46’ Wierus), Mońka (71’ Wawrzyniak), Słabosz (80’ Trójczak, 88’ Greń)