Pierwszy akord wiosny nie dla Skry

Piłkarze Skry przegrali w pierwszym meczu rundy wiosennej Betclic 2. ligi z Hutnikiem Kraków 1:3. Bramki dla gospodarzy zdobywali Kamil Głogowski, Ksawery Semik oraz Filip Wilak. Gola na otarcie naszych łez strzelił Bruno Garcia.

Po raz pierwszy w tym roku zagraliśmy mecz o punkty Betclic 2. ligi. Wybraliśmy się na Suche Stawy w Krakowie, gdzie tamtejszy Hutnik nie miał zamiaru przesadzać z nadmierną gościnnością i planował zgarnąć pełną pulę.

Zaczęło się od wrzutki w pole karne, wypiąstkowanej przez Filipa Kramarza, a w 5. minucie spotkania po stałym fragmencie gry zakotłowało się w naszym polu karnym. Próbowaliśmy się odgryzać. W 7. minucie spotkania w polu karnym padł Piotr Nocoń, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia obrońcy gospodarzy.

Hutnik prowadził grę i nasza linia defensywna miała co robić. Najważniejsze jednak, że zachowywała czujność i nie pozwalała piłkarzom z Krakowa na sfinalizowanie akcji. A nawet jeżeli krakowianie oddawali strzał, to poza światło bramki.

W 18. minucie pojedynku w polu karnym gospodarzy znalazł się Kamil Sobczak, jednak wracający obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo. Chwilę później byliśmy już po drugiej stronie boiska, co tylko udowadniało, że mecz toczony jest w dobrym tempie, a obie strony dobrze przepracowały okres przygotowawczy.

W 22. minucie spotkania w naszą szesnastkę wpadł Wojciech Słomka, który minął jednego obrońcę, a następnie zahaczył o nogę drugiego z naszych obrońców, po czym padł na murawę. Arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Kamil Głogowski i pewnym uderzeniem skierował piłkę do siatki.

Musieliśmy szybko się otrząsnąć, bowiem rywale nie mieli zamiaru zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem i kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry spróbowali otworzyć sobie drogę do bramki długim dośrodkowaniem z prawej flanki – na szczęście odrobinę za mocnym. Odpowiedzieliśmy płaskim uderzeniem Wiktora Szywacza, z którym jednak Damian Hoyo-Kowalski nie miał większych problemów.

Te pojawiły się chwilę później, kiedy po zamieszaniu pod bramką Hutnika futbolówka przemieściła się wzdłuż linii bramkowej, po czym opuściła plac gry. Seria rzutów rożnych zakończyła się uderzeniem głową Roberta Majewskiego, niestety niecelnym.

Końcówka pierwszej odsłony gry należała zdecydowanie do Hutnika, a podkreśliła to jedna z ostatnich akcji przed zaproszeniem zawodników do szatni na przerwę. Wówczas w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Yevhenii Belych, ale w starciu oko w oko świetnie zachował się Kramarz. Nie był to jednak koniec, bowiem piłka w powietrzu wykonała spory lob po czym uderzyła w poprzeczkę. Przed zmianą stron postraszyliśmy jeszcze rywali uderzeniem Noconia.

Niestety druga połowa zaczęła się w najgorszy z możliwych sposobów. Gospodarze przeprowadzili akcję prawą stroną, gdzie było sporo wolnego miejsca, piłkę – pomimo asysty obrońców, płaskim podaniem otrzymał debiutujący w Hutniku Semik, który z piątego metra skierował ją do siatki, podwyższając wynik.

Dziesięć minut później mogło być już 3:0, jednak gospodarze przeprowadzając kontratak odsłoniętą lewą stroną popełnili błąd i skończyło się na strachu. W 58. minucie z dystansu spróbował uderzyć Jakub Niedbała, jednak piłka minęła słupek.

Niestety w 64. minucie nasze nadzieje rozwiał Filip Wilak, który wykorzystał nasz błąd i wysokie wyjście Kramarza i przelobował naszego golkipera.

Mecz w tym momencie praktycznie się zamknął. Hutnik oddał nam inicjatywę, skupiając się na defensywie i kontratakach (swoją drogą dobrze przeprowadzanych i stwarzających zagrożenie pod naszą bramką), natomiast nasi zawodnicy próbowali jeszcze w jakiś heroiczny sposób odwrócić losy spotkania.

By jednak to było możliwe konieczne było oddawanie strzałów, a tych niestety nie posyłaliśmy w kierunku bramki Hutnika zbyt wiele. W 80. minucie z dystansu uderzył Bruno Garcia, jednak jego płaski strzał minął o około pół metra słupek bramki strzeżonej przez Damiana Hoyo-Kowalskiego.

Cztery minuty później po błędzie defensywy w doskonałej sytuacji znalazł się Nocoń, jednak odrobinę za długo zwlekał z oddaniem strzału i golkiper rywali zdołał si,ę ustawić i skrócić kąt.

Wreszcie dopięliśmy swego w 85. minucie, kiedy Jakub Wireński wbiegł w pole karne, posłał piłkę do Bruno Garcii, który nie zwykł marnować takich okazji. Był to jednak wyłącznie gol na otarcie łez. Trzy punkty zostały na Suchych Stawach.

Hutnik Kraków – Skra Częstochowa 3:1 (1:0)

1:0 Kamil Głogowski (23’ – karny), 2:0 Ksawery Semik (46’), 3:0 Filip Wilak (64’), 3:1 Bruno Garcia (85’)

Skra: Kramarz – Majewski (74’ Okusami), Estigarribia, Leśniak-Paduch – Sobczak, Kaczorowski (57’ Wacławek), Ławrynowicz (74’ Wireński), Guilherme, Nocoń, Niedbała (81’ Wróbel) – Szywacz (57’ Garcia)

Hutnik: Dam. Hoyo-Kowalski – Jania, Tarasovs, Głogowski, Dan. Hoyo-Kowalski – Urbańczyk, Semik (88’ Motrych), Sowiński (77’ Soprych), Belych (71’ Szablowski) – Słomka (88’ Zięba), Wilak (77’ Kuzimski)

Copy link
Powered by Social Snap