W ostatnim meczu rundy jesiennej nasz zespół przegrał z rezerwami ŁKS-u Łódź 0:1. Pierwsza i jedyna bramka padła w 2. minucie spotkania.
O tym, że mecz między Skrą a rezerwami ŁKS-u ma ogromne znaczenie dla obu ekip, zaplątanych w walce o utrzymanie, nie trzeba było nikogo przekonywać. Spodziewaliśmy się zatem dużych emocji, a te spotęgowały się już w 2. minucie spotkania, kiedy to do bramki Filipa Kramarza skierował piłkę w podbramkowym zamieszaniu Kamil Sobczak.
Zmuszeni do odrabiania
Nasi zawodnicy szybko zaczęli pracować na odrobienie strat. Kilkukrotnie długimi podaniami za linię obrony próbowaliśmy uruchomić Maksymiliana Stangreta, Jakuba Niedbałę czy Sobczaka, jednak działania te nie przynosiły efektu w postaci sytuacji podbramkowych. Próbowaliśmy zatem z dystansu, jak choćby Igor Ławrynowicz, który w 24. minucie przestrzelił.
Najgroźniejszą okazję udało nam się stworzyć w 36. minucie. Wówczas po dobrze rozegranej akcji z siedemnastego metra uderzył Piotr Nocoń, jednak po interwencji Idasiaka piłka odbiła się od słupka i opuściła plac gry.
Po tej sytuacji mocniej przycisnęliśmy gości, ale i oni wyciągnęli wnioski, w związku z czym w końcowym fragmencie pierwszej odsłony spotkania gra przeniosła się na naszą połowę. Na szczęście skończyło się na kilku stałych fragmentach gry i uderzeniami poza światło bramki.
Bez wątpienia z pierwszych trzech kwadransów pod względem intensywności mogliśmy być zadowoleni, brakowało jedynie decyzyjności w trzeciej tercji. Dlatego z dużym optymizmem podchodziliśmy do drugiej połowy, w którą weszliśmy całkiem nieźle, notując uderzenia Noconia i Macieja Wróbla. Obie próby były jednak niecelne.
Wszystkie siły
W 60. minucie świetnie w polu karnym zachował się Mateusz Kaczmarek, którego ledwie kilka chwil wcześniej powitaliśmy na murawie. Utrzymał się przy piłce, minął rywala, po czym uderzył pod poprzeczkę. Jego uderzenie obronił jednak Ignasiak.
Spore zamieszanie zrobiło się w 68. minucie, kiedy po stałym fragmencie gry tuż przed polem karnym kilkukrotnie nasi defensorzy blokowali uderzenia Iwańczyka. Kilka chwil później z dystansu przymierzył Wiktor Kosciuk i Kramarz dla pewności sparował piłkę nad górne obramowanie bramki.
Pomimo upływu czasu tempo meczu nie spadło i obie strony zostawiały na murawie wszystkie siły. Skrzakom brakowało jednak kropki nad i. Wydawało się, że wszystko zmieni się trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy po wrzutce z lewej strony Kacpra Kaczorowskiego główkował z siódmego metra Stangret, jednak bramkarz rywali – choć z trudnościami poradził sobie z tą próbą.
Kilkadziesiąt sekund później bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Ławrynowicz, jednak przestrzelił.
Ostatnie minuty przyniosły sporo emocji, jednak wynik na tablicy już się nie zmienił. W ostatnim meczu jesieni górą okazał się ŁKS II.
Betclic 2. liga – 18. kolejka
Skra Częstochowa – ŁKS II Łódź 0:1 (0:1)
0:1 Kamil Sobczak (2’ – sam.)
Skra: Kramarz – Leśniak-Paduch (80’ Lorenc), Estigarribia, Kucharczyk (80’ Magnuszewski) – Wróbel (58’ Winciersz), Ławrynowicz, Sobczak (58’ Kaczmarek), Kaczorowski, Niedbała (75’ Noworyta), Nocoń – Stangret
ŁKS II: Idasiak – Wszołek, Fałowski, Książek – Rozwandowicz, Pawłowski, Kosciuk, Iwańczyk (80’ Wzięch) – Lipień, Siwek (75’ Popławski), Coulibaly (75’ Saganowski)