Sezon 2023/24 w wykonaniu Skry Częstochowa możemy uznać za zakończony. Był to sezon trudny, jednak z pewnością udowodnił, że nasz Klub ma wpisane w swoje DNA ambicję i charakter. Przed nami nowe wyzwania i nowe cele.
Emocje związane z sezonem 2023/24 powoli mijają. Zapewne długo rozpatrywać będziemy nieuznaną bramkę, zdobytą przez naszych zawodników w meczu ze Stomilem Olsztyn. Gdyby sędziowie dostrzegli, że piłka po odbiciu od poprzeczki przekroczyła linię bramkową dzisiaj bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach. Oczywiście nie ma ludzi nieomylnych, a okazji, by rozstrzygnąć pojedynek ze Stomilem na swoją korzyść było więcej, jednak cała sytuacja powinna wzbudzić poważną dyskusję na temat obecności VAR-u na meczach 2. ligi czy możliwości korzystania przez sędziów z zapisu wideo i musi mieć wpływ na ocenę minionej kampanii.
Rywalizacja na poziomie 2. ligi była bowiem bardzo zacięta. O tym kto opuści szeregi drugoligowców zadecydowała mała tabelka między trzema zespołami, a jakby tego było mało jedenasty i szesnasty zespół dzielą w tabeli końcowej tylko cztery oczka.
***
Po spadku z Fortuna 1. Ligi przed Klubem stanęło wiele wyzwań, którym musiał sprostać. Przede wszystkim doszło do sporych zmian kadrowych. Mimo tego jesień mogliśmy uznać za udaną. Wszystko posypało się wiosną. Po zimowej przerwie zdobyliśmy zaledwie 13 punktów; dla porównania w pierwszej rundzie tych oczek było ponad dwukrotnie więcej. Bilans trzech zwycięstw, czterech remisów i ośmiu porażek mówi sam za siebie.
Nie brakowało jednak w ostatnich miesiącach momentów radosnych. Remis wyrwany Polonii Bytom na otwarcie wiosny (i zamknięcie jesieni, gdyż był to pojedynek zaległy) wlał w nasze serca sporo optymizmu. Później przegraliśmy w anormalnych warunkach w Elblągu z Olimpią i na swoim terenie z rezerwami Lecha, jednak szybko przerwaliśmy złą passę wygrywając w Kołobrzegu z Kotwicą, która wówczas była liderem.
Często brakowało nam jednak sportowego szczęścia, kropki nad i. Piłkarscy bogowie z rzadka się do nas uśmiechali. Musieliśmy zatem charakterem i ambicją wyrywać to, co nam się należy. Tak było choćby w domowym meczu z Zagłębiem II Lubin, gdy w ostatnich minutach szalę zwycięstwa na naszą stronę przechylił Przemysław Sajdak, czy w „majówkowym” pojedynku z rezerwami ŁKS-u, który rozstrzygnęliśmy praktycznie w kwadrans, aplikując przeciwnikowi trzy bramki. Ostatecznie to wszystko okazało się niewystarczające.
Zderzenie z drugoligową rzeczywistością okazało się trudne dla wszystkich spadkowiczów. Jedynie Chojniczanka Chojnice po słabym początku odbiła się od dna i niedługo zacznie grę w barażach o powrót do Fortuna 1 Ligi. Skra straciła szansę na utrzymanie w ostatniej kolejce, natomiast Sandecja Nowy Sącz z poziomem centralnym pożegnała się dużo wcześniej. To wszystko pokazuje jak wymagający jest trzeci poziom rozgrywkowy, a warto podkreślić, że nasz zespół był jednym z najmłodszych na poziomie centralnym. Bo filozofia Skry opiera się na wspieraniu młodych piłkarzy w ich rozwoju. Niewiele jest klubów, dających szanse tak wielu młodym piłkarzom w tak dużym wymiarze czasu. Dlatego też naszym oczkiem w głowie jest Akademia, której wychowanek – Paweł Kołodziejczyk, przebojem wdarł się wiosną na drugoligowe boiska, udowadniając, że droga, którą obieramy jest słuszna.
***
Czego zabrakło? Odrobiny szczęścia, krztyny doświadczenia i… jednego małego punkcika. To wszystko jednak wpisane jest w sport. W Kaliszu trzy lata temu świętowaliśmy awans do Fortuna 1. Ligi, kilka dni temu z tego samego Kalisza wracaliśmy w zupełnie odmiennych nastrojach, a droga dłużyła się niemiłosiernie. Czy coś się skończyło? Zapewne tak, ale chyba ważniejsze jest to, że każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.
Skra Częstochowa istnieje od niemal wieku. Trudnych momentów nie brakowało i chyba można zaryzykować, że było ich więcej niż wzlotów. Nad Klubem kilkukrotnie unosiło się widmo upadku – wystarczy wspomnieć Stadion Pod Kasztanami odebrany nieprawnie naszym piłkarzom i ich kibicom oraz wynikłe z tego konsekwencje – jednak zawsze powstawał, by wyciągnięty z niebytu zawitać kilka lat temu u bram zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Była to sensacja wielkiego kalibru. Mały wielki Klub osiągnął niewiarygodny sukces.
Gra na drugim poziomie rozgrywkowym i obecność w gronie 36 najlepszych drużyn w Polsce pociągnęła za sobą rozwój infrastrukturalny i organizacyjny. Niestety nie wszystko zależy od nas. Brak trybun to coś, co boli nas najmocniej. Chcielibyśmy razem z naszymi Kibicami, których wsparcie czujemy na każdym kroku, świętować zwycięstwa i dzielić smutek porażki. Cały czas robimy wszystko, co w naszej mocy, by mogli przyjść na Loretę i jesteśmy dobrej myśli, że już niedługo nasze starania przyniosą odpowiedni skutek.
Bo to na Was, drodzy Kibice, będący z nami na dobre i na złe, możemy zawsze liczyć. Nie ukrywamy, że celem Skry, jest powrót na poziom centralny w ciągu najbliższych dwóch lat, bo to właśnie tam powinniśmy świętować stulecie istnienia.
Sezon 2023/24 jest już historią. Pora napisać nową.