Wychodzimy na ostatnią prostą drugoligowych rozgrywek. Od finiszu rywalizacji dzielą nas już tylko cztery spotkania. Nasi zawodnicy z pełnym zaangażowaniem przygotowują się do czekających ich pojedynków.
Końcówka bieżącej kampanii na drugoligowych boiskach zapowiada się niezwykle ekscytująco. W tabeli jest niezwykle ciasno, a rozpiętość między jedenastym Lechem II Poznań a siedemnastym (przedostatnim) Stomilem Olsztyn wynosi… 5 punktów. W walkę o utrzymanie zamieszane jest tym samym kilka zespołów, które nie mogą czuć się bezpiecznie.
W gronie tych drużyn znalazła się również Skra. Sytuacja ta jest wynikiem ostatnich siedmiu pojedynków, w których zanotowaliśmy jedno zwycięstwo. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że od sensacyjnego skądinąd zwycięstwa w Kołobrzegu z ówczesnym liderem, brakuje nam przysłowiowego sportowego szczęścia. W niemal każdym ze wspomnianych bowiem meczów od przechylenia szali trzech punktów na swoją korzyść dzieliło nas naprawdę niewiele. Zwykle prowadziliśmy mecz, posiadaliśmy przewagę i dyktowaliśmy warunki gry, jednak na drodze nie raz stawały nam słupki czy poprzeczki (jak w meczu w Puławach) i nie udawało się postawić kropki nad i.
A ponieważ liga jest bardzo wyrównana i jeszcze jakiś czas temu posiadaliśmy realne szanse na udział w barażach, konsekwencje ostatnich pojedynków widać w układzie tabeli. Nie można jednak oczywiście załamywać rąk. Na boisku w czterech ostatnich kolejkach jest do zgarnięcia dwanaście oczek. Z pewnością żaden z czekających nas meczów nie będzie weekendowym spacerkiem, ale w szeregach naszej ekipy widać ogromną motywację.
Wracając na moment do meczu w Puławach trzeba pamiętać, że trener Konrad Gerega nie mógł skorzystać z pełnej kadry. Do treningów dopiero wrócił Jan Ciućka, natomiast Mikołaj Łabojko i Tobiasz Kubik zmuszeni byli pauzować z powodu żółtych kartek. Jakby tego było mało kontuzji w trakcie meczu doznał Jakub Niedbała, a czerwoną kartkę otrzymał ambitnie walczący Mateusz Kaczmarek, co również miało duży wpływ na przebieg wydarzeń boiskowych. A patrząc tylko w ich kontekście nie zasłużyliśmy na porażkę.
Nic więc dziwnego, że w naszych zawodnikach jest sporo sportowej złości. Z pewnością już w najbliższy piątek będą chcieli udowodnić swoją wartość i pokazać, że sytuacja, która ma obecnie miejsce w tabeli, jest wynikiem wyłącznie splotu niesprzyjających okoliczności.
Od poniedziałku nasz zespół mocno przygotowuje się do walki o trzy punkty z zespołem, który jesienią zdołaliśmy pokonać na Stadionie Króla. Nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby powtórzyć ten wynik w Święto Konstytucji 3 Maja na Lorecie. Znając ambicję i charakter naszych piłkarzy są w stanie tego dokonać.