Piłkarki Skry Ladies wygrały na wyjeździe z Bielawianką Bielawa 2:0. Bramki dla naszej drużyny zdobyły Natalia Kuźdub i Weronika Szmatuła. Dzięki temu zwycięstwu podopieczne Patryka Mrugacza tracą już tylko dwa punkty do lidera z Rzeszowa.
17. kolejka Orlen 1 Ligi kobiet ułożyła się po myśli piłkarek Skry. Drugą porażkę w sezonie zanotowała prowadząca Resovia, a ponadto wiadomo było, że przynajmniej jedna ekipa z dwójki Checz Gdynia – Ślęza Wrocław straci punkty. Ostatecznie z pustymi rękami zostały piłkarki znad morza. To oczywiście jedna strona medalu. Druga jest taka, że tę sytuację musiały wykorzystać Ladies. I spisały się fantastycznie.
Bielawianka wydawała się łatwym przeciwnikiem, ponieważ wiosną nie tylko nie zdobyła punktu, ale nawet gola. Z drugiej strony zawodniczkom z Dolnego Śląska, w obliczu świetnej formy Legii Warszawa, powoli zaczyna zapalać się czerwone światełko w postaci degradacji. Nikogo nie trzeba przekonywać, że z takimi zespołami gra się… źle. Na szczęście nasze Panie stanęły na wysokości zadania wygrywając 2:0.
Strzelanie rozpoczęła w 25. minucie Natalia Kuźdub, która wykorzystała podanie Natalii Liczko. Pięć minut później centrostrzałem zaskoczyła bramkarkę Weronika Szmatuła. Golkiperka z Bielawy wpadła z piłką do siatki i zanotowaliśmy drugą – jak się później okazało ostatnią – bramkę dla naszej ekipy.
Nie były to oczywiście jedyne sytuacje stworzone przez Ladies. Zanim Kuźdub zaliczyła trafienie w 13. minucie trafiła w poprzeczkę po dośrodkowaniu Stefanii Wodarz, a chwilę później zamknęła dośrodkowanie uderzeniem z woleja, z którym sporo trudności miała bramkarka Bielawianki. Kilka minut przed zmianą stron znów obramowanie stanęło na drodze Kuźdub – tym razem był to słupek.
Druga połowa również przyniosła kilka świetnych okazji, z których warto wymienić choćby sytuacje sam na sam, w których znalazły się Justyna Chudzik (w 54. minucie) i Nikola Młynek (w 87.). W tej części gry szansę na podwyższenie rezultatu miała Natalia Liczko, która w 71. minucie uderzyła tuż obok lewego słupka.
– Gratuluję drużynie szóstego zwycięstwa w siedmiu ostatnich spotkaniach. Zespół zapracował na to swoją dobrą pracą na treningach – rozpoczął swoją pomeczową opinię trener Patryk Mrugacz. – Mecz podzielony był na trzy fazy. Pierwsze dwadzieścia minut, kiedy byliśmy zbyt ostrożni i atakowaliśmy zbyt małą liczbą zawodniczek w trzeciej tercji przy przeciwniku broniącym całym zespołem na swojej połowie, mając problem z interpretacją, kiedy skupiać się w danym sektorze do przeniesienia, a kiedy świadomie budować przewagę ilościową. Później mieliśmy świetny fragment między dwudziestą a czterdziestą piąta minutą, kiedy oprócz zdobycia dwóch bramek mieliśmy bardzo dobry jakościowy moment, jeśli chodzi o działania modelowe, będąc przy tym bardzo dobrze zorganizowanym w momentach przejściowych obrony wysokiej. Druga połowa, to odważniejsza gra rywala, gdzie zespół przeciwnika żył z kontry dwukrotnie zagrażając naszej bramce. My po przerwie skupiliśmy się na działaniach ofensywnych. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, żeby ten mecz wygrać nie dwoma, a siedmioma czy ośmioma bramkami – nie wpadło dzisiaj, trudno, wpadnie na pewno za tydzień, bo widzę jak ten zespół funkcjonuje. Dzisiaj cieszymy się, że przełamaliśmy fatum bielawskiej ziemi. To dla nas ważne i w pewien sposób symboliczne – ostatnio wygrywając tutaj osiągnęliśmy największy sukces w historii naszego zespołu. Wierzę, że najlepsze dopiero przed tą drużyną – zakończył trener Mrugacz.
Bielawianka Bielawa – FC Skra Ladies Częstochowa 0:2 (0:2)
0:1 Natalia Kuźdub (25’, asysta: Natalia Liczko), 0:2 Weronika Szmatuła (30’)
Bielawianka Bielawa: Valczuk – Kubik, M. Kruk (67’ Z. Kruk), T. Kruk (83’ Kamosz), Tylak, Szczepańska, Brzeska, Piotrowska (36’ Pryczek), Rżany, Migacz, Rogaciova
FC Skra Ladies Częstochowa: Szulc – Czechowska, Ozieriańska, Baszewska – Wodarz, Matusiak (74′ Nierychło), Frontczak, Szmatuła – Liczko, Kuzdub (82′ N. Młynek), Chudzik (65′ Dubiel)