Widzew nie miał na nas sposobu, nie wiedział jak zagrozić bramce. Widać było, że nasz zespół kontrolował grę i wiedział co chce robić na boisku. To było zasłużone zwycięstwo i na dobrą sprawę mogło być wyższe – mówi wiceprezes Skry Piotr Wierzbicki.
Trzy punkty niby takie same, ale to frajda ograć Widzewa
– Oczywiście, Widzew to firma, Widzew to marka. Gdy przejmowaliśmy kiedyś ten klub z Arturem Szymczykiem, nie przypuszczałem, że będziemy grać przeciwko Widzewowi, a co dopiero ogrywać Widzewa! Na pewno fajne uczucie.
Można powiedzieć, że Skra na początku sezonu zawsze powoli się rozkręca. Coś w tym jest?
– Najważniejszym czynnikiem jest to, że nie jesteśmy dla zawodników klubem pierwszego wyboru. Nie płacimy dużych pieniędzy więc musimy czekać na tych, którzy nie znajdą miejsca gdzie indziej, musimy przekonywać, że tu jest dobra atmosfera, można się pokazać na szczeblu centralnym. Efekt jest taki, że kadrę zamykamy późno, w tym roku Rafał Brusiło, Dawid Wolny czy Danian Pavlas dołączyli do nas w ostatniej chwili, a zespół potrzebuje jednak chwilę czasu by zacząć właściwie funkcjonować. Fajnie, że to „odpaliło” już teraz, że nie musieliśmy czekać sześć kolejek jak przed rokiem.
Oprócz punktów spotkanie z Widzewem przyniosło naprawdę dobrą grę
– No tak, szczególnie w defensywie gra całego zespołu, bo nie tylko obrońców, zasługuje na uznanie. Widzew nie miał na nas sposobu, nie wiedział jak zagrozić bramce. Widać było, że nasz zespół kontrolował grę i wiedział co chce robić na boisku. To było zasłużone zwycięstwo i na dobrą sprawę mogło być wyższe.
Jak już się czepiać, to tylko ten karny..
– Na pewno karne należałoby strzelać, ale jak mamy nie strzelać a wygrywać mecze to jestem za. Mówiąc serio też nie można powiedzieć, że jakbyśmy strzelili karnego to byśmy jeszcze pewniej wygrali – nie wiadomo jak zespół Widzewa by się wówczas zachował, czy my utrzymalibyśmy koncentrację i poziom gry.
Siedem punktów pozwala już na większy spokój przed kolejnymi meczami?
– Na jakiś czas tak, ale czekamy na potwierdzenie, że forma rośnie, czekamy też na to, aż poziom tej kadry się wyrówna, na dobrą dyspozycję zawodników, którzy jeszcze nie dostali swojej szansy jak Maciek Borycka i pozostali. Żeby grupa kandydatów do gry była jak najszersza, bo przed nami jeszcze sporo spotkań i będą nam potrzebni. Jeszcze wracając do spokoju, to mam taki niedosyty po Toruniu (remis 1:1 po bramce straconej w 92 minucie – red.), jakbyśmy mieli 9 punktów to wtedy można by mówić o małym komforcie. Oczywiście remis na wyjeździe to nie jest zły wynik i trudno dzisiaj narzekać. Najważniejsze, że zespół pokazał, że możemy coś w tym sezonie ugrać i oby tak dalej.