Piłkarze Skry II pokonali w derbowym pojedynku KS Stradom Częstochowa 2:0. Bramki dla naszego zespołu zdobyli Jakub Niedzielski oraz Ernest Kielan. Na pochwałę zasługuje nie tylko pełna boiskowa dominacja, ale również zachowanie chłodnych głów, szczególnie kiedy w pierwszej połowie i tuż po jej zakończeniu na murawie zrobiło się gorąco.
Mecz pomiędzy Skrą II Częstochowa a KS Stradom Częstochowa miał prawdziwie derbową temperaturę. Zanim jednak o tym skupmy się na wydarzeniach stricte boiskowych. A na murawie od pierwszego gwizdka dominowali nasi piłkarze. Już w 7. minucie pojawiła się okazja do otwarcia wyniku, jednak na wysokości zadania stanął golkiper ze Stradomia – Maciej Janta.
To właśnie Janta kilkukrotnie wznosił się na wyżyny umiejętności zatrzymując uderzenia naszych piłkarzy. Tak było choćby w 13. minucie, kiedy obronił strzał z ostrego kąta Konrada Wachowicza czy w 24., kiedy nogą uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki. Drugiej, bowiem od 20. minuty Skrzacy prowadzili po bramce Jakuba Niedzielskiego, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie wolnym.
Chwilę po premierowym trafieniu sobotniego wieczoru przed doskonałą okazją stanął Adam Matyja, ale ponownie swoje umiejętności zademonstrował Janta.
Tymczasem gra zdecydowanie się zaostrzała. Goście nie potrafili pogodzić się z decyzjami arbitra, a ten uspokajał ich rozdając żółte kartoniki. Wydarzenia typowo sportowe przyhamowały, a w powietrzu unosiła się duszna atmosfera, która eksplodowała po gwizdku kończącym pierwsze trzy kwadranse. Niemal cała ekipa gości, łącznie z rezerwowymi i osobami funkcyjnymi doskoczyła do arbitra. Gwoli formalności dodajmy, że do szatni rezerwy Skry mogły udać się z dwubramkową przewagą, bowiem w 43. minucie Stradom uratował słupek.
Nie był to jedyny przypadek, kiedy obramowanie sprzyjało gościom. W 56. minucie po technicznym uderzeniu Kacpra Garczarka piłka trafiła w poprzeczkę. Wreszcie w 70. minucie Ernest Kielan uderzył z dystansu, a Janta nie miał przy tym uderzeniu nic do powiedzenia i tablica wyników wskazała rezultat 2:0.
Nie da się jednak ukryć, że golkiper ze Stradomia – i tutaj musimy się powtórzyć – uratował swój zespół przed zdecydowanie wyższą porażką. W 75. minucie obronił strzał Garczarka bezpośrednio z rzutu rożnego, natomiast dwie minuty później najpierw obronił strzał wychodzącego na doskonałą pozycję Matyi, a potem dobitkę Bartłomieja Antczaka.
Nasi zawodnicy nie ustawali w atakach. W 82. minucie Janta obronił uderzenie Niedzielskiego z rzutu wolnego na siedemnastym metrze, a pięć minut później po stałym fragmencie gry piłkę do bramki próbował wepchnąć Maciej Żurawski, jednak znów na drodze naszemu zawodnikowi stanął nie kto inny jak 30-letni bramkarz Stradomia.
Ustawiony po przeciwległej stronie boiska Leon Rosiak miał zdecydowanie mniej pracy. Tym bardziej należy docenić koncentrację, którą utrzymał przez cały czas trwania pojedynku, a najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy, jest skuteczna interwencja w 63. minucie po uderzeniu Grzegorza Maklesa.
Podsumowując sobotni pojedynek trzeba podkreślić, że podopieczni Tomasza Szymczaka zdominowali rywala, nie pozwalając mu na zbyt wiele. Na pochwałę zasługuje również zachowanie chłodnych głów w momencie, kiedy emocje po drugiej stronie aż buzowały. Zwycięstwo naszych młodych piłkarzy było jak najbardziej zasłużone.
Skra II Częstochowa – Stradom Częstochowa 2:0 (1:0)
1:0 Jakub Niedzielski (20’), 2:0 Ernest Kielan (70’)
Skra II Częstochowa: Rosiak – Despet, Merta (73’ Antczak), Kielan, Niedzielski, Kożuch (79’ Szydzisz), Żurawski, Garczarek (83’ Golański), Waluda, Wachowicz (46’ Mądry), Matyja (85’ Szałaj)
Stradom Częstochowa: Janta – Chęciński (83’ Woszczyk), Cieśla, Groszek (46’ Wiśniowski), Jarzyn (73’ Gawroński), Kowalczyk, Kudryś (83’ Malinowski), Makles, Małek, Stelmach (73’ Kamiński), Tarnowski