W dzisiejszym meczu 9. kolejki 2 Ligi nasza drużyna zremisowała z Radunią Stężyca 1:1. Bramkę dla Skry zdobył Przemysław Sajdak.
W przedmeczowym wywiadzie trener Konrad Gerega wspominał, że w meczach u siebie Skra musi być stroną dominującą, narzucającą rywalom własne warunki. Szkoleniowiec podkreślał, że nasza drużyna “nie może być gościnna”, co zresztą udowadnia od początku bieżącego sezonu.
Nie inaczej było piątkowego wieczoru. Mimo że na Loretańską zawitał lider rozgrywek, nasz zespół od pierwszej minuty preferował swój oparty na wysokim pressingu i intensywności styl gry. Piłkarze Skry zaatakowali drużynę gości, szybko pokazując, że zamierzają dyktować warunki na murawie.
W 7. minucie spotkania po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce przyjezdnych. Mateusz Winciersz przejął piłkę po nieco zbyt mocnym dośrodkowaniu z drugiej strony i zacentrował w pole karne. Do futbolówki doskoczył debiutujący dzisiaj w podstawowej jedenastce Fabian Grzelka, ale obrońcy Raduni uniemożliwili mu oddanie celnego strzału.
Chwilę później przed dobrą szansą stanęli goście. Po niecelnym podaniu na własnej połowie jednego z naszych zawodników, rywale ruszyli z szybkim atakiem. Adam Płotka wystawił piłkę do strzału Bartłomiejowi Kasprzakowi, lecz na szczęście płaskie uderzenie środkowego pomocnika z okolic osiemnastego metra minęło bramkę Karola Szymkowiaka.
Niestety w 15. minucie spotkania goście zaskoczyli naszą drużynę przy okazji stałego fragmentu gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jeden z graczy gości oddał strzał z woleja, z którym dobrze poradził sobie Karol Szymkowiak, jednak w powstałym następnie zamieszaniu w polu karnym lepiej odnaleźli się gracze gości. Za sprawą trafienia Bartosza Bartkowiaka rywale wyszli na prowadzenie.
Śmiało można natomiast stwierdzić, iż szybko stracona bramka nie załamała zawodników Skry, którzy atakowali bramkę przyjezdnych z jeszcze większym animuszem, choć trzeba oczywiście przyznać, że goście również nie zamierzali ograniczać się jedynie do defensywy.
Graliśmy futbol znacznie bardziej poukładany, z pomysłem, ale proste środki, które stosowali rywale czasami przynosiły oczekiwane przez nich efekty.
W 32. minucie nasza ekipa przeprowadziła składną akcję zakończoną uderzeniem sprzed pola karnego autorstwa Mikołaja Łabojko. Udaną interwencją popisał się jednak Kacper Tułowiecki, który złapał piłkę.
W kolejnych minutach bliski szczęścia był Piotr Nocoń, który zaskoczył bramkarza gości. Tułowiecki miał duże problemy z próbą kapitana Skry.
W doliczonym czasie pierwszej odsłony przyszła kluczowa, decydująca bramka dla naszej drużyny. Olivier Wypart zagrał fantastyczne podanie w kierunku Przemysława Sajdaka, który doskonale opanował piłkę i z zimną krwią umieścił piłkę w siatce płaskim, precyzyjnym uderzeniem.
Do przerwy na tablicy wyników widniał więc rezultat 1:1.
W 47. minucie Radunia zagroziła naszej bramce przy stałym fragmencie. Jeden z zawodników gości oddał groźny strzał, lecz świetnie interweniował Karol Szymkowiak, który odbił futbolówkę.
W 54. przed dobrą okazją stanęli nasi piłkarze, którzy wyprowadzili szybką akcję. Piotr Nocoń poprowadził futbolówkę w okolice pola karnego i uruchomił Mateusza Winciersza, którego próba dośrodkowania mogła wpaść “za kołnierz” golkipera Raduni. Ostatecznie piłka wylądowała na górnej siatce.
W drugiej odsłonie całkowicie zdominowaliśmy rywala, który większość czasu spędził pod własnym polem karnym. Nasi zawodnicy szybko operowali piłką, potrafili umiejętnie zmieniać ciężar rozgrywania akcji i tworzyli klarowne sytuacje.
W 63. minucie wysoki, agresywny atak naszego zespołu mógł przynieść efekt w postaci bramki. Presję na golkiperze gości wywarł bowiem Fabian Grzelka. Tułowiecki nastrzelił świetnie naciskającego w pressingu napastnika Skry, a piłka nieznacznie minęła bramkę.
Chwilę później, świetną akcję przeprowadził Przemysław Sajdak, który poradził sobie z rywalami i podał prostopadle w kierunku Mateusza Winciersza. Wahadłowy Skry wpadł w pole karne, zdecydował się na uderzenie ze świetnej pozycji, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką.
Im dalej w las, tym Radunia miała większe problemy, a Skra – coraz lepsze okazje do strzelenia bramki. Nawet jeśli goście próbowali nam zagrozić, to nasza defensywa nie dopuszczała do groźnych sytuacji.
W 87. minucie mieliśmy kolejną okazję, by wyjść na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zamykał Olivier Wypart, jednak nie zdołał ostatecznie skierować piłki do siatki.
W doliczonym czasie gry zamknęliśmy rywala w hokejowym zamku. Warto wspomnieć chociażby próbę wprowadzonego z ławki Jana Ciućki, który zagrał piłkę wzdłuż bramki i niewiele brakowało, a jeden z naszych piłkarzy przeciąłby tor jej lotu i zapewnił zwycięstwo ekipie Skry.
Koniec końców padł remis, z którego – patrząc na przebieg gry – zdecydowanie bardziej zadowoleni mogą być goście. Lider tabeli do końca meczu drżał o wynik. Nasza drużyna z kolei ponownie udowodniła, że jej rozwój zmierza w odpowiednim kierunku.
Skra Częstochowa – Radunia Stężyca 1:1
0 – 1 – Bartkowiak 15’
1 – 1 – Sajdak 45’ + 1
Skra Częstochowa
1. Szymkowiak – 20. Kucharczyk (46’ 98. Nawrocki), 4. Mesjasz, 21. Wypart – 22. Wojciechowski (46’ 88. Kubik), 6. Łabojko, 26. Olejnik, 11. Winciersz (86’ 15. Maćkowiak) – 7. Nocoń, 25. Sajdak (72’ 16. Niedbała) – 9. Grzelka (72’ 8. Ciućka)
Radunia Stężyca
1. Tułowiecki – 3 . Dejewski, 93. Bogusławski, 6. Straus – 37. Zwoźny, 8. Łuczak (58’ 22. Spataru), 4. Czajkowski, 20. Płotka (46’ 19. Kwiatkowski), 33. Kasprzak (60’ 2. Bashlai), 10. Bartkowiak (60’ 11. Mularczyk) – 7. Kuzimski