Aleksandra Zielińska, to kolejna piłkarka, która w letnim okienku transferowym wzmocniła ekipę Skry Ladies. Jeśli chcecie nieco bliżej poznać naszą nową zawodniczkę, zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu.
Co zadecydowało o tym, że postanowiłaś spędzić najbliższy sezon w Częstochowie?
Pamiętam nasze mecze przeciwko Częstochowie, kiedy występowałam w Radomiu i były to ciężkie przeprawy. Dało się zauważyć, że jest to dobrze poukładana drużyna na boisku i przede wszystkim rozwijająca się. Po tym jak podjęłam decyzję, że nie będę już grać w Radomiu, głównie te dwa czynniki zadecydowały o tym, że najbliższy sezon spędzę w Skrze.
W ubiegłym sezonie grałaś w Orlen Ekstralidze, strzelając nawet trzy bramki. Jaka jest Twoim zdaniem różnica między Ekstraligą a pierwszą ligą i czym się objawia?
Różnica to na pewno przygotowanie fizyczne. Drużyny w Ekstralidze są w stanie utrzymać dosyć wysoki poziom wysiłku przez prawie cały mecz, natomiast w 1 lidze nieco o to trudniej, co na pewno wynika z ilości treningów i możliwości danego klubu. Zarządzanie meczem także jest po stronie drużyn grających w Ekstralidze kilka sezonów. Drużyny wchodzące do Ekstraligi są wstanie strzelić bramkę czy dwie rywalowi z wyższej półki, ale często ciężko utrzymać im wynik do końca. Spowodowane jest to na pewno przygotowaniem fizycznym – o czym już wspomniałam, ale też mądrością boiskową i „cwaniactem”, które u drużyn pierwszoligowych jest na nieco niższym poziomie.
Jak przebiega Twoja aklimatyzacja w zespole? Jakie masz pierwsze wrażenia jeśli chodzi o treningi i szatnię?
Biorąc pod uwagę ile lat spędziłam w Radomiu, to myślę, że moja aklimatyzacja w nowej drużynie i szatni przebiega bardzo dobrze. Dziewczyny są w porządku, mamy fajny kontakt. Są to w większości młode dziewczyny, więc jest zabawnie. Wrażenia z treningów są bardzo pozytywne, trener i sztab mają konkretny plan działania i każdy trening jest wykorzystany tak, żeby nam – nowym zawodniczkom, pomóc wejść w system gry, jaki ma Skra i jako drużyna cały czas poprawiać najważniejsze elementy. Tak jak mówiłam wcześniej w szatni jest fajna atmosfera, co przekłada się na zaangażowanie dziewczyn w trening i powinno przekładać się na mecze. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu.
Wiem, że zajmowałaś się również trenowaniem grup młodzieżowych. Czy jest to droga, którą chciałabyś iść w przyszłości i co dawała Tobie jako czynnej zawodniczce praca z najmłodszymi?
To był krótki epizod. Na ten moment nie czuję, by to mogła być moja przyszłość. Myślę, że widziałabym się w innej roli w klubie. Na pewno cieszę się, że młode dziewczynki mają możliwość dosyć wcześnie zacząć zajęcia z piłki nożnej w klubach, co może w przyszłości wpłynąć na rozwój piłki kobiecej.
Pierwsze i ostatnie pytanie zwykle się powtarzają, więc nie zaskoczę Cię, jeśli zapytam o cele jakie stawiasz przed sobą i drużyną w najbliższych miesiącach?
Mój cel, to na pewno wejść na wysoki poziom formy na boisku i utrzymać stabilność w grze przez całą rundę. Oczywiście chciałabym też, żeby omijały mnie urazy. Cel drużynowy, to na pewno chęć jak najlepszego wejścia w rundę, zagrania bardzo dobrego pierwszego meczu i odniesienie zwycięstwa. I tak przez kolejne mecze krok po kroku chcemy realizować to nad czym pracujemy na treningach.