We wtorek drużyna Skry Ladies rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu na poziomie Orlen 1 Ligi. W związku z tym, porozmawialiśmy z trenerem naszej ekipy, Patrykiem Mrugaczem, który podsumował miniony sezon, odniósł się do rozwoju swojego zespołu, akademii, a także opowiedział o zmianach, które w najbliższym czasie czekają sekcję kobiet w naszym klubie.
Jak oceniasz miniony sezon w wykonaniu Skry Ladies?
Trener, Patryk Mrugacz: – Jako duży sukces tego zespołu i całego klubu. Dla wielu byliśmy niespodzianką tego sezonu. Mierzyliśmy się z wieloma problemami i każdy z nich na boisku przekuwaliśmy w zwycięstwa. Trzeba to bardzo docenić.
Zrobiliśmy duży postęp, ale to, co najważniejsze dopiero przed nami. Jestem dumny z każdej piłkarki i każdego członka sztabu – zrobiliśmy razem świetną robotę. Nie zmieni tego nawet końcówka sezonu i niepowodzenie w kwestii awansu. Najlepszym dowodem naszego progresu są liczne zapytania transferowe z klubów Ekstraligi, które otrzymują nasze zawodniczki.
Przed startem minionego sezonu zaimplementowałeś nowe rozwiązania, zmieniłeś sposób treningu, a także system, w którym grają nasze zawodniczki. Czy miałeś chwile zwątpienia? Początek na pewno nie był łatwy.
Początki nigdy nie są łatwe. Szczególnie jeśli jesteś klubem, który ma nieco ograniczony budżet, starannie selekcjonujesz rynek w postaci wzmocnień i często do końca okresu przygotowawczego szukasz wzmocnień kadry. Byliśmy świadomi, że może to przynieść problemy na samym początku. Już w poprzedniej rundzie powiedziałem, że mimo nieudanego startu i tylko czterech punktów w pierwszych czterech spotkaniach, wszystkie dane statystyczne wskazywały na to, że drużyna wykonuje wszystko jak należy, a naszym jedynym problemem jest brak skuteczności.
To była rzecz, którą musieliśmy poprawić, bo graliśmy, owszem, efektownie, ale nie efektywnie i nie zdobywaliśmy punktów. Na tym właśnie skupiliśmy się w dalszej części sezonu i przyniosło to oczekiwany skutek.
Czy nasza organizacja gry, wysoki pressing, sposób poruszania się bez piłki to już jest poziom, który Ciebie jako trenera satysfakcjonuje?
Nigdy nie można być zadowolonym z tego, co dzieje się na boisku i zawsze trzeba szukać rzeczy, które możemy poprawić. Kluczowe jest to, żebyśmy byli powtarzalni, intensywni i świadomi. Przejmując zespół, wiedzieliśmy, co mamy do poprawy i w jakich elementach brakuje powtarzalności.
Jestem przekonany, że dało się zauważyć, nad czym ten zespół mocno pracował w mijającym sezonie. Wysoki pressing, skracanie pola gry, obrona pola karnego, zamykanie piłki – to elementy, które musieliśmy usprawnić na starcie, żeby móc rywalizować z najlepszymi. To się udało. Czeka nas dużo pracy nad organizacją gry w ataku, sposobem zdobywania trzeciej strefy czy samej finalizacji, w której mieliśmy problemy z wypełnianiem pola karnego. Jesteśmy przygotowani do tego, by to usprawnić.
Chciałbyś pozostać przy aktualnym sposobie gry, ustawieniu?
Samo ustawienie strukturalne jest mniej ważne, bo kluczowe są zasady, które przyjmujemy do gry. Pewnie, jak widzisz, kiedy gramy mecze to nasze ustawienie bazowe często jest zmienne – w zależności od tego, w jakim systemie gra przeciwnik, jak musimy pressować, mijać pressing przeciwnika; w jakim miejscu na boisku powinniśmy tworzyć przewagi jakościowe czy ilościowe, żeby zaskakiwać rywala.
Rozmawiamy o rozwoju drużyny jako całości. A jak oceniasz indywidualny rozwój poszczególnych zawodniczek na przestrzeni minionego sezonu?
Myślę, że w tym miejscu największe podziękowania należy złożyć sztabowi, który włożył bardzo dużo pracy w indywidualny rozwój zawodniczek. Założyliśmy sobie, że kluczowe będzie dla nas to, aby rozwinąć zespół, który już posiadamy i to udało się to poprzez trening indywidualny, formacyjny czy analizy poprzedzające zajęcia. To przyniosło oczekiwany efekt. Potrzebujemy kontynuacji, pokonywania kolejnych stopni, na które wejdą nasze piłkarki.
Nie boisz się stawiać na młode zawodniczki. Zofia Dubiel i Nikola Młynek już teraz udowadniają swoją wartość i w kolejnych latach mogą być kluczowymi piłkarkami naszego zespołu.
Taką rolę widzimy dla nich w tym zespole i tylko od nich zależy, jak to wykorzystają. To fantastyczne zawodniczki i jestem szczęściarzem, że mogę je rozwijać. Przed sezonem rozmawialiśmy z nimi, że to zapewne będzie okres przejściowy i muszą przyzwyczaić się do naszych obciążeń treningowo – meczowych. Na początku rzeczywiście miały z tym problem, ale byliśmy świadomi, że tak będzie i dawaliśmy im czas. Zresztą w przypadku każdej zawodniczki bardzo ważna jest dla nas cierpliwość – piłkarki muszą mieć czas, by dobrze się w to wszystko wkomponować. W przypadku Zosi i Nikoli się to udało. Myślę, że młodych dziewczyn, które będą dostrzegać dobrą pracę i naszą chęć stawiania na młodzież, będzie coraz więcej.
Kluczowe jest dla nas, żeby młode piłkarki w Polsce zauważyły, że Skra Częstochowa ma w swoim DNA stawianie na młodzież i może być to odpowiednie miejsce do rozwoju. Żeby zdawały sobie sprawę, że poprzez dobre występy tutaj możesz trafić do reprezentacji Polski lub klubów z Ekstraligi.
Gdy patrzysz na starsze grupy młodzieżowe, widzisz potencjał na kolejny dopływ świeżej krwi o podobnej jakości jak w przypadku dwóch zawodniczek, o których rozmawiamy?
Myślę, że czeka nas gruntowna przebudowa akademii. Ten sezon pokazał, że zawodniczki, które mają dołączać do naszej drużyny z kolejnych roczników nie są jeszcze gotowe pod względem mentalnym, a także pod kątem intensywności gry, rozumienia, działań modelowych. Ważne jest, żeby zawodniczka była świadoma, w jakim celu jest w drużynie i jak dużą odpowiedzialność to za sobą niesie. Możemy na tym polu wiele poprawić
W jaki sposób zamierzacie nad tym pracować?
Przede wszystkim musimy zmienić strukturę organizacyjną akademii, która dostarcza zawodniczki do naszego zespołu. Musimy zrobić to przy bardzo dużej współpracy z pierwszym zespołem, żeby to wszystko było kompatybilne. Praca w akademii musi być kompleksowa i prowadzić zawodniczkę w procesie, w którym nadrzędną rzeczą jest rozwój jednostki, żeby trafiając do nas, piłkarka była gotowa do rywalizacji. Prowadzimy rozmowy na temat dokładnego kształtu funkcjonowania grup młodzieżowych i wierzę, że znajdzie to odzwierciedlenie w niedalekiej przyszłości.
Wyobrażasz sobie, że starsze grupy młodzieżowe będą budować grę w podobny sposób jak pierwsza drużyna? To jest schemat, który się powtarza w przypadku największych, topowych klubów.
Myślę, że to jest kluczowe. Zespoły od grup U-13 w górę muszą grać systemem, który przyjmuje pierwsza drużyna – a przynajmniej funkcjonować na zasadach zespołu seniorskiego i na bazie tego doskonalić zawodniczki, żeby proces przejścia do pierwszej drużyny był dużo łatwiejszy. Kluczowe jest DNA zespołu, które wpajamy w codziennym procesie treningowym. Powtarzalność, intensywność, świadomość to kluczowe sformułowania, które muszą być wprowadzone.
System, w którym gramy opiera się również na zawodniczkach wahadłowych. W zespołach młodzieżowych chyba trudno mówić o profilowaniu tej pozycji – szkoli się raczej bocznych obrońców czy skrzydłowych.
Znowu docieramy do kluczowych aspektów – pomysłu trenera, DNA zespołu i zasad, które wpajamy oraz rozwoju indywidualnego jednostki. Na każdej pozycji dana zawodniczka musi dysponować pewnymi narzędziami, żeby odpowiednio funkcjonować w naszym systemie. Jeśli ma jakieś braki, to musimy robić wszystko, żeby ją na tyle rozwinąć, by na podstawie wspomnianych narzędzi rywalizowała w środowisku treningowym i meczowym. Dużo zależy od samych trenerów.
Tak samo tyczy się to pozycji wahadła i myślę, że nie jest to wcale takie trudne jak się wydaje. To kwestia określenia,, jaki profil wahadła się ma – czy jest to profil bardzo ofensywny, który ma zamykać nasze akcje przy zmianach centrum gry i być motorem napędowym czy ma być to raczej wahadłowa poświęcająca się pracy w defensywie. I tutaj jest najważniejszy punkt: jak dany trener z Akademii postrzega tę pozycję i w jaki sposób nauczy zawodniczkę potrzebnych narzędzi.
Przechodząc już do kwestii związanych z organizacją sekcji piłki nożnej kobiet w naszym klubie – zachodzą duże zmiany. Stanowisko dyrektora ds. rozwoju piłki kobiecej objął Adam Grewenda. Jakie rozwojowe działania macie zaplanowane na najbliższy czas?
Ja mogę tylko powiedzieć, że to dopiero początek zmian – szeroko pojętej poprawy organizacji na każdym szczeblu. Wyznaję zasadę, że razem z rozwojem pierwszego zespołu musi iść progres akademii i rozwój organizacyjny całego klubu. Z każdym miesiącem musimy robić kolejne kroki do przodu. Okres, w którym stoimy w miejscu, jest czasem straconym i nie cierpię takich momentów – przejściowych, w których na chwilę się zatrzymujemy.
Myślę, że samo przyjście Adama Grewendy pozwoli nam w znacznym stopniu rozwinąć się pod względem organizacyjnym i marketingowym. Mam tu na myśli przede wszystkim zmianę postrzegania Skry Ladies – czy to w mieście, okolicznych miejscowościach, czy w relacjach biznesowo – samorządowych.
Z Adamem mamy dużo wspólnego pod kątem nowinek technicznych, innowacyjnych rzeczy, którymi możemy pokazać, że Skra Częstochowa wyróżnia się także z trochę innej strony. Nigdy nie będziemy klubem z bardzo dużym budżetem, natomiast zawsze będziemy rozwijać piłkarki i szukać rzeczy, które niewielkim kosztem pozwolą nam pozyskać zdolne zawodniczki. Myślę, że innowacje, które chcemy wprowadzić, pojawią się w najbliższym czasie i z pewnością zaciekawią środowisko.
Myślisz, że innowacje, o których mówisz – już na poziomie czysto treningowym – mogą zrobić dużą różnicę w kontekście jakości występów drużyny w rozgrywkach ligowych?
Zdecydowanie tak. Już miniony sezon pokazał, że innowacje, które wprowadziliśmy do treningu, robiły różnicę. To były rzeczy, które nie były kosztowne pod względem finansowym, ale po prostu wymagały większego zaangażowania czasowego od trenerów. Natomiast elementy, które chcielibyśmy wprowadzać w najbliższym czasie, zapewne będą nas już kosztować. Pozwolą nam jednak zrobić duży krok do przodu pod względem sposobu docierania do zawodniczek, a także ich rozwoju. Mam na myśli np. kamizelki GPS, ale również możliwość dotarcia do zawodniczek, które robią świetne liczby w niższych ligach. Dzięki temu będziemy mogli je sprowadzać, niekoniecznie obserwując je tylko podczas meczów.
Macie jakiś wzór klubu, do którego chcielibyście dążyć – we wspomnianych, badawczych aspektach?
Jest wiele klubów, na których można bazować. Zawsze mówię, że trzeba mierzyć swoje siły na zamiary..
…to może inaczej. Mam na myśli klub działający w podobnej skali na zbliżonym poziomie.
Trzeba się oglądać za klubami, które są budowane w podobny sposób. Mam na myśli duńskie Midtylland czy angielski Brendford – zespoły funkcjonujące na zasadach, które chcemy wdrażać. Będziemy szli w tym kierunku. Chcemy pokazać, że drużynę można zbudować nieco inaczej, niekoniecznie wydając na to duże pieniądze. Świetnym przykładem jest też Akademia Shrewsbury Town.
Jaki jest cel Skry Ladies na przyszły sezon?
Cel się nie zmienia, odkąd tutaj jestem. Zawsze, w każdym meczu będziemy grali o zwycięstwo. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby w tym zespole ktokolwiek pomyślał, że z kimś nie możemy wygrać. Taka sytuacja nie ma prawa bytu. Będziemy chcieli wygrywać w każdym momencie i nasz cel się nie zmieni.
Przed nami 22 ligowe spotkania w najbliższym sezonie. Na pewno zrobimy wszystko, by napisać jeszcze lepszą historię niż w poprzednich rozgrywkach i być może cieszyć się z tego, co założyliśmy sobie wcześniej, a co ostatecznie nie do końca nam się powiodło w minionym sezonie.
Czyli uważasz, że awans do Ekstraligi to realny do zrealizowania cel?
Pewnie będzie to zależne też od tego, jaką kadrą będziemy dysponować. Z jednej strony, świetny wynik w tym sezonie daje ogromną radość; z drugiej – zainteresowanie naszymi piłkarkami z wyższych lig; świadomość, że mamy też swoje ograniczenia i deficyty, których musimy pilnować.
Zrobimy wszystko, żeby zbudować zespół, który będzie cieszył oko i pozwoli kibicom czuć dumę z naszej postawy.