W dzisiejszym spotkaniu 24. kolejki Fortuna 1 Ligi nasza drużyna przegrała z Wisłą Kraków 0:3.
Od pierwszych minut dzisiejszego meczu zawodnicy Skry wysoko i agresywnie podeszli pod rywali, co jest już chyba tradycją i znakiem firmowym zespołu Jakuba Dziółki. Goście często byli zmuszani do błędów będących następstwem intensywnego pressingu naszej drużyny.
W 8. minucie spotkania Piotr Nocoń uruchomił Kamila Lukoszka dobrym prostopadłym podaniem. Młody zawodnik został jednak w ostatniej chwili uprzedzony przez interweniującego Mikołaja Biegańskiego i nie zdołał dopaść futbolówki. Kolejną akcję świetnym zagraniem napędził Bartosz Baranowicz, który posłał piłkę na prawe skrzydło – w kierunku Jana Flaka. Wahadłowy naszej ekipy dostrzegł w polu karnym Jakuba Sangowskiego. Napastnik Skry znalazł się w dobrej sytuacji, ale ostatecznie defensorzy Wisły zdołali wyłuskać piłkę spod jego nóg.
Kilkanaście minut później wiślacy po raz pierwszy zagrozili bramce Jakuba Bursztyna, ale strzał z okolic 20. metra autorstwa Luisa Fernandeza powędrował ponad poprzeczką.
Niestety, przy okazji kolejnej próby goście wyszli na prowadzenie. Środkowy pomocnik „Białej Gwiazdy”, James Igbekeme, popisał się świetnym prostopadłym zagraniem w kierunku Alexa Muli, który wyszedł na czystą pozycję, minął bramkarza i umieścił piłkę w siatce.
Pół godziny solidnej postawy naszych piłkarzy zostało spuentowane utratą gola, co z pewnością mogło uruchomić u nich pokłady frustracji. Zawodnicy Jakuba Dziółki nie zamierzali się jednak załamywać, walczyli i w dalszym ciągu stawiali trudne warunki rywalom.
Jeszcze przed przerwą o próbę z dystansu pokusił się Bartosz Baranowicz, ale piłka po jego strzale poszybowała ponad bramką. Niestety, środkowy pomocnik nie wyszedł na drugą połowę, ponieważ kontuzja, której nabawił się przy okazji jednej z sytuacji nie pozwalała mu kontynuować gry. Na razie nie wiadomo jak poważnego urazu doznał utalentowany zawodnik Skry.
Drugą część zdecydowanie lepiej zaczęli wiślacy, którzy grali dokładniej niż w pierwszej odsłonie i rzadziej popełniali błędy. Bardzo dobrze operowali piłką, co przekładało się na podbramkowe sytuacje.
Kilka minut po zmianie stron podopieczni Radosława Sobolewskiego podwyższyli prowadzenie za sprawą trafienia Angela Rodado, który wykorzystał dobre zagranie Villara, wygrał pojedynek w polu karnym i pokonał Jakuba Bursztyna. Sytuację próbował ratować jeszcze Mateusz Machała, lecz koniec końców futbolówka wpadła do siatki.
W 62. minucie inteligentnym, prostopadłym podaniem popisał się Luis Fernandez. Piłkę otrzymał Villar, który wpadł w pole karne i podwyższył na 3:0.
Do końca spotkania nasi piłkarze podejmowali kolejne próby, które tym razem okazały się bezskuteczne. Zawodnicy Skry potrafili nieźle operować futbolówką, zdobywać teren, ale nie przełożyło się to na stuprocentowe sytuacje. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie.
Dzisiejsze starcie kończymy bez punktów. Wisła pokazała, dlaczego jest uznawana za jedną z najlepszych drużyn w stawce, lecz nie ulega wątpliwości, iż do pewnego momentu nasi piłkarze stawiali rywalom bardzo trudne warunki. Teraz zawodnicy Skry mają przed sobą dwutygodniową przerwę reprezentacyjną, po której z nową energią powrócą do kluczowych w kontekście utrzymania bojów na poziomie Fortuna 1 Ligi.
Skra Częstochowa – Wisła Kraków 0:3
0 – 1 – Alex Mula 28’
0 – 2 – Rodado 53’
0 – 3 – Villar 62’
Skra Częstochowa:
1. Bursztyn – 44. Machała, 4. Mesjasz, 5. Czajka – 13. Flak (62’ 3 Winciersz), 26. Olejnik (90’ 77 Kołodziejczyk), 16. Baranowicz (46’ 25. Sajdak), 15. Lukoszek – 7. Nocoń, 19. Jaroch (57’ 10. Pyrdoł) – 21. Sangowski
Wisła Kraków:
31. Biegański – 28. Junca, 4. Moltenis, 26. Łasicki, 25. Jaroch – 8. Igbekeme (66’ 41. Duda), 3. Tachi (83’ 53. Szywacz) – 19. Villar 76’ (24. Benito), 10. Luis Fernandez, 37. Mula (83’ 14. Młyński) – 9. Rodado (76’ 14. Żyro)