Nasza drużyna rozegrała już dwa spotkania rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Choć wyniki na razie na to nie wskazują, w grze Skry można dostrzec wiele pozytywów, które nastrajają nas optymizmem przed kolejnym potyczkami. Porozmawialiśmy zatem z trenerem, Jakubem Dziółką, który odniósł się do aktualnej dyspozycji zespołu.
Jesteśmy po dwóch spotkaniach rundy wiosennej i chyba możemy mieć podobne odczucia jak po niektórych sparingach: wyniki są nieco słabsze niż gra, która wygląda naprawdę dobrze.
Trener, Jakub Dziółka: Tak, w dwóch meczach oddajemy 34 strzały, stwarzamy dużo sytuacji, ale nie jesteśmy skuteczni, co sprawia, że nie wygrywamy meczów. Ale na pewno styl i jakość, realizacja naszych zadań – to jest powtarzalne i dobre. Zdajemy sobie jednak sprawę, że gra się na bramki, potrzebujemy zwycięstw i cały czas nad tym pracujemy. Kluczem była zmiana nastawienia zespołu, żebyśmy byli w grze – która w pierwszej rundzie momentami też była bardzo dobra – jeszcze bardziej powtarzalni. Na pewno do dużej poprawy pozostaje skuteczność.
Mimo że ogólny obraz, zwłaszcza ostatniego meczu z ŁKS-em, był pozytywny, to w obu spotkaniach mieliśmy problem z wejściem w mecz i traciliśmy bramki w początkowych fragmentach. Z czego to wynika: to jest kwestia koncentracji czy może zapłata za jeszcze bardziej ofensywne podejście?
Myślę, że to siedzi w mentalności naszych piłkarzy. Musimy pamiętać, że mamy bardzo młody zespół i mimo że zawodnicy nie pokazują tego na zewnątrz, pewnie odczuwają – powiedziałbym – lekką tremę, która towarzyszy każdemu. Musimy się do tego przyzwyczaić, w jakiś sposób trzeba to zaakceptować i to musi nas mobilizować, a nie demobilizować. Ta lekka trema musi być oznaką przygotowania do meczu i właśnie w mentalności dostrzegam pole do poprawy. Rozmawiamy z piłkarzami, mówimy o tym, jak to jest istotne, ale wiadomo, boisko w tym momencie nas weryfikuje.
Dużym pozytywem jest też fakt, że zawodnicy rezerwowi w obu spotkaniach dawali dobry impuls po wejściu z ławki. To chyba świadczy o tym, że trener ma szeroką grupę zawodników w pełni przygotowanych, żeby ze sobą rywalizować i utrzymywać podobny poziom.
Powiedziałem piłkarzom, że dla mnie to nie są rezerwowi. To zawodnicy, którzy wchodząc na boisko, muszą dodać nam jakości, intensywności, być jeszcze lepsi w swoich działaniach w momencie wejścia aniżeli Ci, którzy schodzą. Tego oczekujemy. Nie jest przypadkiem, że w wielu spotkaniach o wyniku decydują końcowe minuty.
W meczu z ŁKS-em w naszej drużynie widać było bardzo dużą wiarę, co z pewnością jest budujące przed kolejnymi spotkaniami. Czy jeśli nasi piłkarze w ten sposób będą eksponować cechy wolicjonalne i dołożą do tego dobrą grę – jak w ostatnim starciu – to jest trener spokojny o przyszłość tego zespołu?
Ten zespół ma być powtarzalny w swojej grze, w swoim stylu i nad tym cały czas pracujemy. Uważam, że jeśli wszyscy będziemy zdrowi, to na pewno tak. Mamy duże szanse na to, żeby nasza drużyna graa coraz lepiej, bo widzimy dużą poprawę i to też pokazywały mecze kontrolne, chociaż nie zawsze kończyły się korzystnym wynikiem. Oczywiście, chciałbym, żeby tak było, głęboko w to wierzymy i to, co robimy ze sztabem i zawodnikami ma prowadzić do tego, żebyśmy wygrywali w lidze.