Skra Ladies przegrała w niedzielny wieczór z Rekordem Bielsko-Biała 0:4 w meczu 9. kolejki 1 ligi. Nasze zawodniczki zdecydowanie nie zasłużyły na tak wysoką porażkę, długimi fragmentami kontrolując spotkanie i stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. Przed nimi dwa ważne spotkania w rundzie jesiennej.
Niedzielny mecz w Bielsku-Białej pomiędzy Rekordem, a Skrą zapowiadał się niezwykle interesująco. Obie drużyny potrzebowały trzech punktów, by utrzymać bezpośredni kontakt ze ścisłą ligową czołówką. Niestety ten ważny pojedynek padł łupem piłkarek Rekordu.
Początek meczu zapowiadał piłkarskie szachy. Spotkanie było wyrównane, a oba zespoły szukały okazji do otwarcia wyniku. I kiedy kibice zaczęli oswajać się z myślą, że zawodniczki zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie w 38. minucie błąd formacji defensywnej Skry wykorzystała Katarzyna Moskała i zdobyła pierwszą bramkę dla Rekordu.
– Pierwsza połowa była wyrównana, grana w szybkim tempie i przy dobrej organizacji obu zespołów – relacjonuje trener Patryk Mrugacz. – W pierwszej odsłonie gry wyróżnić możemy dwa kluczowe momenty. Pierwszy miał miejsce w 12. minucie, gdzie naszym zdaniem za zagranie ręką w polu karnym gospodyń powinien być podyktowany rzut karny. Drugi, to jedyny błąd, który przydarzył się nam w końcówce, po którym gospodynie zdobyły bramkę.
Po przerwie Ladies zdecydowanie przeważały raz za razem przeprowadzając ataki na bramkę strzeżoną przez Majewską. Niestety ich zmasowane ataki nie zdołały przynieść efektu w postaci wyrównującej bramki. Co gorsza, to Rekordzistki z czasem zaczęły odzyskiwać inicjatywę, czego efektem było trafienie z dystansu Martyny Gąsiorek w 76. minucie pojedynku. Nie minęły dwie minuty i na 3:0 podwyższyła Anna Chóras. Wynik ustaliła Klaudia Kubaszek strzałem zza pola karnego.
– Druga połowa to 20-minutowy napór na bramkę przeciwniczek, mnóstwo stałych fragmentów gry, większość czasu przebywamy pod polem karnym gospodyń. Nie przełożyło się to jednak na bramkę. Odwróciło się to niestety w drugą stronę, gdzie po wybloku strzału tracimy drugą bramkę, która zupełnie podcięła nam skrzydła – przyznaje trener Mrugacz.
Śmiało można powiedzieć, że Ladies nie zasłużyły na tak wysoką porażkę. Nie można jednak załamywać rąk, ponieważ do końca rundy jesiennej pozostały dwa, niezwykle istotne spotkania. W najbliższy weekend do Konopisk przyjedzie Resovia Rzeszów, natomiast rundę jesienną zakończymy w Wodzisławiu Śląskim. Do przerwy zimowej możemy więc przystępować w dobrych nastrojach.
– Gratuluję drużynie gospodarzy i sztabowi. To był dobry mecz z dwóch stron. Chciałbym móc pogratulować zespołowi zwycięstwa… ale niestety wynik mówi co innego niż przebieg meczu. Wynik zupełnie nieobiektywny do wydarzeń na boisku. Włożyliśmy w ten mecz mnóstwo zdrowia, serca, wiary w to, że będzie inaczej. To jednak nie wystarczyło. Musimy to przełknąć, przekuć w dwa bardzo dobre mecze, które przed nami, nad którymi pracujemy – kończy Patryk Mrugacz.
Rekord Bielsko-Biała – Skra Ladies Częstochowa 4:0 (1:0)
1:0 Moskała (38’), 2:0 Gąsiorek (76’), 3:0 Chóras (78’), 4:0 Kubaczek (87’)
Rekord Bielsko-Biała: Majewska – Palichleb (80’ Pietrzyk), Rżany, Cygan, Gąsiorek (80’ Bednarek), Czyż, Kłębek (80’ Nowacka), Kubaszek, Moskała (80’ Zając), Szafran (46’ Gutowska), Chóras
Skra Ladies Częstochowa: Szulc – Wodarz, Olkhovska, Kowalska, Baszewska, Chudzik, Dubiel (78’ N. Młynek), Kitaeva (85’ Lulkowska), Matusiak, Kohut, Liczko (78’ Pająk), rez.: O. Młynek, Mesjasz, Ozieriańska, Mucha