Konferencja po meczu z Podbeskidziem

Skra wygrała w środowe popołudnie na trudnym terenie w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem 1:0. Po końcowym gwizdku po stronie „Górali” panowało uczucie dużego zawodu, natomiast Skrzacy nie ukrywali zadowolenia. Zobaczmy co mieli do powiedzenia na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowcy obu zespołów.

Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa:

Zacznę od gratulacji dla mojego zespołu, bo mocno na to zasłużyli. Byliśmy konsekwentni w grze obronnej, a dodatkowo w drugiej połowie poprawiliśmy trochę atak. Strzeliliśmy bramkę po rzucie karnym, korzystając z umiejętności gry jeden na jeden Kuby Sangowskiego, który już wcześniej miał bardzo dobrą sytuację – i wygraliśmy mecz. Spotkanie na pewno przyniosło mnóstwo emocji. Mówiłem już w zeszłym sezonie i powtarzam to również teraz, że nie chcemy być dodatkiem do tej pierwszej ligi, tylko chcemy rywalizować z każdym i w każdym meczu grać o trzy punkty.

Mirosław Smyła, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała:

Szczerze zastanawiałem się co mądrego ludziom powiedzieć, bo ludzie to oglądają i chcą coś usłyszeć… Mnie się ciśnie na usta to co najważniejsze – spojrzałem na trybuny podczas dzisiejszego spotkania i jak na środowy mecz w wakacje przyszło kilka tysięcy ludzi zobaczyć jakieś widowisko, coś fajnego. Budowaliśmy to, żeby przyszli, żeby nam zaufali i w tak prosty sposób poddajemy pod wielką dyskusję czy aby ci ludzie w swoich odczuciach mogliby powiedzieć, że jest nowe, fajne Podbeskidzie. Boli mnie to niesamowicie – szczerze bardziej niż wynik, bo wynik to jest rzecz względna. Jest taka zasada: jeśli meczu nie da się wygrać, trzeba go zremisować, a my nawet to zawaliliśmy. Musimy bardzo, bardzo mocno posypać głowy popiołem. Kibice w dziewięćdziesiątej minucie mimo wszystko ciągle nam pomagali i nas dopingowali i liczę na to, że tak będzie dalej.

To jest taki moment, że trzeba się odbudować i taka jest rola sportowca. Fajnie się wygrywa, fajnie się zdobywa punkty, a po takich meczach trzeba się podnieść i teraz będzie widać jaką jesteśmy drużyną. W niedzielę – dobrze, że tak szybko – mamy możliwość rehabilitacji. Martwi mnie tylko, że niektórzy zawodnicy z drobnymi urazami nie będą mogli zagrać. Wraca jednak Bonifacio do walki o skład i już teraz myślimy o niedzieli.

Wracając do meczu. Mam takie odczucia po latach pracy, że jeśli nie wpada pierwsza sytuacja, potem druga, pojawia się jakaś nerwowość, niefrasobliwość, sytuacja dla przeciwnika i człowiek czuje w kościach, że coś złego może się wydarzyć i tak też stało się dzisiaj. Nie będę jednak wyżywał się na moich zawodnikach, bo nie ma takiej potrzeby. Myślę, że wszyscy razem musimy tę gorycz porażki przełknąć i przygotować się do następnego meczu.

Copy link
Powered by Social Snap