O czym opowiemy w dzisiejszej ciekawoSKRZE? Ano o tym, jak pod koniec lat 70-tych Skra znalazła sponsora tytularnego, a z mariażem tym wiązano ogromne nadzieje.
Lata 70-te to okres sporych zmian w funkcjonowaniu naszego klubu. Najpierw Skra połączyła się z KS Barbarą i pod nazwą Skra-Barbara rywalizował w rozgrywkach ligowych, natomiast kilka lat później doszło do kolejnej zmiany nazwy.
17 grudnia 1978 roku obyło się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze Skry-Barbary. Po kilku dniach lokalna prasa donosiła:
„Walne zebranie […] podjęło decyzję – poprzedzoną uchwałą prezydium KSR „Komobex’u” o przyjęciu przez załogę tego przedsiębiorstwa zbiorowego patronatu nad klubem – o zmianie nazwy. Od kilkunastu dni funkcjonuje więc Międzyzakładowy Robotniczy Klub Sportowy Skra-Komobex, który ma pełne szanse nawiązania do jak najlepszych tradycji tej jednej z najstarszych, robotniczych organizacji sportowych Częstochowy.”
Prezesem klubu wybrany został wicedyrektor Komobexu Stefan Elsner, natomiast grono wiceprezesów tworzyli Zbigniew Ryszka, Zbyszko Deska, Konstanty Lelonek, Ireneusz Garanty oraz Janusz Piotrowski. Sekretarzem ustanowiono Stefana Sobala.
„Gazeta Częstochowska” podzielała zdanie większości kibiców, twierdzących, że „dla jednego z najpopularniejszych, częstochowskich klubów sportowych nadchodzą lepsze dni…”
Nie brakowało podstaw do takiego myślenia. Komobex, czyli Przedsiębiorstwo Realizacji Kompletnych Obiektów Przemysłowych było jednym z największych przedsiębiorstw budowlanych nie tylko w naszym mieście. Wpływ na jego pozycję ekonomiczną miał bez wątpienia rozwój gospodarczy Częstochowy, który przełożył się na wzrost liczby mieszkańców. W 1972 roku podjasnogórski gród liczył niecałe 190 tysięcy mieszkańców, pod koniec grudnia 1975 roku w szpitalu im. Tytusa Chałubińskiego przyszła na świat dwustutysięczna mieszkanka Częstochowy, a w 1978 nasze miasto zamieszkiwało już prawie 227 tysięcy ludzi. W ciągu dwóch lat (od 1976 roku) do Częstochowy przybyło prawie 5 tysięcy osób, które musiały gdzieś mieszkać. Nic zatem dziwnego, że w połowie lat 70-tych 13% wszystkich pracujących częstochowian zatrudnionych było w budownictwie.
Co więcej Komobex poszukiwał swojej drogi, czego najlepszym dowodem było podjęcie budowy osiedla mieszkaniowego „Wyczerpy” w odmiennej od technologii W-70 technologii „prefabrykacji komponentowej”, co pozwoliło na odmienność architektoniczną częstochowskich osiedli. Technologia W-70 zwana była również „technologią warszawską”, w której typie powstało około 80% zabudowy mieszkaniowej Tysiąclecia, Północy czy Rakowa. Zresztą niemały udział w powstawaniu tych osiedli miał również sponsor tytularny Skry.
Wróćmy jednak do tego, na czym znamy się nieco lepiej – czyli do sportu. Po nieudanej jesieni trudno było odrobić straty do czołówki, więc cel zwycięstwa w klasie wojewódzkiej postawiono przed piłkarzami Skry przed sezonem następnym. Do sprawy działacze podeszli bardzo poważnie. Trenerem został Władysław Soporek, a zawodnicy wyjechali na zgrupowanie do nieodległej Blachowni. Jednym z najciekawszych pojedynków towarzyskich było spotkanie z czechosłowacką Porubą. Oddajmy zatem głos dziennikarzowi „Gazety Częstochowskiej”:
„Pod wodzą nowego szkoleniowca znakomitego ongiś napastnika Władysława Soporka przygotowują się piłkarze Skry Komobex do pierwszych mistrzowskich pojedynków w klasie wojewódzkiej. Dwa dni temu częstochowianie powrócili ze zgrupowania treningowego w Blachowni grając w międzyczasie towarzyskie, międzynarodowe spotkanie z drugoligowym Porubą (CSRS). Goście okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem zwyciężając 4:0 (3:0). Z porażki tej nie ma co robić tragedii i wyciągać zbyt pochopnych wniosków, gdyż drużyna Skry znajduje się w stadium przebudowy, a na dodatek piłkarze robili początkowo wrażenie niesłychanie stremowanych.”
Rywalizacja w czubie tabeli klasy wojewódzkiej toczyła się między naszą Skrą, Spartą Lubliniec a Motorem Praszka. Jak pokazał czas zespoły te między sobą miały rozstrzygnąć kwestię zwycięstwa. Piłkarze Skry-Komobexu długo szukali właściwego rytmu i niestety od czasu do czasu zdarzały im się nieoczekiwane potknięcia, po których można było przeczytać: „Za wiele dobrego nie da się powiedzieć o tym meczu. Skra nadal nie gra na miarę oczekiwań kibiców i znów straciła punkt” – jak po meczu z trzynastym w tabeli Zniczem Kłobuck.
Zimą wiceprezes Lelonek mówił: „W składzie drużyny piłkarskiej przewidujemy niewielkie zmiany, ale nie chciałbym już teraz o tym mówić, bo są one w trakcie tzw. dogrywania się. Trudno przewidzieć w jakim kierunku pójdzie dyskutowana obecnie reorganizacja polskiego piłkarstwa, jak zostaną ustalone ligi. Niemniej chcielibyśmy, aby piłkarze wywalczyli awans do klasy międzywojewódzkiej.”
Teraz już możemy powiedzieć, że z planów tych nic nie wyszło. Kolejne nieoczekiwane straty punktów odbiły się czkawką na koniec sezonu, w którym zabrakło aż sześciu „oczek” do triumfatora z Praszki. Marzenia o awansie trzeba było odłożyć na później.
Bibliografia:
Częstochowa. Dzieje miasta i klasztoru jasnogórskiego, t. 4, red. K. Kersten, UM, Częstochowa 2007
D. Bakota, Sport w województwie częstochowskim 1975-1998, AJD, Częstochowa 2013
D. Bakota, A. Płonimski, Klub Sportowy Skra Częstochowa 1926-2018, UJD, Częstochowa 2019
Gazeta Częstochowska 1979-1980