Od ostatniego spotkania Skry Częstochowa w minionym sezonie Fortuna 1 Ligi minęło już kilka dni. Nadszedł czas podsumowań, a w związku z tym, postanowiliśmy porozmawiać z trenerem naszej drużyny, Jakubem Dziółką, który wspólnie ze swoimi piłkarzami osiągnął bardzo dobry wynik w premierowej kampanii na zapleczu ekstraklasy. Zapraszamy!
Czy jest trener zadowolony z wyniku, który drużyna osiągnęła w tym sezonie?
Trener Jakub Dziółka: – Na pewno jesteśmy zadowoleni, chociaż – jak każdy – chcielibyśmy jeszcze więcej. Ale patrząc z perspektywy czasu, adekwatnie do możliwości i tego, z jakimi perturbacjami spotykaliśmy się po drodze, musimy ten sezon ocenić bardzo dobrze. Cel numer jeden, czyli utrzymanie, zrealizowaliśmy na dwie kolejki przed końcem i do tego wygraliśmy klasyfikację PRO Junior System.
Osiągnęliśmy cel grając młodymi zawodnikami. Wystawialiśmy najmłodszą jedenastkę w lidze, a to chyba jeszcze bardziej podbija wartość naszego sukcesu i utrzymania.
Wiedzieliśmy, że ze względu na ograniczone możliwości finansowe, nasza kadra będzie musiała tak wyglądać. I tutaj nie było innej drogi.
Czy w kontekście przyszłego sezonu zamierza trener dalej konstruować kadrę, opierając ją o zawodników młodych? Oczywiście rozumiem, że – tak jak Pan powiedział – jest to powiązane także z możliwościami finansowymi.
Tak, nasze możliwości finansowe nie zwiększą się w żaden sposób. Będziemy dysponować takim samym budżetem jak do tej pory. Pewnie nie zmienimy naszej drogi i będziemy podążali w podobnym kierunku.
Natomiast jeśli teraz mówiliśmy, że 1. liga jest bardzo silna, bo było w niej sporo zespołów z dużymi budżetami jak na zaplecze ekstraklasy i bardzo dobrymi piłkarzami, to wiemy, że przyszły sezon będzie jeszcze bardziej wymagający pod tym względem. Bowiem zespoły, które spadły z ekstraklasy, a także awansowały z 2. ligi, też będą miały wysokie budżety. Z pewnością w stawce znajdzie się wiele drużyn, które będą miały postawiony za cel awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy. My pewnie znowu będziemy tym najmniejszym klubem, ale bardzo ambitnym.
Często się powtarza zdanie, że dla beniaminka najgorszy i najtrudniejszy jest drugi sezon po awansie. Czy trener się tego obawia czy wręcz przeciwnie – będzie nam łatwiej, bo już poznaliśmy realia, specyfikę ligi i większość rywali?
Nie wiem, czy jest to gdzieś zbadane. To jest dorabianie teorii do okoliczności. Na pewno sytuacje są różne – nasza się nie zmieni pod względem planowania budżetu i budowania kadry. Pytanie, na ile wystarczy nam indywidualnych umiejętności do tego, by rozstrzygać poszczególne mecze. Na pewno będziemy się wzmacniali. Ale tak jak powiedziałem, nasz limit jest w jakiś sposób ograniczony i tutaj nie wymyślimy piłkarzy – że tak powiem – o bogatej historii, wielkim doświadczeniu i świetnych liczbach. My musimy mieć młodych piłkarzy, którzy te liczby będą robili dopiero w naszym klubie. Tak funkcjonujemy. Będzie nam o tyle łatwiej, że znamy już realia, a także boisko w Bełchatowie. Zarazem trzeba jednak powiedzieć, że nikt już nie będzie postrzegał Skry tak jak w pierwszej rundzie minionego sezonu, kiedy pewnie wielu postawiło na nas krzyżyk.
Czy nie ma trener poczucia, że mogliśmy osiągnąć jeszcze lepszy wynik? Wiosną postawiliśmy na nieco bardziej ofensywną, atrakcyjną piłkę. Obserwując minioną rundę trzeba przyznać, że w przegranych spotkaniach często nie byliśmy zespołem gorszym. Jednak okazuje się, że pragmatyzm, nieco bardziej wyrachowana gra przynosiła lepsze efekty.
Trzeba umieć grać o punkty. Na dobrą sprawę, będąc beniaminkiem, na przestrzeni całego sezonu ściągnęliśmy dziewiętnastu nowych piłkarzy. Tak naprawdę musieliśmy budować zespół w czerwcu, a potem na nowo to samo robić zimą. To jest dziewiętnastu piłkarzy, którzy zagrali na poziomie 1. ligi w tym sezonie – to jest duża liczba. Gdybyśmy mieli stabilną kadrę, to pewnie byłoby nam łatwiej zarządzać meczem i przewidywać pewne sprawy.
Oczywiście, okres zimowy pozwolił nam rozwinąć zespół w ataku, ale mieliśmy problemy z kontuzjami naszych środkowych obrońców. Nawet Łukasz Winiarczyk musiał dwukrotnie zagrać na tej pozycji – w meczu z Arką i Zagłębiem Sosnowiec – a wiemy, że nigdy wcześniej tam nie występował. Pewnie gdybyśmy mieli więcej czasu, to Łukasz poradziłby sobie na pozycji pół-lewego stopera. Ale to były krótkie mikrocykle, a on od razu musiał wskoczyć do składu. Niektórzy zawodnicy musieli więc grać na nowych dla siebie pozycjach. Nie było nam łatwo. Chcielibyśmy na pewno mieć stabilny skład i kadrę – wówczas nam będzie łatwiej budować grę efektowną i efektywną.
Wiedzieliśmy, że naszym głównym celem było utrzymanie, potrzebowaliśmy punktów, więc w pewnym momencie – pod koniec rundy rewanżowej wróciliśmy do tego pragmatyzmu i okazało się to skuteczne. Aczkolwiek widzimy po piłkarzach, że na przestrzeni sezonu rozwinęli swoją grę w ataku, a także w obronie. Jeśli ktoś miał widoczne deficyty, to staraliśmy się to poprawić.
Co musimy udoskonalić w kontekście przyszłego sezonu, by wykonać kolejny krok do przodu?
Myślę, że sporo rzeczy. Na bieżąco reagujemy na sytuację. Szczerze mówiąc, nie wiem jak będzie wyglądała nasza kadra na przyszły sezon. Prowadzimy rozmowy z nowymi zawodnikami. Musimy zatem wyjść od tego, jaką kadrą będziemy dysponowali i jakich będziemy mieli piłkarzy na poszczególnych pozycjach.
Natomiast uważam, że cały czas musimy doskonalić się zarówno w grze w ataku, jak i w obronie, a także w fazach przejściowych. Wiemy, że trzytygodniowa przerwa dla piłkarzy będzie czasem odpoczynku, ale jak wrócimy do treningów, to będziemy musieli utrwalać dobre rzeczy i zachowania, a także aplikować i wdrażać nowe elementy. To nie będzie nic odkrywczego, jeśli powiem, że proces budowania zespołu i nauczania gry, jest długi. Jedni piłkarze potrafią robić to szybciej, drudzy robią to wolniej, a jeszcze inni w ogóle. Także musimy być elastyczni i szukać dobrych środków treningowych, żeby się rozwijać.
W nawiązaniu do trenera wypowiedzi, można dojść do wniosku, że nasza kadra ponownie przejdzie pewną ewolucję. Czy fakt, iż okres przygotowawczy przed nowym sezonem będzie wyjątkowo krótki, jest dużym utrudnieniem w kontekście budowy zespołu tudzież „złapania” pewnych automatyzmów i schematów?
Na dzień dzisiejszy, ciężko powiedzieć. Nie chciałbym, żeby było wiele zmian. Ale wiem, że Maciek Mas, Bartek Baranowicz, Alek Paluszek czy Nikodem Sujecki byli wypożyczeni i oni na tę chwilę wracają do swoich macierzystych klubów – a dobrze wiemy, że byli to podstawowi gracze. Więc tak naprawdę wymieniliśmy na szybko cztery osoby, których na dzisiaj już nie mamy. Pewnie na ich miejsce pojawią się następni – czy to z obecnej kadry, czy zawodnicy przychodzący z innych klubów. I tylko od nich będzie zależało jak szybko się wkomponują i jak zespół ich przyjmie. Dlatego powiedziałem, że chciałbym, aby tych zmian było jak najmniej. Nie ukrywam, że pracujemy nad budową zespołu, ale myślę, że to wszystko wyjaśni się w połowie czerwca.