Skra Ladies wygrała ważne spotkanie z ROW-em Rybnik 2:1. Do bramki rywalek trafiały Justyna Matusiak oraz Natalia Liczko. Trzy punkty pozwalają naszych piłkarkom ze spokojem przygotowywać się do ostatnich meczów sezonu.
Jeszcze poprzedniej wiosny ROW Rybnik rywalizował w Ekstralidze kobiet, natomiast Skra walczyła na trzecim poziomie rozgrywkowym. Los sprawił, że jesienią oba zespoły spotkały się walcząc o punkty w I lidze. Skrzatki przystępowały do rywalizacji w roli beniaminka, ROW natomiast po spektakularnym spadku miał ogromne aspiracje, by jak najszybciej powrócić do grona najlepszych drużyn kobiecych w naszym kraju. I pomimo mocnego składu kilka tygodni przed końcem sezonu rybniczanki… drżą o utrzymanie na drugim froncie rozgrywkowym! Miejsce w tabeli ROW-u nie powinno jednak zamazać obrazu potencjału rybniczanek, które są drużyną bardzo groźną. Dość powiedzieć, że ich wyższość uznać musiały kilka tygodni temu piłkarki zasiadające na fotelu lidera I ligi kobiet – Pogoni Dekpol Tczew.
Zimą wydawać się mogło, że wiosenny mecz obu zespołów nie będzie miał większego znaczenia dla położenia częstochowianek. Splot różnych okoliczności sprawił jednak, że nasza drużyna złapała małą zadyszkę i dla uspokojenia sytuacji potrzebowała w sobotnim meczu kompletu trzech punktów. Zwycięstwo pozwoliłoby naszej drużynie ze spokojem podejść do końcowej części sezonu – tak zapewne dyskutowali między sobą kibice, zmierzający w sobotnie popołudnie na stadion przy ulicy Loretańskiej. Przewaga punktowa podopiecznych duetu Marta Mika – Krystian Kotarski oraz świadomość, że w pierwszym meczu obu zespołów, na trudnym terenie w Rybniku Skra wygrała 2:1, dawały nadzieję na zwycięstwo częstochowianek.
Piłkarki Skry nie zawiodły swoich fanów, od początku narzucając swój styl gry rywalkom. Pierwszą akcję przeprowadziły już w 2. minucie spotkania. Po podaniu z lewej strony od Justyny Matusiak szczęścia próbowała Maja Ozieriańska. I chociaż ta akcja nie zakończyła się bramką nie musieliśmy długo czekać na objęcie prowadzenia przez nasze zawodniczki. Dwie minuty później bowiem na prowadzenie wyprowadziła Ladies jak zwykle aktywna od pierwszych minut, Matusiak.
Częstochowianki nie zadowalały się jednobramkowym prowadzeniem i cały czas szukały drogi do bramki rywalek. Podwyższyć próbowała choćby autorka premierowego trafienia Matusiak, a także Kohut czy Olga Cichoń, w 21. minucie wbiegająca w pole karne z prawej strony i oddająca strzał w kierunku długiego słupka.
Rybniczanki pozwalały sobie co najwyżej na pojedyncze akcje zaczepne, z których jedną z najgroźniejszych była ta z 23. minuty, kiedy Zdechovanova przełamała linię obrony, po czym oddała niecelny strzał.
Wyrównanie nastąpiło w dość pechowych dla naszych zawodniczek okolicznościach. Po wrzutce z rzutu wolnego w nasze pole karne piłka trafiła w głowę Stefanii Wodarz, po czym wpadła do naszej bramki.
Chwilę później mogło być już 2:1 dla gości, ale zimną krew zachowała Oliwia Młynek, która obroniła „jedenastkę” wykonywaną przez Martę Predecką. Nasza drużyna próbowała jeszcze przed gwizdkiem obwieszczającym koniec pierwszej połowy strzelić drugą bramkę. Chyba najlepszą okazję ku temu miała w 45. minucie Olga Cichoń, ale jej uderzenie obroniła golkiperka gości.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza – mianowicie od szybkiego trafienia częstochowianek. Swietłana Kohut poprowadziła kontratak lewą stroną boiska, skierowała piłkę w stronę biegnącej po przeciwległej stronie boiska Natalii Liczko, a ta wygrała pojedynek „sam na sam” z Oksaną Zagirną.
Właśnie w kontratakach objawiała się siła naszego zespołu w początkowej fazie drugiej odsłony gry. Po szybkich akcjach Skry bramce strzeżonej przez Zagirną zagroziły między innymi Matusiak w 55. minucie oraz Kohut chwilę później.
Z biegiem czasu może kontrataki były rzadsze, jednak trzeba przyznać, że to nasze zawodniczki dyktowały warunki gry, skupiając się w większym stopniu na ataku pozycyjnym. Rybniczanki nieco śmielej ruszyły do ataku tuż przed końcowym gwizdkiem, ale albo na posterunku stała Młynek, albo strzały ROW-u nie zmierzały w kierunku światła bramki. Odsłoniętym rybniczankom widmo straty trzeciej bramki realnie zajrzało w oczy kilka chwil przed końcowym gwizdkiem, kiedy po naszym kontrataku Zagirna wyszła daleko poza pole karne, by ratować sytuację i ubiec zmierzającą w stronę futbolówki Kohut.
Kiedy pani arbiter zagwizdała po raz ostatni wśród częstochowianek wybuchła ogromna radość. Nie ma się czemu dziwić, bowiem trzy zdobyte w sobotnie popołudnie punkty mają niebagatelne znaczenie w kontekście końcowej fazy sezonu.
Skra Ladies Częstochowa – ROW Rybnik 2:1 (1:1)
1:0 Matusiak (4’), 1:1 Wodarz (sam. 29’), 2:1 Liczko (50’)
Skra Ladies: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Miniak, Koszownik, Kohut, Cichoń (65’ Kowalska), Liczko (88’ Pająk), Matusiak (81’ Dannheisig), Ozieriańska (46’ N. Młynek)
ROW Rybnik: Zagirna – Franzante (Sroka 68’), Predecka, Stopka, Matla, Pluta, Zdechovanova, Parzych, Niesłańczyk, Kasperska, Bulavova