Kolejne pasjonujące widowisko zagwarantowali swoim kibicom piłkarze Skry i po raz kolejny niewiele zabrakło, by nasi zawodnicy zgarnęli pełną pulę. Czy podział punktów ucieszył któregoś z trenerów? O tym mogliśmy się dowiedzieć podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Szymon Szydełko, trener Górnika Polkowice:
– Patrząc na dzisiejszy mecz z naszej perspektywy powinniśmy się cieszyć, ponieważ dwa razy odrabialiśmy straty na wyjeździe, co jest trudnym zadaniem. Niemniej jednak mieliśmy sporo sytuacji na to, żeby zwyciężyć. To dość dziwne, ponieważ zespół Skry znany jest z tego, że do takich sytuacji nie dopuszcza, więc był to plus dla mojego zespołu, że pomimo dobrej defensywy Skry, stworzyliśmy sytuacje, które mogłyby dać nam zwycięstwo. Nie chcę mówić o niedosycie. Mam nadzieję, że liga zakończy się dla nas dobrze i chociaż jesteśmy w strefie spadkowej uda nam się odrobić wszystkie straty i zostaniemy w Fortuna 1. lidze. Mamy nadzieję, że zaczniemy wygrywać, niemniej trudno się nie cieszyć, kiedy przegrywa się 1:2 i odrabia straty. Tym bardziej, że za mojej kadencji nie graliśmy jeszcze na własnym stadionie. Skra doskonale wie, co to znaczy grać ciągle na wyjeździe. Wiem, że kolorowo nie jest, ale wystarczy spojrzeć na tabelę, gdzie byliśmy po rundzie jesiennej i co się dzieje teraz. Póki Ropski i Mas mieli więcej sił mieliśmy problemy z ich grą w powietrzu, potem, kiedy się już „wyskakali”, walka w powietrzu szła im gorzej i to też wpłynęło na charakter meczu. Jak się nie da wygrać, trzeba dopisać sobie jeden punkt i patrzeć na następne spotkania.
![](https://ks-skra.pl/wp-content/uploads/2022/04/Dziolka-1-1024x683.jpg)
Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa:
– Bardzo nam zależało na zwycięstwie w tym meczu, ale nie udało się, chociaż byliśmy dzisiaj blisko. Stworzone, szczególnie w pierwszej połowie, sytuacje powinniśmy lepiej wykorzystać, by to spotkanie potoczyło się bardziej po naszej myśli. Byliśmy przygotowani na to, że Górnik Polkowice będzie korzystał z naszych błędów i strat, dlatego nasza taktyka była nieco inna. Starczyło na remis. Nie ukrywam, że te błędy, które zdarzają się przy stratach bramki są zbyt proste, ale sama analiza i świadomość tego nam nie wystarczają. Musimy być bardziej skoncentrowani i wykonywać szybciej pewne rzeczy, by takim sytuacjom zapobiegać. Zostało nam sześć meczów do tego, żeby osiągnąć nasz cel. Przed meczem planujemy, by grać według naszego sposobu, ale pierwsza liga pokazuje, że nie jest to proste. O wszystkim decydują detale, a my mierzymy się z tym po raz pierwszy i zbieramy z każdym meczem doświadczenie. Musimy jednak szybko wyciągać wnioski i tylko my jesteśmy winni temu, że dzisiaj mamy remis. Cały czas jest w nas dużo energii, by w tych meczach osiągać zwycięstwa. Taki jest sport. Przed meczem można pewne rzeczy zakładać, ale spotkanie trwa dziewięćdziesiąt minut i pisze swoje scenariusze. Zespół jest silny mentalnie. Widzę to w meczach i na treningach. Oczywiście dzisiaj po meczu w szatni było dużo złości i rozżalenia, bo piłkarze chcieli wygrać. Mamy w sobie wiele ambicji i determinacji, ale zawsze gramy z przeciwnikiem, który stawia swoje warunki, jednak mental mojej drużyny jest na wysokim poziomie.