Już jutro piłkarze naszego klubu wybiorą się w delegację do Jastrzębia, by zmierzyć się tam z miejscowym GKS – em. I mimo że mówimy o starciu z czerwoną latarnią ligi, to nie możemy zapominać, iż zespół ze Śląska napsuł już sporo krwi kilku ligowym rywalom, a zawodnicy występujący w zielono – czarno – żółtych barwach zrobią wszystko, by utrzymać się na zapleczu ekstraklasy. A jako że do niedzielnego spotkania pozostały już tylko godziny, przyjrzyjmy się bliżej zespołowi, który stanie na drodze podopiecznych trenera, Jakuba Dziółki.
Zacząć wypada od kilku zdań na temat historii klubu, który w 1961 roku został założony pod nazwą Górnik Jastrzębie. Na przestrzeni lat nomenklatura dotycząca nazwy zespołu kilkukrotnie ulegała zmianie. Przez pierwszy okres działalności drużyny, piłkarze ze Śląska występowali głównie w niższych klasach rozgrywkowych. Przełom nastąpił w sezonie 1987/1988, kiedy gracze GKS – u awansowali do rozgrywek najwyższego szczebla. Przygoda wśród elity zakończyła się jednak bardzo szybko, wszak już w pierwszym, historycznym sezonie gracze z Jastrzębia zaliczyli spadek.
Z pewnością warto odnotować także sukces w postaci awansu do półfinału Pucharu Polski w sezonie 1975/1976. Z kolei na zapleczu ekstraklasy zespół GKS – u występuje nieprzerwanie od kampanii 2017/2018. Pierwszy sezon po ponownym awansie do 1. ligi piłkarze z Jastrzębia zakończyli na wysokim, piątym miejscu.
Dotychczasowa postawa zespołu w obecnym sezonie nie spełnia jednak oczekiwań sympatyków naszych jutrzejszych rywali. Piłkarze trenera Jacka Trzeciaka, który przez większą część piłkarskiego życia był związany z bytomską Polonią, zgromadzili na swoim koncie 12 punktów, co sprawia, że zajmują ostatnie miejsce w ligowej stawce. Nie ulega wątpliwości, iż jedną z przyczyn trudnej sytuacji drużyny ze Śląska jest słaba postawa w defensywie. Gracze GKS – u stracili w tym sezonie 30 goli – zdecydowanie najwięcej w lidze. Nie zmienia to jednak faktu, że aż 9 z nich padło jedynie w dwóch spotkaniach – mowa tutaj o meczu z Arką Gdynia (1:5) i ostatnim ligowym starciu z GKS – em Tychy (1:4).
Przy okazji jutrzejszego pojedynku, warto pamiętać również o tym, że aż 9 spośród 12 – stu punktów zawodnicy GKS – u zdobyli w meczach domowych, co jasno wskazuje na fakt, że gra na własnym obiekcie jest dla naszych rywali prawdziwym, niepodważalnym atutem.
Nieźle wygląda również ofensywa zespołu z Jastrzębia, której główne ogniwo stanowi doskonale znany sympatykom Skry, Daniel Rumin. Środkowy napastnik występował przy ulicy Loretańskiej przez dobre kilka lat i był zdecydowanie najlepszym strzelcem zespołu, który kilka lat temu wywalczył awans na poziom centralny. Później – już po odejściu do GKS – u Katowice – ponownie wrócił do naszej drużyny i przez kolejne pół roku, będąc już zawodnikiem wypożyczonym, stanowił ważny element naszej drużyny. W obecnym sezonie Rumin strzelił już 6 goli i chyba trudno nie odnieść wrażenia, że być może mówimy o absolutnie przełomowych rozgrywkach dla naszego byłego zawodnika. Jutro musimy na niego szczególnie uważać.
Ciekawym piłkarzem jest również Konrad Handzlik, często ustawiany za plecami Daniela Rumina, ofensywny pomocnik. W przeszłości głośno zrobiło się o nim chociażby w kontekście przejścia z Wisły Kraków do Legii Warszawa. Filigranowy zawodnik w stolicy jednak nigdy nie zadebiutował, ale należy wziąć pod uwagę, iż mówimy o piłkarzu bardzo dobrze wyszkolonym technicznie, którego sporym atutem jest chociażby umiejętność posłania przeszywającego defensywę rywala prostopadłego zagrania.
Wierzymy jednak, iż nasi piłkarze po raz kolejny skutecznie zneutralizują mocne strony swoich przeciwników. Już niejednokrotnie pokazywali, że potrafią robić to doskonale, więc pozostaje mieć nadzieję, że jutrzejszego popołudnia podopieczni trenera Dziółki przedłużą serię naszych zwycięstw.
Daniel Flak
***
Mecz z GKS – em Jastrzębie rozpocznie się jutro o godzinie 12.40. Transmisję ze spotkania możecie śledzić w Polsacie Sport.