Superpiątek Skry. Wygrywamy z Puszczą!

Wielką radość swoim kibicom sprawili na początek pierwszego listopadowego weekendu nasi piłkarze. Po bardzo dobrej drugiej połowie i bramkach Mikołaja Kwietniewskiego oraz Adama Mesjasza pokonaliśmy 2:1 Puszczę Niepołomice umacniając się w środku stawki tabeli Fortuna 1 Ligi. – W szatni panuje wielka radość, udało się wygrać, mimo że przegrywaliśmy do przerwy – nie krył satysfakcji tuż po meczu trener Jakub Dziółka.

Już w 8. minucie meczu w Niepołomicach Kamil Wojtyra umieścił piłkę w bramce rywali, ale jego radość trwała krótko, konkretnie do momentu weryfikacji VAR, po której arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Pierwszy raz groźnie pod naszą bramką zrobiło się osiem minut później, kiedy niewiele pomylił się Oleksii Dytiatiev. Później długimi minutami na boisku było dużo walki w środku pola, ale niestety mało emocji.

W 29. minucie przerwana została niestety świetna seria Mateusza Kosa bez puszczonej bramki. Gospodarze wyszli na prowadzenie po tym jak piłkę tuż przy słupku w bramce umieścił Erik Cikos wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie z prawej strony. Strata gola ożywiła Skrę, która chciała jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania. Najlepszą okazję ku temu miał w 37. minucie Mikołaj Kwietniewski, który z rzutu wolnego z około 20 metrów pocelował idealnie pod poprzeczkę. Na nasze nieszczęście z największym trudem gospodarzy wyratował Gabriel Kobylak. Kilka minut później znów zamieszaliśmy z przodu z udziałem „Kwietnia” i Kamila Wojtyry. Na drodze futbolówki do bramki znów stanął bardzo dobrze dysponowany golkiper Puszczy. Na zakończenie tej części gry jeszcze mieliśmy trochę szczęścia, kiedy to poprzeczka uratowała nas przed stratą drugiego gola.

Na drugą połowę nasi zawodnicy wyszli z dużym animuszem. Już w 48. minucie Piotrek Nocoń umieścił piłkę w bramce, ale kolejny raz sędzia po weryfikacji VAR dopatrzył się spalonego naszego zawodnika. Chwilę później sędzia Włodzimierz Bartos nie miał już wątpliwości dyktując dla nas rzut karny po ewidentnym faulu na „Nocku”. VAR w końcu był naszym sprzymierzeńcem i w 54. minucie Mikołaj Kwietniewski strzałem z jedenastu metrów nie daje szans Kobylakowi.

Nie mijają trzy minuty, a nasza drużyna już prowadzi w Niepołomicach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki tuż przy słupku kieruje Adam Mesjasz. Miejscowi wyglądali w tym momencie na bardzo zagubionych, a Skra ewidentnie była na fali. Puszcza przebudziła się w 67. minucie, kiedy z najbliższej odległości uderzał Emile Thiakane. „Kosik” instynktowną paradą uratował nas jednak przed utrata bramki.

W 76. minucie mogliśmy zamknąć to spotkanie. Z kontry lewą flanką ruszył Maciek Mas, jego uderzenie odbił bramkarz Puszczy wprost pod nogi Kwietniewskiego. Ten jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, przez co zdążyli wrócić defensorzy gospodarzy, na których skończyła się akcja. Przyznać trzeba, że w drugiej połowie obie drużyny stworzyły świetne widowisko, a akcje przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. W 82. minucie próbę z dalszej odległości podjął Hubert Tomalski. Pozornie niegroźne uderzenie minimalnie minęło bramkę Kosa. Ostatnie minuty przypominały prawdziwe oblężenie bramki Skry, ale przetrwaliśmy dowożąc niezwykle cenne zwycięstwo do końca. – Jestem bardzo zadowolony, bo bramka stopera to zawsze coś na plus. Cały zespół dziś pracował na te trzy punkty, Mati Kos też nam wybronił kilka sytuacji – podsumował po spotkaniu zdobywca bramki, Adam Mesjasz.

Radości po drugiej z rzędu wygranej nie krył na pomeczowej konferencji Jakub Dziólka: – W szatni panuje wielka radość. Serdecznie gratuluję mojemu zespołowi zdobycia trzech punktów. Nie jest to na pewno łatwy teren. Udało nam się wygrać, mimo że przegrywaliśmy do przerwy. W przerwie w szatni porozmawialiśmy bardzo merytorycznie i efekt tego przyszedł w drugiej połowie, chcieliśmy tak zagrać od początku, na szczęście udało się odwrócić losy meczu. Mamy 20 punktów, zostało nam w tym roku 5 meczów i pracujemy dalej. Szkoleniowiec Puszczy był po meczu niezwykle zdenerwowany: – Jest u nas bardzo duże rozczarowanie, niezrozumiała sytuacja. Mecz, który mieliśmy pod kontrolą, mogliśmy powiększyć przewagę przegrywamy. Nie wyszliśmy z szatni, za 15 minut po przerwie mam ogromne pretensje do mojego zespołu, jestem zbulwersowany, bo w kwadrans oddaliśmy całą pracą, którą wykonaliśmy do tego momentu. Zupełnie inne były ustalenia w szatni, chcieliśmy zagrać zupełnie inaczej. Co z tego, że potem goniliśmy wynik, jak już nic nam nie wychodziło. Trzeba być mądrym przed szkodą, a nie po. Może zawodnicy chcą grać z nożem na gardle? To życzę im powodzenia. Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji. Niektórzy muszą się obudzić, bo to nie jest zabawa dla małych dziewczynek – nie gryzł się w język Tomasz Tułacz.

Trzy punkty z Puszczą pozwoliły nam powrócić na 10. miejsce w tabeli. Była to piąta wygrana Skry w obecnym sezonie. Za tydzień (14.11, godz. 18.00) w ostatniej jesiennej serii gier zmierzymy się w Jastrzębiu z GKS-em.

Puszcza Niepołomice – Skra Częstochowa 1:2 (1:0)

1-0 Erik Cikos 29’
1-1 Mikołaj Kwietniewski 54’ (z karnego) – asysta Piotr Nocoń
1-2 Adam Mesjasz 57’ asysta Piotr Nocoń

Puszcza: Kobylak, Wojcinowicz, Stępień, Boguski, Serafin, Górski, Włodarczyk (Tomalski), Hladik (Mroziński), Dytiatiev (Kobusiński), Thiakane, Cikos,

Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Lukoszek, Holik, Szymański, Nocoń, Kwietniewski (78′ Niedbała), Sajdak (69′ Stromecki), Napora, K. Wojtyra (69′ Mas)

Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński