Maksim Kventsar wzmacnia linię defensywną Skry!

Po dość długim oczekiwaniu na dopełnienie wszelkich formalności, dziś (10.02) w końcu możemy ogłosić, że nowym zawodnikiem został Maksim Kventsar. 26-letni Białorusin, który ostatnio występował w RKS-ie Radomsko wzmocni rywalizację w szeregach obronnych naszego klubu. Jak pokazał jednak w meczach kontrolnych, jego silną stroną są również stałe fragmenty gry. Póki co, związał się ze Skra półroczną umową. Zapraszamy do pierwszej części obszernej rozmowy z naszym nowym zawodnikiem. Nie tylko na piłkarskie tematy.

Maksim, w końcu będziemy mogli ujawnić twoje nazwisko w składzie na pozostałe mecze sparingowe. Do tej pory byłeś tajemniczym „zawodnikiem testowanym”. Dlaczego ta procedura zatwierdzenia cię do drużyny trwałą tak długo?
– Jestem zawodnikiem spoza Unii Europejskiej i wtedy zawsze pojawia się dużo problemów. Dość długo czekałem na dokument potwierdzający pozwolenie na pracę, to najbardziej opóźniało podpisanie kontraktu.

Ponad miesiąc odkąd właściwie trener podjął decyzję, że warto ci zaufać. Naprawdę długo…
– Zgadza się, jestem w Skrze od 5 stycznia, wystąpiłem we wszystkich dotychczasowych sparingach.

Wczoraj (09.02) nawet strzeliłeś bramkę.
– Tak, w samej końcówce z rzutu karnego. Czekam na kolejne gole, przede wszystkim w meczach ligowych. Mam nadzieję, że będzie to nie jedna bramka, a kilka goli. Będę chciał mocno pomagać drużynie.

Jesteś w Polsce już kilka lat. Skra będzie dla ciebie trzecim klubem po Broni Radom i RKS-ie Radomsko. Granie na szczeblu centralnym było twoim marzeniem?
– Nie ukrywam, że chciałem pójść wyżej. Do tej pory grałem tylko w trzeciej lidze. Cały czas dążyłem jednak, aby zagrać na wyższym poziomie i dlatego trafiłem do Skry. Przyjechałem na testy, udało mi się je pozytywnie przejść i mam nadzieję, że cały czas będę piął się do góry.

Chciałem cię teraz trochę popytać o piłkę białoruską, bo ten temat jest ciekawy choćby z tego powodu, że mało znany dla polskiego kibica. Jakbyś ocenił poziom wyszkolenia w swojej rodzimej lidze i na boiskach w Polsce?
– To może zacznę od poziomu. Uważam, że w poziomie gry piłkarzy wielkiej różnicy nie ma. Największa różnica jest w boiskach, stadionach, zainteresowaniu kibiców. Tutaj przeskok jest olbrzymi, Polska jest na o wiele wyższym poziomie. Umiejętnościami nie jesteśmy gorsi, ale do całego opakowania jeszcze nam na Białorusi daleko.

Pod względem sportowym jeszcze w zeszłym roku liga białoruska plasowała się w rankingu o cztery pozycje wyżej od polskiej.
– Zgadza się, co tylko potwierdza, że pod tym względem nie odstajemy. Nasz prezydent zakochany jest w hokeju i to na tą dyscyplinę przekazywane są największe środki. Piłka jest niestety niedoinwestowana.

O ulubionych sportach Białorusinów planowałem cię zapytać, ale pozostańmy jeszcze chwilę przy futbolu. Myślisz, że nasza liga jest atrakcyjna dla twoich rodaków? Chcieliby przyjechać grać do Polski?
– W obecnych czasach uważam, że Polska ogólnie jest bardzo atrakcyjnym krajem dla Białorusinów i jeśli tylko będą mieć taką możliwość to będą wyjeżdżać. Co do samej piłki to myślę, że również, ponieważ poziom naszej piłki co roku się obniża.

No właśnie, BATE Borysów przez lata było uznaną marką w Europie, regularnie występowało w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, a ostatnio obniżyło loty. Klub przepadł szybko w eliminacjach do pucharów, a w lidze musiał uznać wyższość Szachtiora Soligorsk. Z czego to wynika?
– Głównym powodem jest śmierć właściciela BATE, który przez lata ciągnął klub na swoich plecach. Był bardzo ważną postacią całej białoruskiej piłki i bez niego klub bardzo mocno odczuł kryzys. Bez niego jest zdecydowanie ciężej.

A klub z Soligorska ma podstawy do tego, aby choć w jakimś stopniu nawiązać do pozycji BATE?
– Myślę, że do takich sukcesów jak BATE to nie. Drużyna z Borysowa 10 razy z rzędu była mistrzem Białorusi, jak nawet nie więcej. To jest duży wyczyn, który ciężko będzie powtórzyć, ale zobaczymy jak rozwinie się ekipa z Soligorska, jaki będzie miała na siebie pomysł.

Znasz innych Białorusinów w Polsce? Czy wy jakoś trzymacie się razem? Powiedz, jak to wygląda.
– Samotny na pewno nie jestem (śmiech). Mam kilku kolegów z Białorusi, poznałem też bardzo dobrych ludzi w Polsce, z którymi mam stały kontakt. Jak tylko opanowałem wasz język, kontakty stały się zdecydowanie łatwiejsze.

Muszę przyznać, że po polsku mówisz naprawdę bardzo dobrze!
– Miałem świetnych nauczycieli, mogę tak powiedzieć. Przyznaję, że z językiem obecnie nie mam już żadnych problemów.

Mogę tylko potwierdzić. Przejdźmy może zatem do najpopularniejszych sportów w twoim rodzinnym kraju. Hokej to jest zdecydowanie sport numer jeden Białorusinów, czy bardziej prezydenta Łukaszenki?
– Myślę, że przede wszystkim to ukochana dyscyplina prezydenta. Białorusini bardzo lubią piłkę nożną, myślę, że nie mniej niż hokej. Piłka nie ma szans jednak na taki rozwój jak hokej, ponieważ nie dysponuje takimi środkami finansowymi? Chociaż patrząc już tylko pod kątem sportowym w hokeju ostatnio również brakuje nam sukcesów, we wcześniejszych latach było zdecydowanie lepiej.

Dużym ciosem dla kraju było zapewne też odebranie zaplanowanych na ten rok w Mińsku mistrzostw świata Elity?
– Było to spowodowane sytuacją, która obecnie ma miejsce na Białorusi. Światowe władze podjęły z jej powodu właśnie taką decyzję.

O Białorusi jest głośno od zeszłorocznych wyborów prezydenckich i ogromnych protestach w twoim kraju. Jakie jest twoje zdanie na temat tej sytuacji? Odbiegamy nieco od sportu, ale rozmawiając z rodowitym Białorusinem nie sposób o to nie zapytać.
– Jakie jest moje zdanie? Nie wiem czy mogę je wypowiedzieć, bo potem mogę mieć problemy z powrotem do domu (śmiech).

Nic się nie bój, w razie tego ocenzurujemy nieco naszą rozmowę (śmiech).

Koniec części pierwszej. Ciąg dalszy w czwartek (12.01)

Rozmawiał Mariusz Rajek