Dariusz Klacza po zwycięstwie: Każdy mecz nas przybliżał

Jutro następna odsłona ligowych emocji, ale jeszcze wracamy do ostatnich wydarzeń z udziałem naszego zespołu. Środa znów okazała się szczęśliwa. Skra Częstochowa pokonała Karkonosze Jelenia Góra, a trener Dariusz Klacza i piłkarze mógli odetchnąć po niedosycie, jakim były trzy remisy i porażka w pierwszych kolejkach rozgrywek.

Trenerze, w końcu możemy pogratulować pierwszego ligowego zwycięstwo. Kamień spadł z serca?

Z pewnością jest jakaś ulga. Natomiast uważam, że każdy mecz nas do tego zwycięstwa przybliżał. Czasami brakowało trochę szczęścia. To zwycięstwo dobrze smakuje, tym bardziej na zero z tyłu.

Przemek Sajdak i Radek Gołębiowski chyba w pewien sposób odkuli się za poprzedni mecz i podziękowali trenerowi za zaufanie.

Myślę, że każdy powinien reagować. Tutaj super, że Sajdi i Radek zareagowali, tym bardziej, że ten początek może nie był po naszej myśli. Indywidualnie mamy rzeczy do poprawy, ale czujemy już to zmęczenie, bo od dwóch tygodni gramy środa-sobota, środa-sobota i czeka nas jeszcze ten tydzień. Wracając do tematu, wiadomo, że zawodnicy ofensywni są po to, żeby strzelać bramki. Dlatego brawo dla Sajdiego, świetnie wykonany rzut wolny. No i Radek, który wziął na siebie ciężar tamtej sytuacji, uderzył zza pola karnego i wyszedł piękny strzał.

Bramki rzeczywiście wyjątkowej urody, czy takie wchodzą im również na treningach?

Bramka z rzutu wolnego to bramka trenowana. Sajdi z dobrze ułożoną nogą podchodzi do tego na treningach. Natomiast mamy inne przestrzenie do zdobywani goli. Bardzo chcieliśmy zdobywać je z pola karnego. Radek wziął to na siebie, ale takie bramki też się zdobywa. Przykład z zeszłego tygodnia, jak piłkarz Kluczborka doprowadził do remisu. Więc fajnie, że zawodnicy biorą to na siebie, natomiast jest to w 100 procentach tylko i wyłącznie bramka Radka, nietrenowana.

Ostatnie minuty dosyć ciężkie. Nie daliśmy sobie strzelić nawet gola, ale czerwona kartka dla Piotra Noconia raczej była dość kontrowersyjna.

Byłem zasłonięty przez sędziego liniowego i tutaj nie jestem jakby w stanie tego ocenić tej sytuacji. Liniowy twierdzi że na 1000 procent druga noga zahaczyła tam zawodnika Karkonoszy, stąd taka decyzja. Nie będę z tym dyskutował. Najważniejsze jest to, że wszelkie piłki w pole karne my zbijaliśmy, mocno atakowaliśmy tę pierwszą. Ćwiczyliśmy po raz kolejny obronę pola karnego, grając w dziesiątkę nawet 25 minut z przedłużonym czasem. 25 minut grając w osłabieniu zachowujemy czyste konto, to nic tylko pogratulować chłopakom i jechać z dobrym nastawieniem do Zielonej Góry.

Copy link
Powered by Social Snap