Rezerwy Skry przegrały 2:4 z Zielonymi Żarki w meczu 28. kolejki II ligi śląskiej. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Michał Kaczmar i Seweryn Cieślak. Zieloni zwyciężając niedzielne starcie przerwali serię sześciu meczów bez porażki. Przed naszymi piłkarzami natomiast kolejne ważne mecze z Silesią Miechowice i na zakończenie sezonu ze Śląskiem Świętochłowice.
Przed arcyważnym spotkaniem z Zielonymi Żarki trener rezerw Skry Tomasz Szymczak miał niełatwy orzech do zgryzienia. Liczne kontuzje (jak choćby uraz Kacpra Merty), a także kontrowersyjne dyskwalifikacje (jak Jakuba Niedzielskiego, który podczas spotkania z Zalchem Zniczem Kłobuck został ukarany – według nas niesłuszną – czerwoną kartką w konsekwencji będąc zdyskwalifikowanym na dwa mecze. Klub odwołał się od decyzji Komisji Dyscyplinarnej Śląskiego Związku Piłki Nożnej, prosząc o skrócenie kary do jednego spotkania, jednak została ona oddalona) sprawiły, że nie było łatwo zebrać wyjściową jedenastkę. W efekcie wszystkich tych zdarzeń na ławce rezerwowych znalazło się też tylko pięciu zawodników, przy czym nie wszyscy byli w pełni zdrowi!
I połowa
Na wstępie warto jednak od razu pochwalić zarówno nasz sztab, jak i zawodników, bowiem na boisku wspomnianych braków praktycznie nie było widać. Mecz toczył się pod dyktando Skrzaków, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i operując krótkimi podaniami przedostawali w okolice szesnastki rywali.
Goście wyczekiwali swoich szans w atakach szybkich, natomiast piłkarze Skry konsekwentnie szukali otwarcia wyniku. W 4. minucie ponad bramką posłał futbolówkę Kacper Kożuch, a cztery minuty później Mateusz Wasilewski wpadł w pole karne, minął dwóch rywali, jednak w porę jego strzał zdołał zablokować ostatni z obrońców.
Przerzucenie ciężaru gry na skrzydła zaczęło dawać efekty. W 17. minucie sygnał ostrzegawczy wysłał Michał Kaczmar, który po dośrodkowaniu Kacpra Tomzika uderzył głową, jednak piłka odbiła się od poprzeczki. Minutę później kolejna wrzutka naszego wahadłowego znalazła Seweryna Cieślaka, jednak tym razem piłka minęła słupek. Wreszcie po wrzutce z lewej flanki piłkę w siatce w 20. minucie umieścił Kaczmar.
Jednobramkowe prowadzenie nie uśpiło naszych piłkarzy, którzy przy lejącym się z nieba żarze szukali bramki numer dwa. Niestety jeden błąd w środkowej strefie boiska poskutkował kontratakiem przyjezdnych, który zakończył celnym uderzeniem z dwudziestego metra piłkarz, który w Skrze spędził wiele wspaniałych lat – Dawid Niedbała.
Rezerwy Skry próbowały odpowiedzieć natychmiast i już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry od środka Bartosz Szczepanek musiał bronić strzał Seweryna Cieślaka. Chwilę później potwierdziło się jednak, że piłka nożna, to gra błędów. Wszystko zaczęło się bowiem od niedomówienia naszych piłkarzy na wysokości szesnastego metra i autu dla gości, w wyniku którego chwilę później w narożniku pola karnego padł jeden z zawodników w zielonych koszulkach, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mateusz Kot i uderzeniem od słupka wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Przed przerwą mogliśmy doprowadzić do wyrównania, niestety po tym jak Paweł Kołodziejczyk posłał długie podanie do Cieślaka, a ten uderzył gości uratował słupek.
II połowa
Od razu po zmianie stron Skra wzięła się za szukanie wyrównania. Już kilkanaście sekund po zmienia stron Wasilewski podał płasko do Krzysztofa Ciesielskiego, ale nasz napastnik, któremu asystował jeden z obrońców, minął się z piłką.
Niestety w 49. minucie goście podwyższyli prowadzenie za sprawą Mateusza Kopeckiego po niegroźnej – mogłoby się wydawać – sytuacji. Położenie Skry II w tym spotkaniu zaczęło się robić bardzo trudne. Jakby tego było mało przyjezdni zaczęli grać odważniej i przewaga naszej drużyny nie zarysowywała się tak wyraźnie jak w pierwszych trzech kwadransach. Z trudem dochodziliśmy do sytuacji podbramkowych, a nawet jeśli już znaleźliśmy się w bezpośrednich okolicach bramki rywali ci skutecznie zamykali nam możliwość oddania strzału.
Sami natomiast cierpliwie wyczekiwali okazji do tego, by wykorzystać nasze błędy. W 69. minucie po strzale Kota tym razem słupek pomógł naszej drużynie.
Dziesięć minut później po miękkim faulu arbiter podyktował rzut wolny, do którego podszedł Maciej Obodecki. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od głowy jednego z zawodników ustawionych w murze, myląc Miłosza Garstkiewicza, który zmuszony został do wyciągnięcia jej z siatki.
Przed końcowym gwizdkiem za sprawą Seweryna Cieślaka zdobyliśmy bramkę numer dwa, ale na więcej brakło już czasu. Tym samym Zieloni przerwali serię sześciu meczów bez zwycięstwa i z Lorety wyjechali z kompletem punktów. Naszą drużynę czeka natomiast ważny wyjazd do Miechowic. Sezon zakończymy natomiast za dwa tygodnie pojedynkiem ze Śląskiem Świętochłowice.
28. kolejka V ligi, gr. płn
Skra Płomień Częstochowa – Zieloni Żarki 2:4 (1:2)
1:0 Michał Kaczmar (20’), 1:1 Dawid Niedbała (29’), 1:2 Mateusz Kot (36’ – karny), 1:3 Mateusz Kopecki (49’), 1:4 Maciej Obodecki (79’), 2:4 Seweryn Cieślak (90’)
Skra: Garstkiewicz – Garczarek (89’ Despet), Korzeniewski (K), Rogala – Kołodziejczyk (74’ Woźniak), Kożuch, Wasilewski (70’ Kasprzycki), Tomzik, Cieślak – Kaczmar Ciesielski
Zieloni: Szczepanek – Kręgiel, Michalak, Jędrycha, Kot, Banaś (70’ Majuch), Garcarz (K), Niedbała (89’ Garbacz), Lach, Badora (70’ Obodecki), Kopecki (83’ Nowakowski)