Nasza drużyna przegrała 1:2 w wyjazdowym meczu 31. kolejki Betclic 2. ligi z Olimpią Grudziądz. Zaczęło się fantastycznie, bo od bramki Kamila Sobczaka w 3. minucie. W drugiej połowie gospodarze za sprawą Filipa Koperskiego i Kacpra Rycherta zapewnili sobie jednak trzy punkty.
Chociaż mamy połowę maja pogoda nie rozpieszcza. Przenikliwe zimno towarzyszyło piłkarzom, rywalizującym w piątkowy wieczór na stadionie w Grudziądzu o punkty do tabeli Betclic 2. ligi.
Szybkie otwarcie
Temperatura oscylowała w okolicach siedmiu-ośmiu kresek na plusie, a dodatkowo niemal przez półtorej godziny zawodnikom towarzyszył mocno siąpiący deszcz. W takich warunkach lepiej odnaleźli się nasi piłkarze, którzy w pierwszych minutach przejęli inicjatywę, co przełożyło się na okazję bramkową, którą… bezlitośnie wykorzystali. Po rzucie wolnym na lewej flance piłka wróciła w okolice piętnastego metra, gdzie dopadł do niej Kamil Sobczak i pięknym uderzeniem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.
Nierzadko jest tak, że po tak szybko zdobytej bramce drużyny „zapominają” o atakowaniu i zamykają się na własnej połowie, skupiając się na wyczekiwaniu na kontrataki. Tymczasem nasi zawodnicy poczuli krew i nie ustawali w poszukiwaniu drugiego trafienia. Kilkadziesiąt sekund po pierwszym golu na prawym skrzydle rywalowi zza pleców uciekł Jakub Niedbała, jednak podanie do centralnie ustawionego kolegi przeciął jeden z defensorów gospodarzy.
Pod kontrolą
Pomimo upływającego czasu Skrzacy prezentowali się lepiej od rywali i mieli mecz pod swoją kontrolą. Pozwalali grudziądzanom zbliżyć się do bramki strzeżonej przez Bartosza Warszakowskiego na co najwyżej dwadzieścia metrów, a także zdominowali środek pola, przejmując mnóstwo piłek i skutecznie eliminując w zarodku zagrożenie ze strony Olimpii.
Biało-zieloni zaczęli nieco śmielej poczynać sobie dopiero w okolicach 20. minuty pojedynku. Najpierw kombinacyjną akcją złożoną z krótkich podań znaleźli się w bezpośredniej okolicy piątego metra, chwilę później przejęli futbolówkę na dwudziestym piątym metrze i całą sytuacją musiał ratować długim wybiciem Jakub Okusami, a następnie Tomasz Kaczmarek odrobinę za szybko uciekł za linię obrony i arbiter uniósł chorągiewkę. Brakowało jednak konkretów, a te ponownie zaczęły pojawiać się po naszej stronie i Kacper Górski musiał zainterweniować.
W 26. minucie po wrzucie z autu na wysokości linii pola karnego skutecznie zamknęliśmy przestrzeń w szesnastce, uniemożliwiając rywalom oddanie strzału.
W końcowych fragmentach pierwszej połowy gospodarze przyspieszyli, ale nie byli w stanie sforsować naszej defensywy. Skrzacy natomiast jeszcze przed gwizdkiem arbitra zapraszającym na przerwę namieszali co nieco w tercji obronnej Olimpii, chociaż Górski interweniować nie musiał.
Dzieje się
Po zmianie stron plan naszego sztabu szkoleniowego na to spotkanie zaczął się nieco komplikować. W pierwszych minutach po starciu z rywalem urazu doznał Nikodem Leśniak-Paduch i w jego miejsce na murawie musiał pojawić się Piotr Owczarek.
Kiedy nasz młody piłkarz był opatrywany przy linii bocznej (pojawiła się przy nim nawet karetka) goście nacierali. Po podyktowanym w wyniku przerwania ataku rzucie wolnym, wykonywanym przez Tsiupę, piłka ominęła dalszy słupek naszej bramki. Chwilę później dwukrotnie uderzenia blokowali nasi obrońcy, a trzecia próba przefrunęła nad poprzeczką.
Tracimy dwa gole
Próbowaliśmy odpowiedzieć kontratakiem Jakuba Wireńskiego i uderzeniem z dystansu Sobczaka po rzucie rożnym, jednak to goście zdobyli gola, a konkretnie uczynił to Filip Koperski w 61. minucie. Deszcz padał coraz mocniej, a do końca meczu pozostawało jeszcze pół godziny.
W 67. minucie nasz stary dobry znajomy Maciej Mas ruszył z atakiem, dobrze wypatrzył wbiegającego w pole karne Oskara Sewerzyńskiego, który uderzył w pełnym biegu, ale świetnie jego uderzenie obronił Warszakowski (swoją drogą chwilę wcześniej sprytnie dryblującego w pojedynku z Masem). To nie był jednak koniec. Po kornerze o krok od umieszczenia piłki w siatce był kapitan gospodarzy Oskar Sikorski. To zwiastowało kłopoty.
W 71. minucie Kacper Rychert wykorzystał fakt, że futbolówka wyślizgnęła się z rąk naszemu golkiperowi i doskoczył do niej najszybciej, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Gospodarze zeszli niżej, co pozwoliło nam kilkukrotnie przedostać się pod ich bramkę. Olimpia nawet mając okazję do kontrataku zwalniała szanując piłkę i zyskując cenne sekundy. Taka gra mogła nie podobać się kibicom, ale zwycięstwo w kontekście walki o uniknięcie walki w barażach było dla zawodników z Grudziądza bezcenne. I ostatecznie po końcowym gwizdku to oni zaksięgowali trzy oczka na swoim koncie.
31. kolejka Betclic 2. ligi
Olimpia Grudziądz – Skra Częstochowa 2:1 (0:1)
0:1 Kamil Sobczak (3’), 1:1 Filip Koperski (61’), 2:1 Kacper Rychert (71’)
Olimpia: Górski – Kobryń, Kostkowski, Sikorski (K), Tsiupa – Sewerzyński, Cichoń, Koperski – Rychert (85’ Wójcik), Kaczmarek (46’ Gutowski), Mas (89’ Guzdek)
Skra: Warszakowski – Leśniak-Paduch (50’ Owczarek), Majewski, Okusami – Wróbel, Kołodziejczyk, Sobczak, Wacławek, Niedbała, Nocoń (K) (78’ Garcia) – Wireński (61’ Szywacz)