Rezerwy Skry przegrały w ostatnim meczu rundy jesiennej ze Śląskiem Demarko Świętochłowice. Przed naszymi młodymi piłkarzami zimowa przerwa. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, jednak patrząc całościowo na zakończone zmagania z postawy naszych młodych zawodników możemy być zadowoleni.
Śląsk Demarko rozkręcał się powoli, jednak finisz rundy jesiennej, jest dla świętochłowiczan zdecydowanie udany. Przed sobotnim meczem ze Skrą Płomieniem piłkarze Śląska mogli pochwalić się pięcioma meczami bez porażki. To sprawiło, że byli uważani za faworyta ostatniej jesiennej potyczki i – niestety – ze swojej roli wywiązali się bardzo dobrze.
Trzeba jednak przyznać, że pomimo stosunkowo wysokiego wyniku (3:0) nie mieli łatwej przeprawy. Skrzacy, w których kadrze meczowej tradycyjnie znajdowali się sami młodzieżowcy i zaledwie jeden zawodnik, który status ten utracił pół roku temu, postawili się rywalom, prowadzili grę wykazując jej dużą kulturę, jednak nie potrafili tego przekuć na bramki.
Z pewnością nie ułatwiało tego boisko. Grząska, nierówna murawa utrudniała grę podopiecznym Tomasza Szymczaka, lubiącym operować piłką i konstruować akcje. Jak ryba w wodzie czuli się w niej natomiast świętochłowiczanie – nastawieni na obronę niską i kontrataki.
To właśnie one przyniosły im wszystkie trzy trafienia, będące również pokłosiem błędów naszej ekipy… i być może sędziów. Oczywiście to nie sędziowie przegrali mecz Skry, jednak w przypadku pierwszej straconej bramki nie ma żadnych wątpliwości, że Mateusz Kaczmarek był faulowany. Arbitrzy nie zwrócili na to uwagi i w konsekwencji gospodarze w 41. minucie otworzyli wynik spotkania. Całą sytuację próbował ratować Bartosz Warszakowski, który obronił pierwsze uderzenie Jakuba Dobiasa, jednak przy dobitce był już bezsilny.
Szkoda pierwszej straconej bramki, tym bardziej, że wytrąciła ona naszych piłkarzy z rytmu, w który zaczynali pomału wchodzić. Szczególnie groźnie robiło się pod bramką Michała Szynkiewicza po stałych fragmentach gry (warto przytoczyć jako przykład choćby bezpośrednie uderzenie Seweryna Cieślaka w 30. minucie), jednak i z gry byliśmy w stanie wypracować okazje podbramkowe (w 20. minucie Kacper Merta dośrodkował z lewej strony na długi słupek i Konrad Waluda z ostrego kąta próbował bezpośrednio skierować piłkę do siatki, jednak znajdował się w trudnym położeniu i o kilkanaście centymetrów chybił, uderzając w boczną siatkę).
Po zmianie stron w nasz zespół weszła nowa energia i już w pierwszych sekundach po wznowieniu gry Mateusz Mądry dograł piłkę w pole karne, jednak futbolówka przeleciała przez całą powierzchnię “szesnastki”, a zamykający akcję Merta nie zdążył oddać strzału.
Był to znak, że Skrzacy nie mają zamiaru składać broni i kolejne kreowane akcje potwierdzały bojowe nastawienie i chęć doprowadzenia do wyrównania. Niestety w 57. minucie po stracie piłki gospodarze przeprowadzili kontratak, po którym na raty – najpierw piłka uderzyła w poprzeczkę, a dopiero dobitka Dobiasa była skuteczna – podwyższyli prowadzenie. Trzecie trafienie na konto Śląska również było pokłosiem błędu, który bezlitośnie wykorzystali gospodarze.
Warto podkreślić, że rywale byli konkretniejsi i jeśli już znajdowali się w okolicach naszej tercji obronnej oddawali strzał – najczęściej na drodze stawał im wówczas Warszakowski, a właśnie tej finalizacji zabrakło po naszej stronie.
Z pewnością wynik końcowy nie zadowala nikogo z naszej drużyny, jednak nie możemy zapominać, że Skrzacy uczą się dopiero seniorskiej piłki i każdy mecz, jest przede wszystkim nauką. Na podsumowania jeszcze będzie czas i z pewnością zajmiemy się tym w najbliższych dniach, jednak już teraz rzut okiem na tabelę pozwala stwierdzić, że wymierny cel minimum został osiągnięty.
V liga, gr. płn (II liga śląska) – 15. kolejka
Śląsk Demarko Świętochłowice – Skra Płomień Częstochowa 3:0 (1:0)
1:0 Jakub Dobias (41’), 2:0 Jakub Dobias (58’), 3:0 Krzysztof Słota (77’)
Śląsk: Szynkiewicz – Lesik, Michalczyk, Kulejewski, Kokot, Kaiser (K) (75’ Rudek), Parkitny (46’Mansfeld), Loranc (70’ Górecki), Skwiszcz (75’ K. Słota), J. Słota, Dobias (75’ Tarka)
Skra Płomień: Warszakowski – Kielan (80’ Błachowicz), Korzeniewski, Despet (62’ D. Leśniak) – Kożuch (62’ Woźniak), Niedzielski (K), Merta (80’ Kasprzycki)), Sukiennicki (46’ Mądry), Kaczmarek, Waluda – Cieślak