Dzisiaj na trzy szybkie spotykamy się z Kacprem Kaczorowskim. Wahadłowy dołączył do naszej ekipy w drugiej połowie sierpnia i od razu wniósł do niej mnóstwo pozytywnej energii oraz jakości. W ostatnim ligowym pojedynku w Bielsku-Białej po raz pierwszy w bieżącym sezonie wpisał się na listę strzelców.
Kacper Kaczorowski otworzył wynik wyjazdowego spotkania z Rekordem Bielsko-Biała, zapisując tym samym pierwsze trafienie w trwających rozgrywkach Betclic 2. ligi. Do bramki dołożył charakteryzujące go zaangażowanie i wydatnie pomógł Skrzakom w wywalczeniu cennego punktu i w efekcie przesunięciu się lokatę wyżej w tabeli.
Oczywistym więc stało się, że zaprosiliśmy go do naszego cotygodniowego cyklu.
Kacper, gratuluję pierwszego trafienia w barwach Skry Częstochowa. Kiedy otrzymałeś piłkę od razu wiedziałeś, co chcesz z nią zrobić?
Dzięki wielkie. Po otrzymaniu podania wiedziałem, że znajdę się w polu karnym, obrońcy zostawili mi sporo miejsca i nie pozostało mi nic innego jak oddać strzał.
Czerwony kartonik i gra w osłabieniu od 14. minuty z pewnością wpłynęły na przebieg spotkania z Rekordem. Czy w związku z koniecznymi roszadami, zarówno kadrowymi jak i związanymi z ustawieniem, Wasze założenia i plan taktyczny po tej czerwonej kartce uległy dużym zmianom?
Bez wątpienia wczesna czerwona kartka zmieniła przebieg spotkania. Jak to bywa grając w osłabieniu, byliśmy zmuszeni cofnąć się całą drużyną do obrony niskiej. W przerwie meczu dostaliśmy kilka wskazówek taktycznych, co pozwoliło nam przeprowadzać groźniejsze kontrataki. Jednak myślę, że największą rolę odegrał charakter całej drużyny i walka do końca.
Do naszej ekipy dołączyłeś jako jeden z ostatnich, jednak szybko wkomponowałeś się w zespół i widać, że wnosisz do drużyny dużo jakości i zaangażowania. Przekłada się to też na liczby – wspomniana bramka z Rekordem czy asysta w starciu z Zagłębiem Sosnowiec. Czy to te spotkania były w Twoim wykonaniu najlepsze czy być może w Twoim odczuciu były mecze, w których liczb nie zanotowałeś, ale wiesz, że dałeś drużynie coś równie wartościowego?
Zawsze staram się dawać z siebie wszystko, a bramkę czy asystę odbieram jako nagrodę za ciężką pracę. Czy wspomniane przez Ciebie mecze były najlepsze w moim wykonaniu? Myślę, że nie. Uważam, że zagrałem też kilka innych dobrych spotkań. Nie zawsze suche liczby przekładają się na to co widzimy na boisku. Fajnie jest dorzucić bramkę czy asystę, ale najważniejsze, żeby każdy mecz przekładał się na punkty dla drużyny, a to czy strzelę ja czy mój kolega, nie ma większego znaczenia.