Rezerwy Skry Częstochowa przegrały 1:2 z Unią Rędziny w zaległym meczu II ligi śląskiej. Mecz ustawiły dwie bramki zdobyte przez gości w krótkim odstępie czasu w początkowej fazie spotkania. Nasi piłkarze przed przerwą zdołali zdobyć bramkę kontaktową, ale pomimo dużego charakteru nie udało się zdobyć bramki wyrównującej i tym samym wywalczyć choćby jednego punktu.
W środę na dawkę emocji nie mogliśmy narzekać. Najpierw o godzinie 16:00 pierwszy zespół Skry pokazał charakter i uległ liderowi tabeli, Polonii Bytom 1:2, a tuż po tym pojedynku na murawie pojawiły się zespoły Skry Płomienia i Unii Rędziny, podobnie jak ich starsi koledzy odrabiający zaległości z połowy września.
Mecz nie zaczął się dla naszych młodych piłkarzy najlepiej. Goście zdecydowanie lepiej weszli w pojedynek. Swoją postawę przypieczętowali po pierwszym kwadransie gry w przeciągu kilkudziesięciu sekund notując dwa trafienia. Najpierw gola dla Unii zdobył Mateusz Pasiuk, wykańczając podanie Adriana Żabika, a chwilę później piłkę w siatce umieścił Krzysztof Małolepszy.
Stracone w krótkim odstępie czasu bramki podziałały mobilizująco na ekipę prowadzoną przez Tomasza Szymczaka. Skrzacy nie tylko przejęli inicjatywę, ale i zaczęli dochodzić do sytuacji strzeleckich.
Goście z trudem blokowali uderzenia Kacpra Tomzika czy Seweryna Cieślaka, a dodatkowo ten pierwszy w 28. minucie pięknym strzałem trafił w poprzeczkę. Do tego warto odnotować uderzenie Konrada Magnuszewskiego, które minimalnie minęło bliższy słupek.
Były to jasne sygnały, że nasze rezerwy zaczynają wchodzić na wysokie obroty. Co jednak ważniejsze nasi zawodnicy zanotowali bramkę kontaktową, a konkretnie Mateusz Kaczmarek. 21-letni ofensywny napastnik otrzymał futbolówkę w polu karnym, minął bramkarza i skierował ją do siatki.
Po przerwie Skrzacy grali czujnie, jednak brakowało im okazji strzeleckich. Po prawdzie i goście mieli z tym problemy, a jedyne uderzenia oddawali z dystansu. Niestety z upływem czasu zaczęli przejmować inicjatywę w pewnym momencie mocno dociskając naszą ekipę.
Piłkarze z Rędzin mieli jednak spore trudności z wyregulowaniem celowników, a nawet jeśli strzelali w światło bramki na posterunku znajdował się Bartosz Warszakowski. Nasz młody bramkarz obronił choćby uderzenie Pasiuka w 63. minucie, a także – i tu warto podkreślić tę interwencję – strzał Małolepszego w 71. minucie.
Skrzacy przetrzymali trudny moment, jednak wciąż brakowało klarownych okazji.
Nasz zespół ruszył mocniej w samej końcówce spotkania. Szczególnie aktywny z przodu był Mikołaj Kasprzycki, a sporą robotę wykonywali jego koledzy z tyłu, lecz pomimo szczerych chęci i sporej ambicji nie udało się nam wyrwać choćby punktu.
Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie porażki. Pora wyciągnąć szybkie wnioski i myślami jesteśmy przy następnym ligowym pojedynku. W najbliższą sobotę jedziemy do Kłobucka na mecz z tamtejszym Zniczem. Następny mecz domowy odbędzie się 27 października. Wówczas rywalem Skrzaków będzie Szczakowianka Jaworzno.
Skra Płomień Częstochowa – Unia Rędziny 1:2 (1:2)
0:1 Mateusz Pasiuk (15’), 0:2 Krzysztof Małolepszy (16’), 1:2 Mateusz Kaczmarek (34’)
Skra Płomień: Warszakowski – Despet, Magnuszewski (62’ Golański), Korzeniewski – Kołodziejczyk (62’ Garczarek), Merta, Kożuch, Sukiennicki, Tomzik (75’ Kasprzycki), Kaczmarek (62’ Waluda) – Cieślak
Unia: Rosiak – Kowalczyk, Błasik, Porochnicki, Trzepizur, Przygodzki (60’ Cheliński), Góralczyk, Pasiuk (75’ Żakowski), Żabik (68’ Żurawski), Nurek (61’ Rumin), Małolepszy