Dariusz Rolak dwa tygodnie objął funkcję szkoleniowca Skry Częstochowa. Dla młodego trenera, to pierwsza praca na seniorskim szczeblu, ale patrząc na jej efekty – a najlepszym wykładnikiem była dobra postawa naszej ekipy podczas premierowego starcia z rezerwami ŁKS-u Łódź – z pewnością możemy być spokojni o przyszłość. Tuż przed meczem z KKS-em Kalisz porozmawialiśmy z trenerem Skry nie tylko o premierowej potyczce i nadchodzącym starciu w Kaliszu. Zapraszamy!
Nie mogę zacząć od pytania, które zapewne już gdzieś wybrzmiało, ale bez którego nie sposób nie rozpocząć naszej rozmowy: co skłoniło Trenera do podjęcia się tego trudnego wyzwania i poprowadzenia naszej ekipy w sezonie 2024/25?
Przede wszystkim poczułem, że jest to dla mnie szansa. Ostatnie dziesięć lat spędziłem w Akademii Legii Warszawa. Od pewnego czasu biłem się trochę z myślami czy to jest odpowiednia chwila, żeby wejść w seniorską piłkę, ale nadarzyła się okazja, zadzwonił telefon z Częstochowy i uznałem, że wykorzystam ten moment.
Ponad dekada pracy w Akademii Legii to szmat czasu. Co jest najważniejszym aspektem wyniesionym z pracy z młodymi zawodnikami?
Przede wszystkim profesjonalizm, a więc to, że do każdego obowiązku trzeba podchodzić rzetelnie i sumiennie. Wierzę, że ciężka praca zawsze przynosi efekty. Na te efekty w przypadku Skry należy pewnie jeszcze trochę poczekać – nie jestem w tym momencie w stanie określić jak długo, ponieważ przygotowania rozpoczęliśmy tak naprawdę dwa tygodnie temu, tworzymy cały czas drużynę, czekamy na nowe twarze, które na pewno się pojawią – ale coś, co mogę zaoferować to to, że będę do swoich obowiązków podchodził bardzo rzetelnie i to właśnie wynoszę z mojego pobytu w Legii.
Wiem też, że do młodych zawodników trzeba odpowiednio podchodzić. Trzeba mieć do nich dużo więcej cierpliwości i zrozumienia. Oczywiście, trzeba od nich wymagać, bo wchodzą w świat dorosłych ludzi, mają kontrakty i chcą zarabiać pieniądze. Aczkolwiek musimy od nich wymagać tyle, ile są w stanie dać.
Podsumowując wydaje mi się, że cierpliwość, odpowiednie podejście, zrozumienie i wieszanie tej poprzeczki na tyle wysoko, by zawodnik jej sięgnął, to aspekty, które wyniosłem z pracy w Legii.
Trenera podejście, to jedno, ale ważna jest też ta druga strona. Czy po tych dwóch tygodniach pracy czuje Trener, że jest w stanie rozwinąć naszych zawodników i znaleźć z nimi wspólny język?
Po okresie tych dwóch tygodni widać efekty naszej pracy. Wydaje mi się, że ten zespół posiada już jakąś dyscyplinę taktyczną. Mecz o punkty z ŁKS-em pokazał, że jesteśmy w stanie – może nie ze wszystkimi drużynami, ale z dużą częścią z nich – rywalizować i walczyć jak równy z równym. Mieliśmy bardzo dobre momenty, jeśli chodzi o spotkanie w Łodzi i gdyby nie pierwszy kwadrans mogło ono potoczyć się zupełnie inaczej. Przy szerszej kadrze mielibyśmy więcej sił na końcówkę meczu, ale były też epizody, takie jak – naszym zdaniem, ewidentny faul w polu karnym na Piotrku Noconiu, które mogły odmienić losy meczu.
Mimo że przegraliśmy mogę być umiarkowanie zadowolony, chociaż tak naprawdę zadowolony nigdy nie będę po porażkach. Uważam jednak, że w tej sytuacji, w której jesteśmy, a sytuacja jest trudna, widzę światełko w tunelu.
Przed nami mecz z KKS-em. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to mecz w wykonaniu docelowego zespołu, ponieważ spodziewamy się pewnych wzmocnień, chciałbym zapytać, jak wyglądały przygotowania do tego meczu i czego możemy się spodziewać, jeśli chodzi o naszą drużynę?
Mamy trochę krótszy tydzień, jeśli chodzi o przygotowania, bo mecz rozgrywamy w piątek. Zespół zawsze przygotowuje się pod danego przeciwnika i wiemy na co stać drużynę z Kalisza. Oczywiście początek sezonu nie jest łatwy, bo te drużyny dopiero się poznaje i potrzeba czasu, żeby wyciągać jakieś wnioski, ale po pierwszym meczu wiemy, że jest to zespół grający w podobnym systemie jak my, mający podobne założenia w ataku i obronie, więc wydaje mi się, że mecz będzie sprawdzianem dla naszego zespołu pod kątem tego, ile my umiemy indywidualnie. Jeżeli bowiem gramy system na system, to oczywiście dużo będzie pojedynków 1 na 1.
Na koniec chciałbym zejść na tematy bardziej okołopiłarskie. Wiem, że zaprojektował Trener opaskę kapitańską Legii Warszawa. Jak w ogóle do tego doszło?
Czułem silną potrzebę zostawienia czegoś po sobie w Akademii i dania czegoś więcej niż zwykły pracownik. Może to nie była pierwsza rzecz, o której pomyślałem, ale opaska kapitańska wydawała się silnym spoiwem między Akademią, a pierwszą drużyną.
Wiadomo, że w Legii nie jest łatwo młodym zawodnikom debiutować, nie jest łatwo utrzymać się w pierwszej drużynie i takich pięknych historii jest niewiele, ale nie ukrywam, że Legia dostarcza wielu zawodników na poziom centralny. Uznałem więc, że takie przejście, między Akademią a pierwszą drużyną można byłoby rozpocząć właśnie od opaski kapitańskiej, która dawałaby poczucie, że jesteśmy blisko i która wlewałaby trochę nadziei w serca zawodników Akademii, że jest szansa, by zaistnieć na wysokim poziomie właśnie w Legii Warszawa.
A czy takie projektowanie to hobby Trenera?
Nie, nie, absolutnie. Nie mam żadnego drygu plastycznego.
Ostatnie pytanie: czy jest jakiś trener, który stanowi dla Trenera inspirację?
Chyba nie potrafiłbym wskazać jednego. Na pewno inspirował mnie swego czasu Pep Guardiola, aczkolwiek wiem, że piłka zmienia się i trzeba nadążać za trendami, aby być na czasie i aby ta piłka nie “uciekła”. Obecnie przyglądam się Robertowi De Zerbi. Preferuję taką piłkę, lubię ten styl, ale trzeba pamiętać, że aby grać pewnym stylem trzeba mieć do niego wykonawców. Wierzę, że w piłce można osiągać sukces na wiele sposób.