Skra Częstochowa przegrała na inaugurację z rezerwami ŁKS-u Łódź 1:3. Bramkę dla naszej ekipy zdobył Igor Ławrynowicz. O losach meczu przesądził jego początek. Gospodarze w 5. minucie prowadzili bowiem 2:0. Mimo wszystko Skrzacy pokazali charakter, a wynik nie do końca odzwierciedla przebieg boiskowych wydarzeń.
Kiedy podejmowaliśmy decyzję o przystąpieniu do rozgrywek Betclic 2. Ligi wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Półtora tygodnia przed startem ligowej kampanii rozpoczęliśmy treningi, a budowa kadry tak naprawdę cały czas jest w toku. Dlatego też wynik na tym etapie sezonu schodzi na dalszy plan. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że przed nami długa kampania i mocno wierzymy w to, że już niedługo zza chmur zacznie wychodzić słońce. Z drugiej jednak strony tuż przed meczem nie brakowało opinii, że Skrzacy zostaną wręcz zmieceni przez rywali. Nic takiego nie miało jednak miejsca i długimi fragmentami rywalizowaliśmy jak równy z równym ze stawianym w roli faworyta ŁKS-em II.
Fatalny początek
Samo spotkanie zaczęło się w najgorszy z możliwych sposobów. Już w 2. minucie spotkania po dobrze rozegranym rzucie wolnym wynik otworzył Aleksander Ślęzak. Nie minęły trzy minuty, a do siatki, również w następstwie stałego fragmentu gry (w tej sytuacji rzut rożny), trafił Jan Kuźma.
Gra się wyrównuje
Wraz z upływem czasu nasi piłkarze uspokoili grę, chociaż to rezerwy ŁKS-u dyktowały jej warunki. Brakowało im jednak konkretów. Najgroźniej zrobiło się chyba w 17. Minucie, ale wówczas dwukrotnie na wysokości zadania stanął Bartosz Warszakowski, broniąc strzały Aleksandra Iwańczyka.
Kilka minut później uderzenia spróbował Mateusz Kaczmarek, lecz piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Tomasza Kucharskiego, natomiast kilkanaście sekund po strzale naszego ofensywnego pomocnika ponad poprzeczką uderzył Kamil Sobczak. Były to jasne sygnały, że nie mamy zamiaru się poddawać.
Im bliżej końca pierwszej odsłony gry tym bardziej gra spowolniła. W okolicach 30. minuty udało nam się zepchnąć gospodarzy pod własne pole karne. Konsekwencją był między innymi strzał Kaczmarka, który jednak obronił Kucharski. Strzału próbował również Maciej Wróbel, zmuszając do interwencji golkipera ŁKS-u.
Powtórzony scenariusz
Do przerwy wynik spotkania nie uległ zmianie. Tym bardziej trzeba więc podkreślić, że pechowy początek nie podciął skrzydeł naszym piłkarzom, a nawet w drugiej części drugiej połowy, to oni przejęli inicjatywę.
Niestety druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, bowiem od bramki dla łodzian. Trzy minuty po gwizdku otwierającym tę część spotkania jedenastkę pewnie wyegzekwował Aleksander Ślęzak.
Bramka dla Skry!
Kilkadziesiąt sekund później ponownie Kaczmarek sprawdził formę Kucharskiego, a dosłownie po upływie chwili świetnie w polu karnym odnalazł się Igor Ławrynowicz, zdobywając pierwszą bramkę dla naszej ekipy. W 63. minucie mieliśmy okazję na zdobycie bramki kontaktowej, jednak uderzenie Alana Sukiennickiego obronił bramkarz rywali.
Gospodarze natomiast nie potrafili stworzyć sobie sytuacji strzeleckich, a najgroźniejszą było uderzenie głową Alana Siwka w 71. minucie, z którym większych problemów nie miał debiutujący w składzie pierwszego zespołu Warszakowski. Nasz golkiper wykazał się umiejętnościami mniej więcej dziesięć minut później, kiedy po błędzie jednego z naszych zawodników gospodarze stanęli przed świetną okazją do podwyższenia wyniku, który do ostatniego gwizdka już się nie zmienił.
Pomimo porażki możemy być zadowoleni z postawy naszej ekipy. Skrzacy zostawili na boisku całe serce i pomimo porażki wlali w serca kibiców wiarę, że już wkrótce mogą sprawić niejedną niespodziankę.
ŁKS II Łódź – Skra Częstochowa 3:1 (2:0)
1:0 Aleksander Ślęzak (2‘), 2:0 Jan Kuźma (5’), 3:0 Aleksander Ślęzak (48’ – karny), 3:1 Igor Ławrynowicz (50’)
ŁKS II: Kucharski – Wszołek, Rozwandowicz, Ślęzak, Książek, Coulibaly (64’ Pawłowski), Łabędzki (72’ Goncalves), Kuźma, Iwańczyk (64’ Kamon), Lipień (77’ Saganowski), Siwek (72’ Sławiński)
Skra: Warszakowski – Leśniak Paduch, Owczarek, Winciersz, Sobczak, Ławrynowicz, Sukiennicki, Wróbel, Kaczmarek, Nocoń, Noworyta