Piłkarki Skry Ladies przegrały 0:2 w Poznaniu z Lechem/UAM. Chociaż nasz zespół wykreował sobie więcej sytuacji ze stolicy Wielkopolski wróciliśmy bez punktów. Mimo porażki Ladies wciąż plasują się na drugiej lokacie w tabeli Orlen 1 Ligi Kobiet.
Mecz pomiędzy Lechem/UAM Poznań a FC Skrą Ladies śmiało określić można było hitem 18. kolejki Orlen 1 Ligi. Lech wiosną notuje rewelacyjną serię i z ligowego średniaka wyrósł do miana zespołu aspirującego do… awansu. W przypadku Ladies, poza jednym potknięciem z Legią Warszawa, również możemy mówić o świetnej formie. Stąd też emocjami, które nas czekały, można było obdzielić kilka wcześniejszych pojedynków.
Obie drużyny od początku grały uważnie. Jednak już w 6. minucie spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W pole karne wpadła Natalia Kuźdub, ale Poniedziałek zdecydowanym wślizgiem odebrała piłkę naszej zawodniczce. Z perspektywy trybun wydawało się, że możemy domagać się jedenastki, jednak pani arbiter była pewna swojej decyzji.
Trzeba przyznać, że obie strony grały uważnie, szukając błędów rywalek. Okazji po obu stronach nie brakowało, choć nieco większą ilością strzałów mogły w początkowym fragmencie pochwalić piłkarki ze stolicy Wielkopolski. Nie były to jednak strzały mogące w jakikolwiek sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Karolinę Szulc.
W 18. minucie piłka w okolicach 18 metra trafiła w okolice Oliwii Frontczak, która uderzyła bez zastanowienia. Piłka zmierzała tuż przy słupku w światło bramki, a swoją drużynę przed utratą gola uratowała skuteczną interwencją golkiperka.
Była to chyba najlepsza okazja dla naszej drużyny, która w pierwszej odsłonie spotkania posiadała inicjatywę, często zapędzając się w szesnastkę rywalek. Brakowało jednak ostatniego podania bądź skutecznej finalizacji. Jak choćby w 41. minucie, gdy Natalia Liczko wrzucała z prawej strony pola karnego, jednak żadnej z naszych zawodniczek nie udało się skierować głową piłki do siatki.
Drugą połowę lepiej rozpoczęły gospodynie, ale nasza formacja defensywna zachowywała spokój, skutecznie przerywając akcje rywalek. Czujność zachowywała również Szulc.
Ladies nie przypatrywały się biernie poczynaniom rywalek i w 51. minucie faulowana Justyna Matusiak sama wykonała rzut wolny, po którym piłka miękko zmierzała pod poprzeczkę Lecha, jednak ponownie na wysokości zadania stanęła Anna Laskowska. W 59. minucie w doskonałej sytuacji znalazła się Justyna Chudzik, ale znów zabrakło odrobiny szczęścia.
Nie minęło pięć minut, kiedy ponownie po stałym fragmencie gry główkowała Czechowska. I piłka w niewielkiej odległości minęła słupek.
Z biegiem czasu poznanianki coraz częściej skutecznie zamykały skrzydła, utrudniając nam przeprowadzanie akcji lewą bądź prawą flanką, przy okazji stosując wysoki pressing. Bramka dla Lecha padła z szybkiego ataku w 79. minucie, kiedy potężnym strzałem z około 17 metrów popisała się Małgorzata Jurek.
Po tym trafieniu Ladies otworzyły się, szukając okazji do wyrównania. Lechitki również nie zadowalały się jednobramkowym prowadzeniem. Patrząc na intensywność można było odnieść wrażenie, że mamy nie osiemdziesiątą, a… pierwszą minutę spotkania.
Niestety to podopieczne Alicji Zając cieszyły się z bramki numer dwa. W 90. minucie kontratak przeprowadziła Małgorzata Jurek, a sfinalizowała go w sytuacji sam na sam uderzeniem na krótki słupek Matylda Kościelak.
Chociaż Ladies cały czas szukały bramki kontaktowej piłkarki Lecha starały się jak najdłużej utrzymywać przy piłce i robiły wszystko, by przerwać ataki naszej drużyny. Tym sposobem dowiozły do końcowego gwizdka zwycięstwo, chociaż trzeba przyznać, że w doliczonym czasie gry mogły mówić o szczęściu, bowiem po uderzeniu Soni Nierychło piłka uderzyła w poprzeczkę.
– Gratuluję gospodarzom dzisiejszego spotkania, byli dzisiaj bardziej odważni i wygrali ten mecz – mówi trener Patryk Mrugacz. – W naszych szeregach panuje duży niedosyt. Ja tylko przytoczę: 6 do 3 w sytuacjach bramkowych na korzyść naszego zespołu, statystyka oczekiwanych bramek 2,89 do 1,27 na naszą korzyść, a wyjeżdżamy stąd bez punktów. Mieliśmy dzisiaj plan na ten mecz, dobrze funkcjonowaliśmy w pressingu wysokim, zamykając rywala na swojej połowie szczególnie między 10 a 27 minutą. To był też moment, kiedy dominując musisz zadać cios. Mimo klarownych sytuacji nie udało nam się trafić do bramki. Druga połowa to zmiana sposobu grania, który biorę na siebie – podjąłem taką decyzję ponieważ mieliśmy problem z podaniem między linie i przyspieszeniem gry oraz z szerokimi 10-tkami, które wyciągały nam stoperów i otwierały przestrzeń za linią obrony. Po obejrzeniu tych sytuacji już po meczu podjąłbym inne działania celem neutralizacji zagrożenia. Mieliśmy też odbudowę i kompensację więc mimo tego, że to zagrożenie się zdarzało, radziliśmy sobie z nim. Do otwarcia wyniku przynajmniej trzy razy mogliśmy to zrobić przed przeciwnikiem. Niestety nie dźwignęliśmy tego mentalnie. Potrzeba nam dużo spokoju zarówno na boisku jak i poza nim. Wiem na co mogę liczyć od tego zespołu, zrobimy ze sztabem wszystko, żeby kulejące rzeczy naprawić w tym tygodniu i żeby w najbliższą niedzielę wszyscy zobaczyli taką Skrę jaką przyzwyczailiśmy się oglądać – zakończył swój komentarz na temat meczu trener Mrugacz.
Lech/UAM Poznań – FC Skra Ladies Częstochowa 2:0 (0:0)
1:0 Małgorzata Jurek (79’), 2:0 Matylda Kościelak (90’)
Lech: Laskowska – Poniedziałek, Sawicka, Kuleczka – Wojciechowska (75’ Kubka), Porada, Piechocka, Przybył (60’ Purgacz), Kościelak – Nowaczyk (60’ Jurek), Wojtkowiak (89’ Rosińska)
Skra: Szulc – Czechowska (65’ Lulkowska), Ozieriańska, Baszewska – Wodarz, Frontczak, Matusiak, Szmatuła – Liczko (82’ Nierychło), Kuźdub, Chudzik (75’ Dubiel)