Piłkarze Skry Częstochowa wygrali w piątkowy wieczór z Zagłębiem II Lubin 2:1. Bramki dla Skry zdobyli Paweł Kucharczyk i Przemysław Sajdak. Tym samym podopieczni Konrada Geregi do swojego dorobku ligowego dopisują trzy oczka.
W piątkowy wieczór na Lorecie odbył się niezwykle istotny mecz pomiędzy Skrą a Zagłębiem II Lubin. Oba zespoły legitymowały się identycznym dorobkiem punktowym i biorąc pod uwagę układ drugoligowej tabeli przystępowały do pojedynku z mocnym postanowieniem wywalczenia trzech oczek, które pozwoliłyby patrzeć w kierunku pierwszej szóstki jednocześnie uciekając od „czerwonej” strefy. Skrzacy wiosną nie tylko na Lorecie nie wygrali, ale ponadto nie strzelili bramki. Loreta wydawała się zaczarowana. Ten stan rzeczy miał się zmienić w piątkowy wieczór – w każdym razie wszyscy sobie tego życzyliśmy.
Szybkie tempo
Piłkarze Skry spodziewali się intensywnego pojedynku i tak rzeczywiście było. Mecz toczony był w szybkim tempie i już od pierwszego gwizdka arbitra, pana Rafała Rokosza, nie mogliśmy narzekać na nudę.
Już w 1. minucie znaleźliśmy się pod bramką piłkarzy z Lubina, jednak dośrodkowanie Macieja Masa przeciął Szymon Weirauch. Zagłębie przeprowadziło odwet i pod naszą bramką znalazł się Marcel Reguła, który próbował czysto sięgnąć wrzutkę nadchodzącą z prawej strony. Chwilę później uderzenia spróbowali Szymon Karasiński i Paweł Kruszelnicki, jednak strzał tego drugiego został zablokowany.
W 9. minucie Olivier Wypart posłał odrobinę za mocne podanie w kierunku Przemysława Sajdaka, ale był to jasny sygnał, że i nasi piłkarze nie mają zamiaru oddawać rywalom pola gry. Potwierdził to Paweł Kołodziejczyk w 12. minucie, strzelając z dystansu obok słupka.
Mamy to!
W 17. minucie świetną próbę uderzenia sprzed pola karnego podjął Tobiasz Kubik i golkiper rezerw Zagłębia z trudem wybił futbolówkę zmierzającą pod poprzeczkę. To było preludium do bramki otwierającej wynik spotkania bowiem po wprowadzeniu piłki z narożnika boiska najlepiej w zamieszaniu odnalazł się Paweł Kucharczyk, który skierował piłkę do siatki. Jeśli goście mieli jakiekolwiek wątpliwości czy piłka na pewno przekroczyła linię bramkową, to rozjemca spotkania szybko je rozwiał wskazując na środkowy punkt boiska.
Nasi zawodnicy, widząc, że rezerwy Zagłębia wysoko postawiły poprzeczkę i nie mają zamiaru odpuszczać również szukali okazji do zdobycia bramki numer dwa. W 31. minucie Mateusz Kaczmarek przechwycił piłkę w środkowej strefie boiska, podprowadził ją sobie na 20 metr, po czym uderzył po ziemi, jednak na wysokości zadania stanął Weirauch.
W 35. minucie po uderzeniu Dziewiatowskiego goście reklamowali rękę, ale arbiter nie miał wątpliwości, iż wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. W tym momencie zaczął się jednak lepszy fragment w wykonaniu gości, na szczęście nie zakończył się bramką wyrównującą, chociaż tuż przed przerwą doszło do niebezpiecznej – o podwójnym znaczeniu – sytuacji. Paweł Kruszelnicki uciekł prawą stroną i stanął niemal sam na sam z Jakubem Rajczykowskim i obaj zawodnicy się zderzyli. Dłużej na murawie leżał Rajczykowski, jednak na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Goście wyrównują
Druga połowa była nieco mniej intensywna, a na pewno obfitowała w mniej sytuacji podbramkowych, chociaż i tych nie brakowało. W 56. minucie strzał Kruszelnickiego obronił Rajczykowski. Chwilę później jednak doszło do faulu w naszym polu karnym i Rafał Rokosz wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Wojciech Szafranek, który nie zmarnował okazji i doprowadził do wyrównania.
Stracona bramka nie podcięła skrzydeł Skrzakom. W 63. minucie z 25 metrów uderzył Mas lecz Weirauch znajdował się na posterunku. Prawdziwa próba umiejętności golkipera z Lubina miała miejsce cztery minuty później. Najpierw bowiem wybronił on strzał Mateusza Winciersza, a następnie poprawkę Mateusza Maćkowiaka, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku.
Dobry fragment naszej ekipy zamknęły dwa uderzenia Pawła Kołodziejczyka i nieco więcej wigoru odzyskali piłkarze prowadzeni przez Pawła Sochackiego. Najgroźniej pod naszą bramką zrobiło się w 73. minucie, kiedy po uderzeniu Szafranka z bliskiej odległości moc uderzenia przyjęli na siebie ofiarnie interweniujący piłkarze naszego bloku defensywnego.
Pan Kapitan!
Im bliżej końcowego gwizdka, tym bardziej inicjatywę przejmowali Skrzacy. W 87. minucie po faulu na Tobiaszu Kubiku na 17 metrze piłkę ustawił sobie Przemysław Sajdak. Kapitan Skry przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego i z trudem z piłką zmierzającą w światło bramki poradził sobie bramkarz Zagłębia.
I kiedy wyczekiwaliśmy na informację o ile minut przedłużony zostanie piątkowy pojedynek fantastyczną akcję wykończył celnym uderzeniem wspominany już dzisiaj kapitan Skry – Sajdak, którzy przechylił szalę zwycięstwa na naszą stronę!
Po końcowym gwizdku po stronie Skry zapanowała euforia. Nic dziwnego. Tak jak wspominaliśmy to pierwsze zwycięstwo Skry na swoim terenie w rundzie wiosennej, jakby mało tego było, pierwszy mecz po zimowej przerwie, gdy po stronie Skry pojawiły się zdobycze bramkowe.
Z pewnością podopieczni Konrada Geregi zasłużyli na to zwycięstwo i trzy punkty, tym bardziej, że Zagłębie wysoko postawiło poprzeczkę. Dzięki powiększeniu dorobku o maksymalną liczbę punktów znów możemy patrzeć w górę tabeli.
Skra Częstochowa – Zagłębie II Lubin 2:1 (1:0)
1:0 Paweł Kucharczyk (18’), 1:1 Wojciech Szafranek (58’ – karny), 2:1 Przemysław Sajdak (90’)
Skra Częstochowa: Rajczykowski – O. Kucharczyk (67’ Bartosiak), P. Kucharczyk, Wypart – Kołodziejczyk, Łabojko (59’ Ławrynowicz), Kubik, Winciersz – Kaczmarek (59’ Maćkowiak), Sajdak (K), Mas (77’ Grzelka)
Zagłębie II Lubin: Weirauch – Kolan, Sochan, Orlikowski (46’ Kizyma), Lepczyński, Karasiński – Kocaba, Dziewiatowski (67’ Terlecki), Reguła (78’ Kubacki), Kruszelnicki – Szafranek (85’ Ratajczyk)