W doskonałych nastrojach wrócą znad morza piłkarze Skry, którzy w niedzielne popołudnie pokonali lidera tabeli, Kotwicę Kołobrzeg. Zwycięstwo smakuje tym lepiej, że nasi piłkarze przerwali serię dwóch porażek z rzędu i są to pierwsze wiosenne trzy punkty.
W niedzielne popołudnie piłkarzy Skry czekało nie lada wyzwanie. Gościli bowiem u lidera tabeli w Kołobrzegu. W ostatnim czasie obie ekipy znajdowały się na przeciwległych biegunach – Kotwica wiosną jeszcze nie przegrała, natomiast Skrzacy czekali na pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej. Gospodarze mieli zapewne ochotę tę passę podtrzymać, natomiast nasi piłkarze byli mocno zmotywowani, by w starciu z Kotwicą ponownie zasmakować trzech oczek.
Początek dla gospodarzy
Początkowo inicjatywa należała do gospodarzy. Już w 5. minucie spotkania kontratak lewą stroną przeprowadził Leon Kreković, który próbował znaleźć najskuteczniejszego napastnika kołobrzeżan Jonathana Juniora, ale dośrodkowanie przeciął jeden z naszych defensorów. Po ponowieniu z autu akcję zakończył uderzeniem Petrović, ale wyraźnie przestrzelił.
Nie przestraszyło to naszych zawodników, bowiem już dwie minuty później Jakub Niedbała podał do pędzącego prawą flanką Tobiasza Kubika, który wpadł w pole karne, jednak jego strzał został zablokowany.
Odzyskujemy animusz
Czas pokazał, że warto być cierpliwym i czekać na błędy gospodarzy. W 12. minucie, po dobrym w naszym wykonaniu fragmencie, Mikołaj Łabojko posłał długie podanie w kierunku Kubika i niewiele brakło, by nasz wahadłowy sięgnął piłki, a wtedy naprawdę mogło zdarzyć się wszystko.
Z tym, że chwilę później byliśmy już po drugiej stronie boiska, a na wysokości zadania stanął Jakub Rajczykowski, który zatrzymał strzał Michała Cywińskiego. Gospodarze znów zaczęli poczynać sobie coraz śmielej, jednak albo uderzali niecelnie, albo chorągiewkę unosił arbiter boczny – jak w 23. minucie, gdy okazało się, że radość Jonathana Juniora po umieszczeniu piłki w siatce był przedwczesna.
Nasi zawodnicy uspokoili sytuację, co przełożyło się na premierowe trafienie. W 35. minucie Mateusz Winciersz dośrodkował w pole karne, a znajdujący się tam jeden z piłkarzy Kotwicy wbił ją do bramki, w której stał zdezorientowany Marek Kozioł.
Chociaż piłkarze znad morza chcieli szybko doprowadzić do wyrównania (czego najbliżej był chyba w 38. minucie Tafara Madembo, który strzelił ponad bramką) nasi zawodnicy konsekwentnie realizowali założenia taktyczne i sami również kąsali rywali akcjami, po których mogło zrobić się groźnie w szesnastce Kotwicy.
Na przerwę schodziliśmy więc z jednobramkowym prowadzeniem. Jak najbardziej zasłużonym, bowiem nasz zespół nie dał zdominować się faworyzowanemu rywalowi, co przełożyło się na bramkę.
Podrażnieni gospodarze
Od pierwszego gwizdka drugiej odsłony spotkania widać było, że gospodarze są mocno podrażnieni obrotem sprawy. W drugą połowę weszli na dużej intensywności, a piłkę ponad bramką przenosili po uderzeniach Jonathan Junior i Stanisław Wawrzynowicz.
Po raz kolejny jednak nasi piłkarze wykazali się dojrzałością i po opanowaniu sytuacji groźnie zrobiło się pod bramką Kotwicy. Najpierw Niedbała uderzył w biegu i Kozioł zmuszony został do interwencji, po której wprowadzaliśmy piłkę z rzutu rożnego. I wtedy przed szansą stanął Olivier Wypart, jednak po jego strzale futbolówka odbiła się rykoszetem od jednego z przedstawicieli gospodarzy.
Gra toczona była w szybkim tempie. W 60. minucie formę Kozła sprawdził Kubik, uderzając z dystansu, ale minutę później po strzale Mademby piłka trafiła w poprzeczkę. W 65. minucie ponownie swoimi umiejętnościami wykazał się Rajczykowski parując strzał Jonathana, który chwilę później ponownie doszedł do sytuacji strzeleckiej, jednak piłce zmierzającej w światło bramki stanęli nasi obrońcy.
Trzeba przyznać, że Kotwica w drugiej połowie przeważała, ale dzięki dobrej dyspozycji naszej defensywy, na czele z Rajczykowskim, jej starania przypominały próbę skruszenia szczelnego muru. W 75. minucie przed doskonałą okazję miał Kreković, jednak znów na jego drodze stanął Rajczykowski, a dobitka zawodnika z Kołobrzegu była niecelna. W 82. minucie strzelał natomiast Olaf Nowak, ale piłkę zatrzymał Wypart. A to tylko próbka okazji stworzonych sobie przez piłkarzy Kotwicy, którzy nie potrafili jednak umieścić piłki w siatce, również – a może przede wszystkim – dzięki dobrej postawie naszych zawodników.
Nie można jednak powiedzieć, żeby podopieczni Konrada Geregi biernie przyglądali się poczynaniom Kotwicy. W doliczonym czasie gry choćby indywidualnymi umiejętnościami popisał się Przemysław Sajdak, który długo holował sobie piłkę wzdłuż linii końcowej i niewiele brakło, by zmieścił piłkę między golkiperem, a krótkim słupkiem.
Mamy to!
Kiedy usłyszeliśmy ostatni gwizdek sędziego na ławce naszej ekipy wybuchła ogromna radość. Nic dziwnego. Dzięki świetnemu zarządzaniu grą Skrzacy pokonali lidera tabeli, który coraz śmielej puka do bram Fortuna 1 Ligi. Pierwsze wiosenne zwycięstwo ma zatem nadmorski smak!
Kotwica Kołobrzeg – Skra Częstochowa 0:1 (0:1)
0:1 Cezary Polak (35’ – sam.)
Kotwica Kołobrzeg: Kozioł – Polak (73’ Bykowski), Wełna, Witasik, Kozajda – Wawrzynowicz (69’ Nowak), Petrović (89’ Stasiak), Madembo, Cywiński – Krekovic (89’ Kaczmarek), Jonathan (89’ Kozłowski)
Skra Częstochowa: Rajczykowski – Wypart, P. Kucharczyk, O. Kucharczyk – Winciersz, Kubik (79’ Maćkowiak), Kołodziejczyk (79’ Bartosiak), Łabojko, Niedbała (63’ Kaczmarek), Sajdak – Mas