Przemysław Sajdak ma za sobą bardzo dobrą rundę jesienną. Zdobył cztery bramki i świetnie radził sobie na pozycji ofensywnego pomocnika. Wiele wskazuje na to, że wiosną nie zamierza się zatrzymywać. Zapraszamy zatem na rozmowę z utalentowanym, 23-letnim zawodnikiem naszego zespołu.
Jakie masz odczucia po pierwszych dniach przygotowań?
Przemysław Sajdak: Dobrze przepracowaliśmy pierwszy tydzień. Wiadomo, warunki są trudne, ale nie możemy zwracać na to uwagi. Na tyle, na ile możemy, jesteśmy w stanie trenować. Myślę, że każdy jest skoncentrowany na swojej pracy.
W naszym zespole doszło do pewnych zmian. Wygląda na to, że wiosną drużyna będzie jeszcze młodsza. Czy uważasz, że wbrew pozorom to będzie nasz atut – na fali młodzieńczego entuzjazmu możecie osiągnąć duże rzeczy?
Na pewno w naszym klubie wiele się pozmieniało, odszedł trzon drużyny, która od wielu lat sprawiała radość wszystkim – ci zawodnicy osiągali sukcesy, awanse i myślę, że napisali bardzo fajną historię w Skrze. Oddali dużo zdrowia i wysiłku. Każdy z nas będzie chciał jednak pokazać, że jest w stanie wskoczyć w buty chłopaków, dalej funkcjonować w tym klubie i dawać z siebie maksa. Naszym motorem napędowym będzie też to, żeby się pokazać i zastąpić tych, którzy odeszli.
Mimo młodego wieku, jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników, jeśli spojrzymy chociażby na liczbę twoich występów na poziomie centralnym.
Tak, trochę tych spotkań już się udało zagrać, ale myślę, że każdy z nas szybko załapie meczowe doświadczenie i będzie chciał osiągać kolejne sukcesy, wygrane. To może fajnie funkcjonować. Wiadomo, jesteśmy po pierwszym tygodniu i trudno coś więcej powiedzieć, ale na treningach panuje dobra atmosfera. Będziemy na tym bazować i ciężką pracą dojdziemy do tego, że będziemy mocnym zespołem na drugoligowym poziomie.
Czy uważasz, że będziesz jednym z zawodników, który może przejąć jeszcze większą odpowiedzialność za wyniki zespołu i stać się jednym z liderów, przywódców?
Nie nastawiam się, że muszę być liderem i koniecznie pokazywać młodszym chłopakom, że jestem wyżej od nich czy coś. Będę po prostu robił swoje – to, co wykonuję tutaj od dwóch i pół roku. Nie będę nadawał sobie większej presji. Nie mam zamiaru wywyższać się w stosunku do chłopaków ze względu na doświadczenie, ale na pewno będę chciał im pomóc, bo to jest najważniejsze.
Co zatem uważasz za największą siłę naszej drużyny?
Młodość, polot, jak to niektórzy mówią, młodzieńczą fantazję. Mimo że będziemy młodym zespołem, każdy będzie chciał wygrywać mecze i ciężko pracować, by być może w przyszłości znaleźć się w klubie z wyższej ligi. Nie ma co ukrywać, każdy chce się pokazać i myślę, że 2 Liga jest na tak dobrym poziomie, że można się fajnie zaprezentować.
Mimo że nasza drużyna latem tak naprawdę powstała na nowo, to bardzo szybko złapaliście ze sobą pozytywną więź – przynajmniej tak to wygląda z boku.
Tak. Znamy się już trochę z chłopakami – mnóstwo treningów, trochę wyjazdów, spędziliśmy razem dużo czasu i na pewno to wszystko się już zazębiło. A co będzie dalej, pokaże liga. Musimy mocno przepracować okres przygotowawczy i dobrze wystartować.
Do zespołu dołączył twój stary, dobry znajomy, Maciej Mas. Czy myślisz, że grając na pozycji numer “10”, mając u boku napastnika o takim profilu, możesz złapać z nim dobre porozumienie? Maciek jest zawodnikiem, który dobrze czuje się również w grze kombinacyjnej, na niewielkiej przestrzeni.
Myślę, że tak. Wiem, jakie “Masik” ma atuty i co możemy z nim zrobić. Myślę, że to głównie trener będzie miał świadomość jak go wykorzystać, żeby dawał nam jak najwięcej. Wcześniej był Dawid Wojtyra, na pozycji napastnika grywał też Janek Ciućka i również mieliśmy odpowiedni feeling, dobrze czuliśmy się na boisku. Mamy określony system, w którym gramy kombinacyjnie, przeważnie krótkimi podaniami, więc Maciek to dobry zawodnik, żeby go odpowiednio wykorzystać.
Twoje liczby w bieżących rozgrywkach mogą robić duże wrażenie. To jest twój najlepszy sezon w karierze seniorskiej? Albo może być najlepszy?
Nigdy nie strzeliłem tylu goli, maksymalnie zawsze zdobywałem jedną bramkę (śmiech). Jeśli teraz mam tyle goli, to już chyba jest ten sezon. Mam nadzieję, że dołożę do tego jeszcze kilka i pomogę zespołowi, żeby zbierać punkty, a także grać o najwyższe cele w lidze.
Myślisz, że kluczem było przesunięcie cię na pozycję ofensywnego pomocnika?
Potrzebowałem trochę czasu, by odpowiednio zaadaptować się na nowej pozycji. Moje pierwsze mecze na “dziesiątce” nie wyglądały dobrze, nie dawałem liczb. Musiałem się, że tak powiem, przetransferować z pozycji defensywnego pomocnika, który ma piłkę i rozgrywa, na osobę, która czeka na piłkę i stwarza sytuacje dla swoich kolegów albo sam je wykańcza.
Brakuje ci już meczowej adrenaliny?
Tak, z upływem tygodni głód rozegrania pierwszego ligowego meczu będzie rósł, więc nic, tylko czekać. Wiadomo, chciałoby się już zakończyć okres przygotowawczy i zagrać spotkanie w lidze, ale na razie czekamy na premierowy mecz i myślę, że dobrze się do niego przygotujemy.