Rok 2023 dobiega końca, co skłania nas do refleksji i podsumowania wszystkiego, co wydarzyło się udziałem Skry Częstochowa w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Za nami czas pełen radości, ale i trudnych momentów. Wyzwań, dzięki którym nasz klub w przyszłości będzie jeszcze silniejszy.
Bieżący rok zaczynaliśmy jeszcze jako uczestnik rozgrywek Fortuna 1 Ligi. W pierwszym sezonie na zapleczu Ekstraklasy nasza drużyna zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, niejednokrotnie – jako beniaminek – zaskakując całą piłkarską Polskę.
Kolejne rozgrywki były znacznie trudniejsze. Przyczyn bez wątpienia należy doszukiwać się w niełatwych warunkach funkcjonowania pierwszej drużyny: przez większą część poprzedniego sezonu Skra wciąż grała bowiem na obiekcie w Bełchatowie, a w efekcie modernizacji stadionu przy Loretańskiej, piłkarze naszego zespołu musieli przez dłuższy czas trenować w różnych ośrodkach w okolicach Częstochowy.
Nie zmienia to jednak faktu, że nasza drużyna przystępowała do rundy wiosennej kampanii 2022/2023 pełna nadziei tudzież optymizmu. I choć przegrała pierwsze dwa spotkania z czołowymi zespołami w stawce (z Miedzią i ŁKS-em), to pokazała, że w kontekście dalszej rywalizacji na pierwszoligowym poziomie może być dla rywali bardzo niewygodna.
Przypuszczenia szybko znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, bowiem ekipa prowadzona przez Jakuba Dziółkę zwyciężyła w kolejnych dwóch meczach: z Podbeskidziem Bielsko – Biała i Zagłębiem Sosnowiec. Zespół pokazywał charakter, swój prawdziwy znak rozpoznawczy, ale przede wszystkim grał w sposób budzący wielkie pokłady optymizmu.
Mimo wielu problemów, z którymi w ubiegłym sezonie musiał mierzyć się nasz klub, gracze Skry prezentowali się na tyle dobrze, że mogliśmy być pełni wiary w ostateczny sukces. Po spotkaniu na ArcellorMittal Park w Sosnowcu, nasza drużyna przegrała co prawda z Wisłą Kraków (stadion w Bełchatowie zgromadził wówczas komplet publiczności), ale następnie ponownie zwyciężyła w kluczowej rywalizacji z Sandecją Nowy Sącz.
W rundzie wiosennej sezonu 2022/2023 Skra wygrała jeszcze w wyjazdowych spotkaniach z Arką Gdynia i GKS-em Katowice. W kilku meczu brakowało naprawdę niewiele, by odwrócić los – weźmy chociażby przegrane starcie w Głogowie, które w kontekście spadku było decydujące. Piłkarze naszego zespołu wykreowali wówczas mnóstwo sytuacji, ale ostatecznie ulegli rywalom. Kluczowe mecze w końcówce sezonu zakończyły się dla nas niekorzystnie, a nasz klub po dwóch latach musiał pożegnać się z zapleczem Ekstraklasy.
Trudno jednak traktować to jako porażkę. Dla Skry była to raczej fantastyczna, dwuletnia przygoda – nie zwieńczenie, ale kontynuacja najpiękniejszego okresu w dziejach klubu. Część drogi, którą w dalszym ciągu będziemy kroczyli. Piłkarze dostarczyli nam wielu niesamowitych emocji, które na zawsze zapiszą się złotymi zgłoskami na kartach historii Skry Częstochowa.
Co dla nas bardzo ważne, drugi sezon na poziomie Fortuna 1 Ligi kończyliśmy rozgrywając domowe spotkania już na “Lorecie” – z nowym, imponującym budynkiem klubowym, nowoczesną, podgrzewaną płytą; niestety jeszcze bez Was, ale jesteśmy pełni nadziei, że kwestia trybun już wkrótce zostanie pozytywnie rozwiązana. Nie jesteśmy w tym aspekcie zależni wyłącznie od siebie, ale jak wiecie, czynimy prężne starania, by już wkrótce móc ugościć naszych kibiców na własnym obiekcie.
Kontynuując naszą wędrówkę po odmętach dobiegającego końca roku, latem przyszedł czas zmian. Nowego początku. Otwarcia, którego symbolem miał być rebranding Skry Częstochowa, a także modyfikacja dotychczasowego herbu naszego klubu. Przed startem bieżącej kampanii odbyła się konferencja prasowa, podczas której mogliśmy po raz pierwszy zaprezentować nowe logo Skry Częstochowa.
Lato przyniosło także wiele zmian w szeregach pierwszej drużyny. Z zespołu odeszło wielu piłkarzy. Niektórzy, jak chociażby Kamil Lukoszek czy Szymon Szymański, powędrowali w kierunku Ekstraklasy. Najważniejsze jednak, że w drużynie pozostali liderzy, którzy od lat są prawdziwym sercem Skry Częstochowa. W ich otoczeniu mogą świetnie rozwijać się kolejni młodzi zawodnicy, którzy aktualnie reprezentują barwy naszego klubu.
Sztab szkoleniowy stanął więc przed trudnym zadaniem. Do drużyny dołączyło piętnastu nowych piłkarzy, a trener Konrad Gerega, posiadając niewiele czasu, konstruował zespół niemal od początku. Wiele drużyn brutalnie zderzyło się z drugoligową rzeczywistością, a w związku z tym, zadanie, przed którym stanął młody, od lat związany ze Skrą szkoleniowiec należało do bardzo wymagających.
Pierwszy kontakt z nowymi rozgrywkami był bolesny. Na inaugurujące spotkanie nasza drużyna wybrała się do Krakowa, by zmierzyć się z miejscowym Hutnikiem. Ostatecznie przegraliśmy 0:3, wskutek dwóch czerwonych kartek i kontuzji Michała Kitlińskiego kończąc mecz w ósemkę (!). To wszystko nie mogło zacząć się bardziej niefortunnie.
Kolejne spotkania pokazały jednak, że zawodnicy bardzo szybko się ze sobą zgrali, prezentując styl nie tylko efektywny, ale i efektowny. Prawdziwym pokazem charakteru Skry Częstochowa były wywalczone w końcówkach domowe zwycięstwa z Sandecją Nowy Sącz (2. kolejka) i Polonią Bytom (3. seria gier). Przy Loretańskiej bardzo szybko narodziła się nowa, młoda i bardzo głodna drużyna, która w dalszej części rundy jesiennej udowodniła, że zamierza bić się o wysokie cele.
Choć grając w osłabieniu nasi piłkarze przegrali kolejne domowe spotkanie z Olimpią Elbląg, to bardzo szybko pokazali, że przy Loretańskiej czują się wyjątkowo dobrze. Zwycięstwo w meczu 6. kolejki z faworyzowaną Kotwicą Kołobrzeg było tego najlepszym dowodem.
Na przestrzeni minionych miesięcy widać było jak nasza drużyna rosła w oczach, stawała się coraz silniejsza i pewniejsza w swoich poczynaniach. Po spotkaniu z rywalem z Pomorza gracze Konrada Geregi zagrali trzy z rzędu wymagające, zakończone podziałami punktów starcia z Olimpią Grudziądz, Chojniczanką Chojnice i Radunią Stężyca.
Jednym z najlepszych meczów Skry w minionej rundzie z pewnością była wyjazdowa rywalizacja z Zagłębiem II Lubin (10. kolejka). Piłkarze naszej drużyny wybrali się na boisko ówczesnego lidera, całkowicie zdominowali rywali, wykreowali wiele doskonałych sytuacji i ostatecznie zwyciężyli 2:0.
Kilka dni później podjęli rękawice w Pucharze Polski. Zmierzyli się wówczas z Polonią Warszawa i choć ostatecznie po dogrywce ulegli rywalom 2:3, to na tle pierwszoligowej drużyny zaprezentowali się ze świetnej strony, długimi momentami dominując nad swoimi oponentami.
Dominacja jest zresztą słowem-klucz w odniesieniu do postawy naszego zespołu jesienią bieżącego roku. Konrad Gerega stworzył drużynę, która funkcjonuje w atrakcyjnym dla oka, imponującym stylu gry. Nawet, gdy rywale stosują wysoki pressing, piłkarze Skry zwykle wyprowadzają piłkę spod bramki krótkimi podaniami, długo utrzymują się przy futbolówce. Ponadto “duszą” przeciwników wysokim podejściem i nierzadko zaliczają odbiory pod polem karnym rywali.
Oczywiście, na przestrzeni minionej rundy nasz zespół ewoluował. Przykładowo, przez pewien czas miał problemy ze zdobywaniem większej liczby bramek, ale intensywna praca nad tym elementem sprawiła, że zawodnicy Skry stali się znacznie bardziej efektywni pod bramką. Odpowiednim tego dowodem są mecze z Wisłą Puławy (4:1) i ŁKS-em II Łódź (3:1).
Nasi piłkarze nie uniknęli kilku przegranych (m.in. ze Stomilem Olsztyn czy Hutnikiem Kraków), ale minioną rundę można ocenić wysoko. Prawdziwą demonstracją siły było efektowne zwycięstwo w meczu 17. kolejki z ówczesnym wiceliderem, KKS-em Kalisz. Nasza drużyna wygrała 4:1, ale skala jej dominacji była tak duża, że końcowy rezultat mógł być jeszcze bardziej okazały.
Koniec końców skończyliśmy piłkarską jesień na 9. miejscu w ligowej tabeli, natomiast należy pamiętać, że mamy jeszcze do rozegrania jedno zaległe spotkanie z Polonią Bytom. W przypadku zwycięstwa, nasza sytuacja będzie znacznie lepsza.
Reasumując, trzeba przyznać, iż miniony rok dostarczył nam wielu niesamowitych wrażeń związanych ze Skrą Częstochowa, zmian i nowych, czasami trudnych doświadczeń. W przyszłość patrzymy pozytywnie.
Jesteśmy pewni, że 2024 będzie naprawdę dobry!