W zaległym spotkaniu 18. kolejki 2 Ligi nasza drużyna uległa Hutnikowi Kraków 1:2. Nasi piłkarze z pełną determinacją walczyli o korzystny rezultat, ale koniec końców zespół gości przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Podobnie jak w pierwotnym terminie meczu warunki atmosferyczne nie były dzisiaj sprzyjające, co z pewnością odbiło się na postawie zawodników.
Piłkarze Skry przystąpili do dzisiejszego meczu z klarownym planem. Jak w każdym spotkaniu zamierzali szybko zdominować przeciwnika, co miało odzwierciedlenie w ich działaniach. Podopieczni Konrada Geregi dobrze operowali piłką, wymieniając wiele podań na połowie rywala. Goście jednak również szybko udowodnili, że stać ich na wiele i wyprowadzali groźne akcje zaczepne. Ponadto – podobnie jak my – szukali odbiorów pod polem karnym.
W 8. minucie gry jeden z graczy Hutnika odebrał futbolówkę na naszej połowie. Zawodnicy gości byli bliscy wykreowania dobrej okazji, ale w ostatniej chwili skutecznie interweniowali defensorzy naszej drużyny.
Chwilę później, po niezbyt pewnym zachowaniu jednego z obrońców, przed szansą stanął Deniss Rakels, który otrzymał podanie w centralną część pola karnego. Łotysz zdecydował się na uderzenie, ale kapitalną interwencją popisał się Karol Szymkowiak, który odbił futbolówkę na rzut rożny
Trzeba przyznać, że nasi rywale osiągnęli przewagę – byli nieco bardziej konkretni w swoich poczynaniach i potrafili nam zagrozić. Z biegiem czasu zawodnicy Skry opanowali jednak sytuację. Co więcej, sami byli bardzo bliscy otworzenia wyniku dzisiejszego spotkania.
Wszystko za sprawą Przemysława Sajdaka, który w 20. minucie świetnie poradził sobie z rywalami i zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Piłka po jego strzale otarła się jeszcze o defensora gości, a ostatecznie odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Wiktora Kaczorowskiego.
Pod bramką Hutnika groźnie było także po stałym fragmencie gry wywalczonym przez Tobiasza Kubika. Młody wahadłowy Skry świetnie poradził sobie z przeciwnikiem i został sfaulowany. Po centrze z rzutu wolnego w polu karnym gości doszło do zamieszania. Obrońcy Hutnika wyekspediowali piłkę, ale chwilę później przejął ją Mateusz Winciersz, który zagrał wzdłuż bramki, ale jego mocne “wstrzelenie” powstrzymali obrońcy.
Niestety, w 30. minucie straciliśmy gola po stałym fragmencie wykonywanym z okolic 20. metra. Do piłki podszedł Jakub Marcinkowski, którego uderzenie minęło mur, a futbolówka wpadła do siatki.
Chociażby ostatni mecz z Sandecją pokazał, że piłkarze Skry potrafią świetnie reagować na niekorzystny rezultat. Dzisiaj, podobnie jak w ubiegłą sobotę, odpowiedź mogła przyjść bardzo szybko, ale groźne uderzenie Mikołaja Łabojko zostało zatrzymane przez Kaczorowskiego.
W 43. minucie golkipera rywali próbował zaskoczyć Adam Mesjasz, który znalazł się w dobrej sytuacji, ale piłka po jego płaskim strzale trafiła w ręce Kaczorowskiego. Chwilę później przed szansą stanął z kolei Jan Ciućka, który próbował zamienić na gola dośrodkowanie Mateusza Winciersza, jednak i w tym przypadku bramkarz gości złapał futbolówkę.
Po stracie bramki przez naszą drużynę gra toczyła się głównie na połowie Hutnika. Nasi piłkarze przeważali i kreowali okazje, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie. Mimo niekorzystnego rezultatu mogliśmy być pełni optymizmu i wiary w zespół.
Jak można się było spodziewać, zawodnicy Skry energetycznie weszli w drugą część gry, poszukując okazji do wyrównania. Grali szybko piłką i często operowali pod polem karnym rywala.
W 58. minucie bardzo groźnie uderzał z dystansu Adam Mesjasz, którego strzał z trudem zatrzymał golkiper gości.
Atakowaliśmy dalej. W jeden z następnych akcji zakotłowało się w “szesnastce” Hutnika, lecz ostatecznie żaden z naszych piłkarzy nie zdecydował się na strzał z kilkunastu metrów, a piłkę po groźnym zagraniu Mateusza Winciersza na rzut rożny wybili defensorzy gości.
W 69. minucie Hutnik wyprowadził zabójczy kontratak. Deniss Rakels otrzymał piłkę przed polem karnym, rozprowadził akcję do boku, zagrywając w kierunku Krzysztofa Świątka, który celnie dośrodkował na głowę Marcina Wróbla. Napastnik gości zamienił centrę na gola, w efekcie czego przegrywaliśmy już 0:2.
Po stracie gola trener Konrad Gerega zdecydował się na kilka zmian, a miejsce na pozycji numer “9” zajął Adam Mesjasz. Podobne rozwiązanie przyniosło efekty w jednym ze spotkań rundy jesiennej. Dziś już po chwili nominalny środkowy obrońca stanął przed kapitalną szansą, zamykając dośrodkowanie, ale jego strzał nieznacznie minął bramkę.
Chwilę później Mesjasz zdobył już bramkę, ale arbiter dopatrzył się spalonego.
W 79. minucie po raz kolejny byliśmy bardzo blisko – i uwaga – ponownie za sprawą Adama Mesjasza. Tym razem jeden z liderów naszego zespołu wyskoczył do piłki zagrywanej z rzutu wolnego na dalszy słupek przez Piotra Noconia, zdołał oddać strzał, lecz obrońcy zatrzymali futbolówkę tuż przed linią bramkową.
Gracze Skry intensywnie atakowali, a ich starania przyniosły efekt w 90. minucie, gdy piłka spadła pod nogi Piotra Noconia, który fantastycznym uderzeniem pokonał bramkarza gości. Na kilka chwil przed końcem złapaliśmy kontakt.
Do ostatnich sekund walczyliśmy o korzystny wynik, a piłkarze Hutnika z najwyższym trudem ratowali się przed stratą gola. Ostatecznie wynik do końca meczu nie uległ zmianie.
Tym razem nie udało się zdobyć punktów. Nasi piłkarze będą teraz robili wszystko, by w sobotnim spotkaniu z Polonią Bytom udanie zakończyć bieżący rok!
Skra Częstochowa – Hutnik Kraków 1:2
0 – 1 – Marcinkowski 35’
0 – 2 – Wróbel 70’
1 – 2 – Nocoń 89’
Skra Częstochowa:
1. Szymkowiak – 98. Nawrocki, 4. Mesjasz, 21. Mesjasz – 88. Kubik (74’ 15. Maćkowiak), 26. Olejnik (90’ 77. Kołodziejczyk), 6. Łabojko (74’ 2. P. Kucharczyk), 11. Winciersz – 7. Nocoń, 25. Sajdak (74’ 16. Niedbała) – 8. Ciućka (90’ 10 Wojtyra)
Hutnik Kraków:
39. Kaczorowski – 11. Kieliś, 45. Hoyo Kowalski, 47. Głogowski, 23. Marcinkowski – 10. Drąg, 7. Świątek, 27. Budziński – 17. Chmiel (46’ 9. Lelek), 99. Wróbel, 92. Rakels