W dzisiejszym spotkaniu 5. serii gier nasza drużyna zremisowała z drugim zespołem Lecha Poznań 1:1. Bramkę na wagę remisu zdobył Piotr Nocoń.
Piłkarze Skry Częstochowa do kolejnego meczu przystąpili z zamiarem zdominowania rywala. Od początku stosowali wysoki pressing i usilnie przeszkadzali zawodnikom gospodarzy, którzy bez względu na efekty starali się krótko wyprowadzać piłkę spod własnej bramki. Dzięki temu podopieczni Konrada Geregi często notowali odbiory na połowie Kolejorza. Ponadto długo utrzymywali się przy futbolówce i szukali luk w defensywie przeciwnika.
Już w 3. minucie meczu Tobiasz Kubik świetnie odnalazł się na skrzydle i wygrał pojedynek z rywalem, który musiał ratować się faulem. Przy okazji dośrodkowania ze stałego fragmentu gry w polu karnym Lecha doszło do sporego zamieszania, jednak ostatecznie strzał jednego z piłkarzy Skry został zablokowany.
Chwilę później, nasi zawodnicy ponownie zagrozili bramce gospodarzy. Debiutujący dzisiaj, bardzo pewny w swojej grze Olivier Wypart zdecydował się zagrać górne podanie za linię obrony w kierunku Przemysława Sajdaka, który urwał się defensorom. Koniec końców ofensywny pomocnik nie zdołał sięgnąć i opanować piłki.
W 11. minucie po raz pierwszy lechici ruszyli z groźną akcją. Szymon Pawłowski wygrał pojedynek, zszedł z piłką do środka i próbował wykończyć szarżę w swoim stylu – strzałem skierowanym na dalszy słupek. Futbolówka po jego uderzeniu powędrowała jednak wysoko ponad poprzeczką bramki strzeżonej przez Karola Szymkowiaka.
W trakcie przygotowań do dzisiejszego spotkania nasi piłkarze pracowali nad stałymi fragmentami gry, co dzisiaj kilkukrotnie przyniosło zagrożenie pod bramką Lecha. W 25. minucie do dośrodkowania z rzutu wolnego autorstwa Mateusza Maćkowiaka wyskoczył Olivier Wypart. Środkowy obrońca oddał strzał, który w niewielkiej odległości minął bramkę.
W odpowiedzi gospodarze stworzyli swoją najlepszą szansę w pierwszej części gry. Dośrodkowanie z prawej strony boiska dotarło na dalszy słupek, gdzie futbolówkę zdołał opanować Szymon Pawłowski. Doświadczony pomocnik przegrał jednak pojedynek z bardzo dobrze dysponowanym Karolem Szymkowiakiem.
Następnie, uderzenie gorąca mogli poczuć sympatycy Kolejorza. Nasi piłkarze zdołali odebrać piłkę na połowie rywala, w efekcie czego przed dobrą okazją stanął uruchomiony przez Adama Olejnika kapitan naszej ekipy, Piotr Nocoń. Ofensywny pomocnik wpadł w pole karne i huknął w kierunku bramki, lecz piłka ostatecznie zatrzymała się na bocznej siatce.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Nie ulega wątpliwości, iż Skra kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń i miała zdecydowanie więcej z gry. W pierwszej części nie przełożyło się to jednak na dużą liczbę stuprocentowych okazji. Jak się jednak okazało, doskonałe okazje pojawiły się już w drugiej części spotkania.
Na samym jej początku z dobrej strony pokazał się Adam Olejnik, który uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera gospodarzy. Piłka po jego strzale przeleciała niewiele ponad poprzeczką.
W 56. minucie Tobiasz Kubik inteligentnie przepuścił piłkę do Przemysława Sajdaka, który świetnie przedryblował rywala, zszedł z futbolówką do środka i zdecydował się na uderzenie, poszukując miejsca przy dalszym słupku. Jego uderzenie minęło jednak bramkę rywali.
Należy przyznać, iż w drugiej części mecz się otworzył. Na boisku było więcej miejsca, co skrzętnie próbowali wykorzystywać gracze Skry. Im dłużej trwał mecz, tym większą przewagę osiągali i coraz częściej stwarzali sytuacje do zdobycia bramki. Warto wspomnieć chociażby sytuację, w której piłka po wyrzucie z autu trafiła do jednego z naszych piłkarzy, który strzałem z pół-obrotu próbował umieścić ją w siatce, ale ostatecznie przeniósł futbolówkę ponad poprzeczkę.
Warunki do gry nie były dzisiaj łatwe. Z nieba lał się żar, lecz nie przeszkadzało to zawodnikom Skry w wywieraniu ciągłej presji na próbującym wyprowadzać piłkę przeciwniku. Ich pressing był intensywny i często przynosił odpowiednie efekty.
Niestety jednak, mimo przewagi, to poznaniacy zdobyli pierwszą bramkę dzisiejszego popołudnia. Kornel Lisman wykorzystał pomyłkę obrońcy Skry, wygrał pojedynek jeden na jeden i umieścił piłkę w siatce Skry.
Reakcja naszego zespołu była bardzo dobra. Zawodnicy Konrada Geregi nie zamierzali się załamywać i szybko zabrali się do odrabiania strat. Zaczęli kreować bardzo dobre okazje i zamknęli rywala w okolicach własnego pola karnego.
Ich starania przyniosły odpowiedni efekt. W 82. minucie nasi piłkarze dobrze odnaleźli się w polu karnym gospodarzy. Jan Ciućka zdecydował się na mocne uderzenie w kierunku bramki Lecha i choć jego strzał został jeszcze zatrzymany przez golkipera, to „poprawka” Piotra Noconia była na tyle precyzyjna, że bramkarz Lecha był już bez szans. Kapitan Skry doprowadził do wyrównania.
Nie był to jednak koniec emocji w dzisiejszym meczu. Nasi piłkarze do końca walczyli o zwycięskiego gola, tworzyli dobre okazje, ale koniec końców spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Trener Gerega może być jednak zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy z każdym kolejnym spotkaniem się rozwijają i wyglądają coraz lepiej jako drużyna. Dzisiaj mieliśmy kolejny tego dowód. Walczymy dalej.
Lech II Poznań – Skra Częstochowa 1:1
1 – 0 – Lisman 72’
1 – 1 – Nocoń 82’
1. Szymkowiak – 20. O. Kucharczyk, 4. Mesjasz, 21. Wypart – 88. Kubik (70’ 8. Ciućka), 26. Olejnik, 6. Łabojko, 15. Maćkowiak (62’ Winciersz) – 25. Sajdak (62’ 22. Wojciechowski), 7. Nocoń (86’ Niedbała)– 10. Wojtyra (70’ 9. Grzelka)
Lech II Poznań:
12. Mędrala – 7. Orłowski, 5. Wichtowski, 20. Pingot, 3. Kukułka – 8. Żołądź, 22. Nadolski, 23. Dziuba (61’ 11. Czekała) – 21. Pietrzak (61’ 17. Lisman), 10. Pawłowski, 15. Juszczyk (61’ 13. Niedzielski)