W niedzielny wieczór Skra Ladies wygrała 2:1 z rezerwami mistrzyń Polski z Łodzi, chociaż do przerwy to łodzianki prowadziły. Jedną z wyróżniających się postaci w szeregach naszego zespołu była Maja Ozieriańska, która zagrała bardzo dobre spotkanie.
Na wstępie gratuluję. Zwycięstwo z rezerwami mistrzyń Polski stało się faktem. Jak oceniasz ten pojedynek w wykonaniu zarówno swoim jak i drużyny?
Dziękujemy bardzo. Myślę, że ten mecz na pewno nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale cieszę się, że potrafiłyśmy się wystarczająco zmotywować i ostatecznie wygrać ten pojedynek. Najważniejsze dla mnie jest to, że się nie poddałyśmy i podjęłyśmy walkę o wygraną i myślę, że z tego możemy być dumne. W moim występie jest wiele rzeczy do poprawy, ale ostatecznie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Teraz będę starała się wyeliminować błędy, żeby nie powtórzyć ich w następnych meczach.
Do przerwy to łodzianki prowadzily 1:0, po raz kolejny jednak pokazałyście charakter. Zdradź mam proszę trochę kuchni i powiedz co działo się w szatni przed rozpoczęciem drugiej połowy?
Na pewno wynik do przerwy nas nie zadowalał, na boisku było dużo niepotrzebnych nerwów i w szatni skupiłyśmy się właśnie na tym, żeby się tego pozbyć. Starałyśmy się zmotywować nawzajem i pozytywnie nakręcać. Trener przekazał nam najważniejsze wskazówki, które przydały nam się w drugiej połowie i pomogły zmienić wynik na naszą korzyść. Myślę, że po przerwie kibice mogli zobaczyć zupełnie inny zespół. Dużo dało nam to, że uwierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz.
SMS posłał przeciwko wam naprawdę silną kadrę. Jakie to uczucie grać przeciwko zawodniczkom rywalizującym jeszcze niedawno w eliminacjach kobiecej Ligi Mistrzów i… nie pozwalać im na zbyt wiele?
Na boisku na pewno odczułyśmy jakość zawodniczek z drużyny przeciwnej, ale najważniejsze, że nie wystraszyłyśmy się i walczyłyśmy jak równy z równym. Taka wygrana daje dużą satysfakcję, w szczególności, kiedy weźmiemy pod uwagę na jakim poziomie były nasze przeciwniczki i że część z nich występowała w Lidze Mistrzów. Takie rzeczy bardzo nas motywują i sprawiają, że stawiamy sobie coraz wyższe cele.
Oficjalnie otworzyłyście Loretę wygraną. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej?
Dokładnie. Bardzo się cieszę, że możemy już grać u siebie. Na pewno bardzo nam tego brakowało, ponieważ na tym boisku czujemy się najlepiej. Dostajemy dużo wsparcia i dopingu od naszych kibiców. Cała atmosfera jaka panuje na Lorecie dodatkowo nas nakręca i zachęca do zwycięstw.
Przed nami mecz z Ząbkovią. W nim to wy będziecie faworytkami. Jedziemy do Ząbek po trzy punkty?
Na pewno głównym celem jest wygrana, ale zdajemy sobie sprawę, że Ząbkovia to ciężki przeciwnik i ten mecz nie będzie należał do najłatwiejszych. Jednak damy z siebie wszystko, żeby wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony.
Zanim zakończymy powiedz jakie masz plany na piłkarską wiosnę, zarówno te indywidualne jak i zespołowe?
Jako drużyna stawiamy sobie najwyższe cele, chcemy wykorzystać maksymalnie nasz potencjał i walczyć o każdy punkt. Moim zdaniem, jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko co sobie założymy. Na pewno będziemy starać się zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Moim indywidualnym planem na wiosnę jest rozwój. Chciałabym jak najbardziej pomóc drużynie w walce o punkty i cieszyć się wspólnie ze zwycięstw.