Nasza drużyna zmierzyła się dzisiaj z zespołem lidera Fortuna 1 Ligi. Mimo bardzo dobrej postawy podopiecznych trenera Jakuba Dziółki, wielu sytuacji do zdobycia bramki wyrównującej, ostatecznie drużyna ŁKS-u Łódź zwyciężyła 2:1.
Od pierwszych minut dzisiejszego spotkania nasza drużyna atakowała rywali wysokim pressingiem, grała ofensywnie i robiła wszystko, by szybko przejąć inicjatywę. Już w 2. minucie spotkania piłkarze Skry inteligentnie rozegrali akcję, a gracze z Łodzi byli zmuszeni przerwać akcję faulem w okolicach 25. metra od własnej bramki. Do piłki podszedł znany z niezwykle silnego, a zarazem precyzyjnego uderzenia, Adam Mesjasz, który próbował zaskoczyć rywali, strzelając pod murem. Jeden z graczy Kazimierza Moskala dotknął jednak futbolówki, która ostatecznie powędrowała na rzut rożny.
Niestety, w odpowiedzi piłkarze ŁKS-u przeprowadzili akcję, która zagwarantowała im prowadzenie. Bartosz Szeliga otrzymał podanie za naszą linię obrony i precyzyjnym strzałem pokonał Jakuba Bursztyna.
Nasza ekipa nie zamierzała się jednak załamywać i nie zmieniła swojego stylu tudzież podejścia do dzisiejszej rywalizacji. Spore problemy bramkarzowi ŁKS-u sprawiło dośrodkowanie z rzutu wolnego autorstwa Bartłomieja Babiarza. Aleksander Bobek z kłopotami zdołał wypiąstkować piłkę poza obręb pola karnego.
Bardzo aktywny był ofensywny pomocnik Skry, Piotr Pyrdoł, który w początkowym fragmencie meczu kapitalnie związał kilku rywali w polu karnym ŁKS-u i wypracował sobie dobrą pozycję do oddania strzału. Z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz gości, który złapał futbolówkę.
Niestety jednak w 18. minucie nasi rywale wyprowadzili kolejny cios. Michał Mokrzycki podszedł do rzutu wolnego i – trzeba przyznać – popisał się pięknym uderzeniem. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki.
Nie ulega wątpliwości, iż zawodnicy Skry mieli do czynienia z bardzo trudną sytuacją. Nie minęło jeszcze 20 minut, a na tablicy wyników widniał rezultat 0:2. Dzisiejszy mecz to jednak prawdziwy pokaz charakteru piłkarzy naszej ekipy, którzy szybko podnieśli się mentalnie i zabrali się do odrabiania strat.
Kilka minut po stracie gola, Jan Flak napędził akcję do spółki z Piotrem Pyrdołem, który zdecydował się na oddanie strzału zza pola karnego. Piłka uderzona przez ofensywnego pomocnika Skry w kierunku dalszego słupka minęła jednak bramkę ŁKS-u.
Nasi piłkarze często zmuszali rywali do błędów i przejmowali piłkę na ich połowie. Co więcej, po odbiorze potrafili szybko i dokładnie ją przetransportować pod pole karne rywali. W 38. minucie Kamil Lukoszek ruszył z dynamiczną akcją, wymienił piłkę z Piotrem Noconiem, po czym kapitan Skry popisał się niezwykle mocnym strzałem, który minimalnie minął bramkę strzeżoną przez Aleksandra Bobka.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, dzięki czemu piłkarze Kazimierza Moskala schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Postawa zawodników Skry w pierwszej części gry jasno wskazywała jednak na to, że w dzisiejszym meczu prawdziwe emocje dopiero nadejdą.
Już na początku drugiej odsłony bramkarz ŁKS-u został zmuszony do najwyższego wysiłku. Podopieczni Jakuba Dziółki przeprowadzili kombinacyjną akcję, która kompletnie zaskoczyła defensorów rywala. Piotr Nocoń świetnie dograł w kierunku Piotra Pyrdoła, który znalazł się w niewielkiej odległości od bramki, ale nie zdołał pokonać Aleksandra Bobka.
W 56. minucie dobrą okazję wypracowali zawodnicy gości. Pirulo wpadł w pole karne, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zblokowali defensorzy Skry, dzięki czemu piłka powędrowała obok bramki Jakuba Bursztyna.
W odpowiedzi nasi piłkarze ruszyli z dynamicznym kontratakiem, który uderzeniem wykończył Kamil Lukoszek. Wahadłowy Skry przedarł się pod pole karne ŁKS-u, ale jego strzał wylądował w rękach bramkarza.
Kilka minut później, przy okazji kolejnej próby młodego zawodnika naszej ekipy, Aleksander Bobek nie miał już nic do powiedzenia. Lukoszek popisał się bardzo mocnym, płaskim uderzeniem ze skraju pola karnego i zdobył bramkę kontaktową.
Strzelony gol jeszcze bardziej napędził naszych piłkarzy, którzy z determinacją dążyli do wyrównania.
W 64. minucie z szybkim atakiem wyszli piłkarze gości. Pirulo napędził akcję i dograł w kierunku Szeligi, który próbował zaskoczyć Jakuba Bursztyna mocnym uderzeniem, ale golkiper Skry stanął na wysokości zadania i popisał się udaną interwencją.
Z biegiem czasu nasza drużyna dominowała na placu gry coraz bardziej i kreowała wiele sytuacji podbramkowych. Warto wspomnieć chociażby doskonałą centrę Mateusza Winciersza, który dograł w pole karne do Filipa Kozłowskiego. Snajper Skry umiejętnie odnalazł się w „szesnastce” rywali, oddał strzał, lecz ostatecznie zawodnicy ŁKS-u zdołali uratować się przed utratą gola.
Następnie wykreowaliśmy kolejną bardzo dobrą okazję. Mateusz Winciersz zamknął świetną centrę na długi słupek, zgrywając piłkę w centralną część pola karnego – w kierunku Piotra Noconia. Kapitan Skry zdecydował się na strzał, który minimalnie minął bramkę ŁKS-u. Było bardzo blisko…
Szczęście nie pomogło nam także przy okazji uderzenia Gracjana Jarocha, który otrzymał piłkę adresowaną w pole karne przez Denisa Gojko, a piłka po jego strzale przeleciała niewiele obok słupka bramki Aleksandra Bobka.
Mimo ogromnego zaangażowania i determinacji w dążeniu do wyrównania naszych zawodników, do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie. Postawa piłkarzy Skry w meczu z liderem Fortuna 1 Ligi napawa jednak optymizmem przed kolejnymi istotnymi starciami. Walczymy dalej!
Skra Częstochowa – ŁKS Łódź 1:2
0 – 1 – Bartosz Szeliga 4′
0 – 2 – Michał Mokrzycki 18′
1- 2 – Kamil Lukoszek 61′
Skra Częstochowa:
Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Czajka – Flak (74′ Gojko), Olejnik (59’ Baranowicz), Babiarz, Lukoszek (74′ Winciersz) – Pyrdoł (59’ Jaroch), Nocoń – Kozłowski
ŁKS Łódź:
Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Marciniak, Koprowski – Trąbka (81′ Okhronchuk), Mokrzycki, Kowalczyk, Pirulo (82′ Janczukowicz), Jurić (74′ Balongo) – Szeliga