Filip Kozłowski rozegrał dobre zawody i zdobył wyrównującą bramkę we wczorajszej rywalizacji z Arką Gdynia. Po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy z napastnikiem naszej drużyny.
Ostatecznie przegrywamy z Arką Gdynia 1:2, natomiast patrząc na przebieg meczu możecie chyba odczuwać spory niedosyt.
Filip Kozłowski: – Tak. Rozmawialiśmy z chłopakami w szatni, jeszcze teraz oglądaliśmy skrót tego spotkania i stwierdziliśmy, że jest bardzo duży niedosyt. Mogliśmy ukłuć Arkę. Szkoda, bo strzeliliśmy bramkę na 1:1 i nie powinniśmy wypuścić takiego meczu z rąk, ale to zrobiliśmy – niestety – i tak się to potem skończyło.
W trakcie całego spotkania z naszej ławki rezerwowych, od sztabu szkoleniowego, szły sygnały: „energia, trzymamy energię!”. I rzeczywiście, tej energii w grze zespołu było dzisiaj bardzo dużo.
Tak, szczególnie w pierwszej połowie narzuciliśmy duże tempo, zwłaszcza w wysokim pressingu i widać było, że Arka miała z tym bardzo duże problemy. W następnych spotkaniach musimy dalej trzymać taką energię.
Trener Arki, Ryszard Tarasiewicz, na pomeczowej konferencji prasowej powiedział, że Skra to był najtrudniejszy i najbardziej wymagający przeciwnik, z jakim jego drużyna mierzyła się do tej pory. To ładna laurka. Dzisiejsze spotkanie pokazało, że nawet z faworytami do awansu możemy grać piłkę na bardzo wysokim poziomie, opartą także na silnej ofensywie. Zgodzisz się z tym?
Jasne, pewnie, że tak twierdzę. Sam grałem wcześniej przeciwko Skrze i zawsze były to niewygodne spotkania. Myślę, że nie tylko trener Tarasiewicz będzie tak mówił. Wydaje mi się, że praktycznie każdy trener w tej lidze może tak stwierdzić, bo na pewno jesteśmy niewygodnym i trudnym rywalem. Tak jak mówię, krok po kroku i trzeba zdobywać kolejne punkty.
W ostatnich spotkaniach dość często dochodziłeś do sytuacji, czasami sam sobie je kreowałeś. Trzeba przyznać, że potrafisz się odnaleźć w polu karnym i piłka Cię szuka. Dzisiaj zdobyłeś gola. Myślisz, że to sprawi, że worek z Twoimi bramkami się rozwiąże?
Czy się rozwiąże, to nie wiem, ale mam taką ogromną nadzieję. Sięgając pamięcią do wcześniejszych lat: jak poczułem luz i komfort, strzelałem, to zawsze mi było o wiele łatwiej.