Damian Hilbrycht rozegrał w sobotę dobry mecz i stanowił istotny punkt naszego zespołu. Po zakończeniu meczu porozmawialiśmy z ofensywnym pomocnikiem Skry Częstochowa!
Damian, mimo iż w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo, to jednak domyślam się, że po dość nerwowej końcowej fazie meczu czujecie dużą ulgę i radość ze zwycięstwa jest podwójna?
No tak, myślę, że do momentu, w którym straciliśmy bramkę, mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Dobrze wyglądaliśmy w operowaniu piłką. Jeśli chodzi o grę w obronie, to już – można powiedzieć – taki standard, że wyglądamy dobrze. Natomiast bramka Resovii pewnie trochę podcięła nam skrzydła, ale z drugiej strony – od razu ruszyliśmy na przeciwnika i wiedzieliśmy, że trzeba strzelić bramkę, bo zdecydowanie zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Dlatego chwała chłopakom – mnie już na boisku nie było – że zdobyli drugiego gola i możemy się cieszyć z trzech punktów.
Tak jak wspominałeś, nasza gra w defensywie była dzisiaj na najwyższym poziomie. Resovia zagroziła nam tylko przy okazji stałych fragmentów.
Tak. Defensywa na pewno była bardzo dobrze skonstruowana, zabezpieczona. Natomiast stałe fragmenty sprawiały nam problemy i przez to straciliśmy bramkę. Niestety nie udało się nam doskoczyć do strzału z szesnastego metra. Ten gol, tak jak mówiłem, lekko nas podłamał, ale od razu zdobyliśmy drugą bramkę, w pełni kontrolowaliśmy spotkanie i napędzaliśmy nasze kontry, z których też mogliśmy zdobyć gola.
Czujesz, że mogliście dużo wcześniej zamknąć ten mecz? Po naszej bramce na 1:0 Resovia biła w głową w mur, a my mieliśmy zdecydowanie więcej miejsca na kontry i wykreowaliśmy kilka sytuacji.
Zdecydowanie, przy 1:0 powinniśmy zamknąć ten mecz. Ja miałem dobrą sytuację, w której zachowałem się słabo, okazję miał Piotrek Pyrdoł, a także Adaś Mesjasz po rzucie rożnym. Szkoda, bo ten mecz mógłby być dużo szybciej zamknięty i wtedy nie byłoby tej nerwowej końcówki. Najważniejsze jednak, że mamy trzy punkty, więc będziemy się z tego cieszyć.
W zespole Resovii spędziłeś pewną część swojej kariery, przed meczem otrzymałeś także specjalne podziękowanie od klubu. To było dla Ciebie wyjątkowe spotkanie czy podszedłeś do tego meczu jak do każdego innego?
Podszedłem do dzisiejszego spotkania jak do każdego innego, natomiast był to dla mnie mecz szczególny. Spędziłem tu ostatni rok, dobrze znam się z chłopakami, byłem fajnie przyjęty. Na pewno atmosfera była tutaj świetna. Dlatego mocno kibicuje chłopakom, żeby odbili się od przysłowiowego dna, bo nie wygląda to na razie dobrze. Mają jednak na tyle dobrych piłkarzy, że mogą sobie z tym poradzić. Trzymam za nich kciuki.