Mamy kolejną świetną informację na koniec okienka transferowego! Radosław Gołębiowski wzmocnił Skrę Częstochowa. Młody pomocnik dołączył do naszego zespołu na zasadzie wypożyczenia z Widzewa Łódź.
Radosław Gołębiowski to wychowanek naszego klubu. Przez lata trenował przy Loretańskiej, przechodząc przez kolejne młodzieżowe szczeble. To właśnie w Skrze zadebiutował na poziomie centralnym i był bardzo ważną postacią drużyny, która w sezonie 2020/2021 wywalczyła awans do Fortuna 1 Ligi.
W minionym sezonie Radosław Gołębiowski występował w Widzewie Łódź, w barwach którego rozegrał 25 meczów na zapleczu ekstraklasy. Kampanię zakończył awansem na najwyższy krajowy szczebel. Warto dodać, iż utalentowany zawodnik jest także młodzieżowym reprezentantem kraju.
Po podpisaniu kontraktu porozmawialiśmy z nowym zawodnikiem Skry Częstochowa!
Radek, wracasz do miejsca, które bardzo dobrze znasz. Trafiasz do klubu, w którym się wychowałeś. Jakie emocje towarzyszą Ci po dołączeniu do Skry Częstochowa?
Radosław Gołębiowski: – To dopiero pierwszy dzień, ale na pewno jestem pozytywnie nastawiony, głodny gry i rywalizacji. Przychodzę tutaj, żeby pomóc chłopakom i zrobię wszystko, co w mojej mocy.
Ostatni rok spędziłeś w Widzewie Łódź. Rozegrałeś dużą liczbę spotkań. Czujesz, że przez ten rok rozwinąłeś się jako piłkarz? Jeszcze bardziej dojrzałeś?
Na pewno. To był dla mnie, osobiście, okres, który uważam za przełomowy. To było coś nowego – przenosiny stąd do Widzewa, gdzie na każdym meczu pojawia się szesnaście tysięcy kibiców, jest wspaniała atmosfera. Ale wracam teraz do Skry, myślami jestem tutaj i muszę się już odciąć od tego, co było w Łodzi. Zrobię wszystko, żeby na boisku wyglądać jak najlepiej.
Cała otoczka i presja, z którą czasami z pewnością musiałeś mierzyć się w Widzewie, wpłynęła na Twoją mentalność i jeszcze lepiej potrafisz sobie radzić z takimi rzeczami?
Uważam, że gra pod taką presją to jest przyjemność. Na mecze tak naprawdę nie trzeba się motywować. Wychodzisz na boisko i jesteś naładowany, bo wiesz, że zrobisz jedną dobrą akcję i za chwilę słyszysz, co dzieje się na trybunach, jaka panuje ekscytacja i każdy z kibiców Cię wspiera. To na pewno da się odczuć. Ale wiadomo, teraz wracam tutaj i będę musiał się dostosować do warunków. Nie ma co myśleć o tych szesnastu tysiącach kibiców, tylko trzeba przenieść się myślami do Skry i dawać z siebie wszystko.
W Skrze często występowałeś w środku pomocy, a także na boku obrony. W Widzewie znacznie częściej grałeś na lewym wahadle. Czy czujesz się już typowym lewym wahadłowym czy jednak ciągnie Cię trochę do centralnej strefy i wolałbyś występować tam w większym wymiarze czasowym?
Szczerze, lewe wahadło to nie jest do końca moja pozycja. Występowałem na niej z konieczności, raz miałem lepsze mecze, raz gorsze. Ale tak to jest, po prostu tam mnie trener potrzebował i w tym miejscu na boisku mnie widział. Ja też nie jestem taki, że będę się obrażał, tylko zawsze będę chciał zrobić wszystko jak najlepiej, żeby grać. Trener mi powiedział: Radek, słuchaj, jest taka sytuacja, że będziesz grał na wahadle. Powiedziałem: okej, jeśli nie ma dla mnie teraz miejsca w środku, to będę robić wszystko, żeby grać na wahadle.
Jakie masz cele na ten sezon: indywidualne i drużynowe? Co możemy osiągnąć w bieżącej kampanii?
Oglądałem kilka spotkań chłopaków i uważam, że Skra jako zespół jest bardzo dobrze zorganizowana. Pierwsza liga jest ciężka i uważam, że nasz zespół będzie miał szansę zrobić dużą niespodziankę. Jeżeli chodzi o moje cele, to przychodzę tutaj, żeby łapać minuty i dołożyć liczby, bo to jest ważne. Chciałbym strzelać gole, chciałbym asystować, żeby mój wkład w drużynę był widoczny, a co życie przyniesie, zobaczymy na koniec sezonu.