Przemysław Sajdak w piątkowym meczu stanowił bardzo ważny punkt naszego zespołu. Umiejętnie regulował tempo gry w centralnej strefie i mocno pracował w defensywie. Po zakończeniu spotkania krótko porozmawialiśmy ze środkowym pomocnikiem Skry.
Odnoszę wrażenie, że w naszej grze zgadzało się dzisiaj niemal wszystko. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy?
Przemysław Sajdak: – Na pewno na boisku wychodziło nam dzisiaj wiele rzeczy. Realizowaliśmy założenia, więc możemy być zadowoleni. Wiadomo, jak to zawsze bywa podczas meczu, pojawiło się kilka niedociągnięć, ale myślę, że będziemy się piąć w górę, wyciągać wnioski i grać jeszcze lepiej.
Strzeliliśmy dzisiaj bramkę po stałym fragmencie gry. Mieliśmy też kilka innych sytuacji przy okazji dośrodkowań z rzutów wolnych i rożnych. Czy to jest element, na który poświęciliście w tygodniu więcej czasu?
Wiadomo, wszystko trzeba przetrenować i na wszystko poświęcamy dużo czasu. Jesteśmy mocni w stałych fragmentach i najważniejsze, że udało się w końcu coś strzelić, nie? 🙂
Ty też w drugiej połowie miałeś okazję z rzutu wolnego. Po Twoim uderzeniu zabrakło centymetrów, by zmieścić piłkę w siatce. Także w ostatnim meczu sparingowym zdobyłeś bramkę po strzale ze stałego fragmentu gry. Czy to może być Twoja cecha rozpoznawcza, znak firmowy – to dobre uderzenie z rzutów wolnych?
Może nie znak rozpoznawczy, ale czuję się dobrze, kiedy piłka jest ustawiona na osiemnastym metrze. Nie popadałbym jednak w samozachwyt, bo w lidze też tego gola trzeba strzelić, dać pierwszą liczbę w nowym sezonie. Trzeba czekać na swoją szansę i korzystać z tego.
A spodziewaliście się, że uda Wam się tak dobrze zneutralizować atuty Chojniczanki? Wasze podejście powodowało ciągłe błędy w wyprowadzeniu piłki u naszych rywali, którzy tak naprawdę fragmentami mieli duży problem z przekroczeniem połowy.
Tak, byliśmy przygotowani i analizowaliśmy Chojniczankę jak wychodzą spod pressingu. Wiedzieliśmy, że często się gubią i przy większym pressingu mają problem z wyjściem. Ćwiczyliśmy to cały tydzień i przyniosło to efekt.
Po dwóch kolejkach mamy cztery punkty. To jest bardzo dobry bilans. Czy w następnych meczach będzie Wam się grało łatwiej, z trochę mniejszą presją?
Myślę, że trochę tak, ale tak jak mówiłem wcześniej – nie ma co popadać w samozachwyt. Liga jest długa, to nie są dwa mecze, tylko aż 34 kolejki. Jeśli będziemy utrzymywać ten poziom, to na pewno będziemy zdobywać punkty i stwarzać problemy rywalom.