Pamiętacie stadion „Pod Kasztanami”? Bo to właśnie o nim piszemy w dzisiejszej ciekawoSKRZE.
Niedzielne przedpołudnie. Mrowie ludzi wylewa się z bram jasnogórskiego klasztoru. Część kieruje się w stronę parków, by odbyć obowiązkowy spacer, inni wracają do domu, gdzie czeka świąteczny obiad. Dzieci ciągną opierających się rodziców w kierunku stanowiska z lemoniadą. W tłumie spacerowiczów nie brakuje jednak mężczyzn nerwowo zerkających na zegarki. Jeszcze chwila i pożegnają obrażone małżonki, by przyspieszonym krokiem przejść na drugą stronę ulicy. Pod płotem gęstniejący tłum, starszych i młodszych, wymieniających ostatnie poglądy i rokowania dotyczące zbliżającego się meczu. Gwar i śmiech mieszają się z merytorycznymi dyskusjami. W tym samym miejscu gromadzą się zarówno elegancko ubrani panowie jak i robotnicy w cyklistówkach. Jeszcze rzut okiem przez dziurę w płocie na stan murawy i rozgrzewających się na boisku piłkarzy, kontrola biletów przy wejściu i oto jest. Miejsce, łączące wszystkich jak nic innego – bez względu na status społeczny, pochodzenie, inklinacje polityczne. Stadion „Pod Kasztanami”.
Oczywiście obiekt znajdujący się w niemal bezpośrednim sąsiedztwie Jasnej Góry, przy ulicy Pułaskiego, nie był pierwszym stadionem, na którym Skra rozgrywała swoje mecze, jednak bez wątpienia był obiektem, który ze Skrą kojarzony był przez lata. Skrzacy „pod kasztanami” pojawili się na początku lat 30-tych, wcześniej rozgrywając swoje spotkania na Zawodziu.
Boisko przy ulicy Pułaskiego powstało z inicjatywy Stowarzyszenia Pracy Społeczno-Wychowawczej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, a jego oficjalne otwarcie miało miejsce 29 maja 1930 roku. Aż do czasu wybuchu wojny korzystało z niego kilka klubów, a jednym z najbardziej rozpoznawalnych była nieistniejąca dzisiaj Brygada. To właśnie w barwach tego klubu grał słynny bramkarz Adolf Krzyk, który reprezentując klub z Częstochowy sześciokrotnie zagrał w barwach narodowych, w tym 27 sierpnia 1939 w ostatnim przedwojennym meczu reprezentacji Polski z Węgrami… Kilka dni później zresztą, 3 września, miało dojść do fascynujących derbów pomiędzy Skrą a Brygadą, jednak z wiadomych względów spotkanie nie doszło do skutku i już nigdy się nie odbyło. Aż strach pomyśleć ilu kibiców, jeszcze tydzień wcześniej beztrosko planujących wizytę na wielkich derbach naszego miasta, 4 września zginęło w zorganizowanym przez wojska Wehrmachtu „krwawym poniedziałku”…
Wraz z inwazją Niemiec na Polskę Brygada zakończyła swój krótki żywot, a obiekt znajdujący się na terenie wytyczonym biegiem ulic Pułaskiego, Kordeckiego (7 Kamienic) oraz Grunwaldzkiej, po wojnie był kojarzony przede wszystkim ze Skrą.
Wreszcie, w 1973 roku, częstochowskie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, oficjalnie przekazało Skrze obiekt wraz z budynkiem w wieczyste użytkowanie do 31 grudnia 2072 roku. Paradoksalnie był to początek problemów klubu. Jakiś czas później bowiem trzy pomieszczenia budynku klubowego zajęło Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyczne Jura, które w latach 90-tych ogłosiło upadłość. Na miejscu pojawił się likwidator, który wykorzystując zamieszanie z dokumentami, które to ginęły, to się pojawiały, sprzedał teren dzisiejszej Akademii Polonijnej. W niezwykle krótkim czasie boisko zostało zaorane i zamienione na uczelniany parking.
Mecz pożegnalny na stadionie „pod kasztanami” odbył się 14 lipca 1995 roku. Potem stadion stał się częścią sporu, którego finałowym akcentem była decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego, wedle której decyzja o sprzedaniu terenu była nieprawomocna. Niestety czasu się nie cofnie. A warto wiedzieć, że stadion, o którym mówimy był świadkiem wielu wyjątkowych spotkań – którym należałoby poświęcić osobny tekst, zaś mecze Skry oglądały liczne rzesze kibiców, o których ilości niejeden częstochowski klub mógł jedynie pomarzyć.
Warto znać tę historię, kiedy przed meczem wspólnie śpiewamy hymn naszego klubu:
„Tyle lat już piłka jest w grze
Pod Kasztanami zrodziła się
Wola walki w sercach się tli
Taki właśnie urok jest Skry!”