Dzisiejszą ciekawoSKRĘ poświęcimy młodzieży. Lata 60-te i 70-te to okres bardzo dobrej pracy szkoleniowej w naszym klubie, która owocowała sukcesami w kategoriach juniorskich.
Od lat Skra stawia na młodzież – i nie są to słowa bez pokrycia. O zaangażowaniu w szkolenie najmłodszych piłkarzy świadczy nie tylko prężnie działająca Akademia – od lat wyróżniana certyfikatami PZPN-u, ale również druga drużyna, składająca się wyłącznie z młodzieżowców. Co więcej, regularnie szanse pokazania się podczas sparingów czy treningów pierwszego zespołu, otrzymują wyróżniający się piłkarze rezerw. Nie inaczej było nieco ponad pół wieku temu.
Na przełomie lat 60-tych i 70-tych seniorzy Skry rywalizowali w rozgrywkach A-klasy. Rywalizowali ze zmiennym szczęściem, bowiem sezon 1969/70 zakończyli na siódmej pozycji. Z pewnością apetyty były nieco większe, a i okazji, by znaleźć się „oczko” lub dwa wyżej, nie brakowało. Zawód wśród kibiców był na pewno spory, tym bardziej, że początek rundy wiosennej wyglądał doprawdy imponująco. W posezonowym podsumowaniu padły jednak bardzo ważne słowa, stawiające ten wynik w zupełnie innym świetle. „Gazeta Częstochowska” pisała:
„Nadal nie mają powodów do radości działacze Skry, choć mówiąc szczerze wiele klubów może brać z niej przykład w dziedzinie wychowywania utalentowanej młodzieży piłkarskiej. Tutaj raz jeszcze podkreślić warto pracę szkoleniową instruktora Jerzego Orłowskiego, który z powodzeniem przekazuje młodym swoje bogate doświadczenie.”
Praca z młodzieżą stanowiła przemyślaną strategię funkcjonowania klubu. Świadczy o tym wypowiedź prezesa Skry, Henryka Zymka, który kilka miesięcy wcześniej mówił:
– Podobnie jak w latach poprzednich stawiamy na młodzież. Liczymy na to, że z zespołu juniorów […] awansuje do pierwszej drużyny kilku zawodników.
I nie da się ukryć, że tak właśnie było, a współpraca wspomnianego chwilę wcześniej Jerzego Orłowskiego z Eugeniuszem Sejfriedem, zajmującym się seniorami, układała się naprawdę dobrze. Juniorzy byli regularnie wprowadzani do pierwszego składu Skry, a najlepszym dowodem tego stanu rzeczy są krótkie „wycinki” z relacji meczowych, które odnajdujemy w ówczesnej prasie:
„Sensacją częstochowskich eliminacji Pucharu Polski była porażka górników z Dźbowa, którzy przegrali na własnym boisku 0:1 z odmłodzoną Skrą. „Złotą” bramkę strzelił na 4 minuty przed końcem meczu junior Nabiałek.”
„Odmłodzona Skra poczyna sobie dość śmiało i ani myśli rezygnować z pogoni za drużynami połowy tabeli. Dowodem zwycięstwo na trudnym terenie Konopisk.”
„Bardzo dobrze spisali się juniorzy Skry […] pokonali niespodziewanie 1:0 A-klasowy zespół Barbary.”
„[…] ambitna postawa młodzieży wspomaganej przez rutynowanych zawodników […] sprawiły, że kibice Skry mają coraz więcej powodów do zadowolenia.”
Doświadczenie zdobywane na A-klasowych boiskach, przełożyło się na sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Juniorzy Skry zostali mistrzami jesieni 1969/70 i swoją dyspozycję potwierdzili kilka miesięcy później, pewnie triumfując w końcowym rozrachunku i w efekcie awansując na szczebel okręgu śląskiego. W dwudziestu czterech spotkaniach Skrzacy tylko dwukrotnie opuszczali boisko na tarczy, a i tak miało to miejsce w momencie, kiedy ich mistrzowski tytuł był już niezagrożony. Na uwagę zasługuje również bramkostrzelność naszego zespołu. Prowadzeni przez Jerzego Orłowskiego piłkarze jako jedyni w stawce przekroczyli granicę stu strzelonych bramek! Bilans bramek strzelonych oraz straconych wyniósł natomiast wręcz niespotykane +102! Spójrzmy jak wyglądała tabela piłkarskiej klasy A juniorów sezonu 1969/70:
1. Skra Częstochowa 44 117-15
2. Raków Częstochowa 40 90-26
3. Górnik Dźbów 32 83-44
4. Victoria Częstochowa 32 69-38
5. KS Stradom 31 79-47
6. Pogoń Blachownia 24 54-50
7. Częstochówka 19 46-59
8. Sparta 19 37-50
9. Unia 18 25-74
10. Lot Konopiska 17 42-75
11. KS Panki 13 32-90
12. Budowlani 12 38-82
13. Barbara 11 47-102
Dyspozycję naszych juniorów doceniał również Katowicki OZPN, regularnie zapraszając piłkarzy Skry na mecze, zgrupowania oraz obozy szkoleniowe. Już w lipcu 1969 roku do klubu wpłynęło pismo, w którym powołani zostali na blisko trzytygodniowy obóz kondycyjno-szkoleniowy Kadry Juniorów Okręgu Tadeusz Kapica oraz Lech Mastel. By dodać tej informacji smaczku warto odnotować, że zawodnicy mieli zabrać ze sobą między innymi „przybory do mycia i szycia”, „pantofle pokojowe” oraz… „instrumenty muzyczne – jeśli który posiada i gra na nich” – nie samą piłką wszak człowiek żyje.
Sympatycznym zwyczajem ówczesnych czasów było przesyłanie pozdrowień do czasopism. W lipcu 1970 „Gazeta Częstochowska” donosiła: „W Krapkowicach trwa zgrupowanie kondycyjno-szkoleniowe najlepszych piłkarzy – juniorów Śląska. Na obozie tym przebywają również i częstochowscy zawodnicy […] którym dziękujemy za nadesłane pozdrowienia.”
Dodajmy, że reprezentacja Skry była na tym zgrupowaniu najliczniejsza, jeśli wziąć pod uwagę częstochowskie zespoły. W leżących dzisiaj w województwie opolskim Krapkowicach formę szlifowało trzech naszych piłkarzy, mianowicie: Bogusław Grzesiak, Adam Mrocheń oraz Andrzej Suliga. Dla porównania Barbara miała w tym gronie dwóch przedstawicieli, natomiast Górnik Dźbów (wówczas Dźbów formalnie nie należał jeszcze do Częstochowy, do której przyłączony został dopiero siedem lat później), Pogoń Blachownia oraz Stradom po jednym.
Postawa piłkarskiej przyszłości naszego klubu musiała wywoływać wspomnienia związane z nie tak odległym sezonem 1967/68. Wówczas drużyna juniorów, prowadzona przez Mariana Łyszczarza, zwyciężyła w swojej grupie i otrzymała prawo gry w śląskiej lidze juniorów. Niestety problemy finansowe klubu zmusiły włodarzy Skry do wycofania zespołu z rywalizacji na poziomie wojewódzkim. Ale o tym opowiemy innym razem.