Skra II pokonała 4:2 drużynę Liswarty Krzepice w kolejnym meczu klasy okręgowej. W sobotnie popołudnie na listę strzelców wpisywali się Adrian Żabik, Oskar Krawczyk oraz dwukrotnie Mateusz Dylikowski.
Mecz drugiej drużyny Skry z Liswartą Krzepice zapowiadał się jako jeden z najciekawszych meczów klasy okręgowej, jakie mogliśmy oglądać tej wiosny na stadionie przy ulicy Loretańskiej. Liswarta jest bowiem jedną z najlepiej punktujących drużyn w bieżącej rundzie. Piłkarze z Krzepic w ostatnich tygodniach ulegli jedynie rozpędzonej Victorii Częstochowa, natomiast wcześniejszej porażki doznali w… listopadzie.
Obawy, że będzie to jeden z najtrudniejszych meczów obecnej kampanii bardzo szybko rozwiali jednak nasi zawodnicy, już w 2. minucie spotkania obejmując prowadzenie. Wszystko zaczęło się od akcji przeprowadzonej lewą stroną boiska przez Marcela Przygodzkiego, którą faulem przerwali goście. Piłkę wprowadzał do gry Paweł Kołodziejczyk. Po wrzutce w pole karne młodzieżowcy Skry szybko doszli do sytuacji strzeleckiej. Pierwsza próba została sparowana przez Wojciecha Pietrzaka, ale wtedy skuteczną dobitką popisał się Adrian Żabik, wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie.
Po premierowym trafieniu Skrzacy mądrze rozgrywali, dobrze operując piłką podczas budowania ataku pozycyjnego. Taktyka naszego zespołu odnosiła skutek, ponieważ dyktowaliśmy warunki gry, długo utrzymywaliśmy się przy piłce i przede wszystkim stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie. Najlepszą miał chyba w 12. minucie Oskar Krawczyk, który po podaniu Żabika wbiegł w pole karne, ale uderzenie naszego napastnika obronił nogą Pietrzak.
Nie było czasu na rozpamiętywanie niewykorzystanej okazji, ponieważ już dwie minuty później na 2:0 podwyższył Mateusz Dylikowski. Ten sam zawodnik w 33. minucie spotkania popisał się fantastycznym uderzeniem sprzed pola karnego, zdobywając trzecią bramkę dla Skry.
Chwilę później mogło być 4:0, jednakże arbiter boczny dopatrzył się pozycji spalonej Oskara Krawczyka i trafienie nie zostało zaliczone.
Odrobinę nadziei w serca gości wlała bramka, którą w 43. minucie pojedynku strzelił bezpośrednio z rzutu wolnego Mariusz Pawelec. Krótko po przerwie Skra zaakcentowała jednak swoją przewagę i jeden ze stałych fragmentów gry w postaci rzutu rożnego głową celnie wykończył Oskar Krawczyk.
Podopieczni Tomasza Szymczaka wciąż szukali drogi do bramki rywali, raz po raz stwarzając sobie sytuacje strzeleckie. W 80. minucie, kiedy po raz kolejny niebezpiecznie zbliżyliśmy się do bramki gości, w polu karnym sfaulowany został Bartosz Bąk. Sędzia nie zawahał się ani przez moment i wskazał na punkt oddalony jedenaście metrów od linii bramkowej. Piłkę ustawił sobie Marcel Przygodzki, którego strzał zmylił golkipera gości, ale piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki Liswarty.
Parafrazując znane piłkarskie powiedzenie można powiedzieć, że niewykorzystane karne lubią się mścić, gdyż pięć minut później, po faulu na Rafale Kasprzaku, „jedenastkę” na bramkę zamienił autor pierwszego trafienia dla Liswarty – Mariusz Pawelec.
– Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Bezapelacyjnie górowaliśmy nad przeciwnikiem. Mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki i dobrze reagowaliśmy po stracie, stworzyliśmy sobie sporo sytuacji. Pierwsze czterdzieści pięć minut wyglądało dokładnie tak jak chcieliśmy, żeby zagrał zespół i za to należą się pochwały. Druga połowa trochę zamazała nam całościowy obraz, bo na boisku pojawił się chaos. Dokonaliśmy wszystkich możliwych zmian i nasza jakość w operowaniu piłką i wykorzystywaniu sytuacji – których mieliśmy mnóstwo – sprawiły, że mamy trochę niedosytu po tej drugiej połowie. Powinniśmy strzelić więcej bramek. Goście szukali swoich sytuacji po kontratakach czy stałych fragmentach gry i takie sytuacje wykorzystali – powiedział kilka chwil po ostatnim gwizdku trener naszych piłkarzy, Tomasz Szymczak.
Skra II Częstochowa – Liswarta Krzepice 4:2 (3:1)
1:0 Adrian Żabik (2’), 2:0 Mateusz Dylikowski (14’), 3:0 Mateusz Dylikowski (33’), 3:1 Mariusz Pawelec (43’), 4:1 Oskar Krawczyk (51’), 4:2 Mariusz Pawelec (86’ karny)
Skra II Częstochowa: Hajda – Cheliński (46’ Sławuta), Kempa, Mikołajczyk, Przygodzki, Kołodziejczyk (62’ Gawlas), Rumin, Nurek (62’ Weżgowiec), Krawczyk (56’ Słabosz), Żabik (46’ Bąk), Dylikowski (56’ Magdziarz)
Liswarta Krzepice: Pietrzak – Buła (39’ Kulej, 68’ Rudlicki), Grzyb, Nagłowski, Kilan, Banasik (46’ Spaczyński), Skalik (46’ Kasprzak), Pawelec, Sajecki, Popczyk, Ciapa